Dużo się tu w Davos rozmawia o gospodarce 4.0, której siłą napędową jest cyfryzacja. Powinniśmy te wyzwania traktować z całą powagą?
michał krupiński: Nie wolno nam zaniedbać tej kwestii. Uważam, że raport McKinsey & Company dosyć klarownie pokazuje jak ogromny potencjał tkwi w cyfryzacji naszej gospodarki. Tylko dzięki takim działaniom polski wzrost PKB mógłby przyspieszyć o 1,5 pkt proc. rocznie. A w ciągu sześciu lat powiększyć gospodarkę o 275 mld zł. To nie są wielkości wobec których można przejść obojętnie.
Diagnoza została postawiona, ale jak się okazuje, realizacja tych procesów idzie opornie. Wciąż większość firm nie dostrzega tych trendów, a te które stawiają na cyfryzację, digitalizują tylko te najprostsze standardowe działania.
To często jest tak, że Polacy pracujący dla zagranicznych firm realizują w nich najbardziej wyrafinowane przemiany cyfryzacyjne. Gdyby pozakładali swoje przedsiębiorstwa, okazałoby się nagle, że Polska jest w czołówce wskaźników digitalizacji. Potencjał intelektualny na pewno mamy więc ogromny. Pozostaje kwestia jego wykorzystania. Pytanie, czy gdyby ci ludzie rzeczywiście zakładali te firmy, to czy zdecydowaliby się ulokować je w Polsce, mogąc wybierać dziś dowolną lokalizację na świecie. Jeszcze dziesięć lat temu naturalnym wyborem była Dolina Krzemowa – każdy startup z poważnym potencjałem tam lądował. Dziś ekosystem w Europie w wielu krajach jest na tyle dobry, że firmy mają wybór i są już bardzo wybredne. Dobrze by było, by Polska to też rozumiała.
Podpisaliście z Synerise i Microsoftem partnerstwo, które ma poprzez usługi Pekao dawać łatwy dostęp do narzędzi cyfryzacyjnych polskim małym i średnim firmom. Czy to może być czynnikiem podnoszącym wskaźniki, o których mówi raport McKinseya?