Karta prywatyzacyjne Enei, czyli kulisy gry o energetykę

Pojedynek o trzecią firmę energetyczną w Polsce może się zakończyć kompromitującą porażką rządu

Publikacja: 22.11.2010 02:25

Karta prywatyzacyjne Enei, czyli kulisy gry o energetykę

Foto: Enea

Wizja pełnej prywatyzacji Enei już od wielu miesięcy wzbudza na rynku finansowym gorące dyskusje. Wokół całej sprawy nie brakuje plotek i niedomówień.

Ministerstwo Skarbu , deklarując gotowość prywatyzowania w sposób przejrzysty, publikuje na swoich stronach internetowych karty prywatyzacyjne. Sprawdziliśmy: w przypadku Enei karta ta zawiera trochę dat sucho ujętych w tabeli.

A na czym sprawa stoi teraz? – W kwestii Enei jeszcze wszystko może się wydarzyć – twierdzi jeden z bankierów inwestycyjnych. I trudno się z nim nie zgodzić. W przypadku tej spółki mieliśmy już bowiem do czynienia z rozstrzygnięciami, których mało kto się nie spodziewał. No chyba że byli to dobrze poinformowani prawnicy.

Decyzję o uruchomieniu (kolejny już raz) prywatyzacji tej trzeciej co do wielkości spółki energetycznej w Polsce ministerstwo podjęło w kwietniu tego roku. Po wielu perypetiach sprawa wróciła teraz jednak niemal do punktu wyjścia. Trudno bowiem nazwać inaczej sytuację, gdy powraca się do jednoczesnych rozmów z kilkoma inwestorami, którzy pojawili się na wcześniejszych etapach procesu, odbierając wyłączność negocjacyjną spółce Elektron z grupy Kulczyk Investments. Ministerstwo Skarbu nie uzasadniło tego kroku. Budzi to więc wątpliwości, czy aby czarnym koniem w wyścigu o kontrolę nad Eneą jest francuski EdF specjalizujący się w energetyce atomowej. Czy może taki był plan, by wypuścić polskiego biznesmena na początek, by ten w walce z jednym francuskim koncernem (GdF Suez) wykrwawił się i znów zmusić go do pojedynku z kolejnym gigantem.

A może Krzysztof Walenczak, wiceminister Skarbu Państwa (który czuwa nad przebiegiem tej transakcji) – wie coś o firmie Jana Kulczyka, co wzbudziło jego podejrzenia. Do tej pory kluczem do transakcji była cena a nie polityka. Ciekawe więc, czy będzie tak do końca. Nietransparentne jest też poinformowanie rynku przez resort skarbu, że presja na realizację wpływów z tej sprzedaży jest inna niż jeszcze kilka miesięcy temu. Dziś deklaruje się, że pieniądze mogą zostać przelane dopiero w marcu przyszłego roku.

Cała Enea jest wyceniana na 10 – 11 mld zł, więc na rynku rozgorzały dyskusje, skąd znany biznesmen ma pieniądze na przejęcie tej firmy. Pojawiły się spekulacje, że część pochodzi od Libijczyków. Nawet jeśli to prawda (choć nikt tego nie potwierdza) trudno zrozumieć to oburzenie, zwłaszcza że Kulczyk nie ukrywał, że wspólnie z libijskim Tamoilem chce kupić paliwowy Lotos, a państwowy PGNiG zawiera umowy z firmami tego afrykańskiego kraju. Oczywiście i ten inwestor też ma pewne braki. Dopiero teraz na jaw wychodzi jego współpraca z funduszem Penta Investments przy tej transakcji. Wszyscy więc poruszają się w grze pozorów.

Na koniec pytanie: czy w całym tym procesie napastnicy reprezentujący Skarb Państwa zbytnio się nie zakiwają i czy polityka weźmie górę nad biznesem, bo w końcu Warszawa to, niestety, nie jest Wall Street, tu transakcje robi się inaczej. Kompromitacją byłoby więc ogłaszanie trzeciego przetargu na sprzedaż Enei. Najwcześniej zresztą kolejne podejście minister skarbu mógłby zrobić co najmniej za pół roku.

[ramka][srodtytul]Terminarz prywatyzacyjny[/srodtytul]

14.08.2009

[ul][li]Szwedzki Vattenfall i czeski CEZ nie odpowiedziały na zaproszenie resortu skarbu w sprawie zakupu 67-proc. pakietu akcji spółki Enea14.10. 2009 [/li]

[li]Niemiecki koncern RWE wycofał się z procesu prywatyzacji Enei13.01. 2010[/li]

[li]Ministerstwo Skarbu informuje, że sprzeda 16 proc. akcji Enei funduszom10.02.2010[/li]

[li]Koniec sprzedaży akcji grupy energetycznej funduszom22.04.2010[/li]

[li]Decyzja Skarbu Państwa o rozpoczęciu prywatyzacji Enei od nowa28.06.2010[/li]

[li]Publikacja ogłoszenia z zaproszeniem inwestorów do negocjacji w sprawie kupna 51 proc. akcji Enei30.06.2010[/li]

[li]Zawarcie umowy z doradcą prywatyzacyjnym13.08.2010[/li]

[li]Termin składania wstępnych ofert (było ich sześć)24.08.2010[/li]

[li]Dopuszczenie do negocjacji pięciu inwestorów06.10.2010[/li]

[li]Wpłynęły cztery oferty wiążące na kupno Enei12.10.2010[/li]

[li]Ministerstwo podjęło decyzję o prowadzeniu rozmów równoległych z trzema inwestorami28.10.2010[/li]

[li]Przyznanie wyłączności negocjacyjnej spółce z grupy Kulczyk Investments16.11.2010[/li]

[li]Powrót do rozmów równoległych z kilkoma inwestorami zainteresowanymi przejęciem Enei[/li][/ul]

[srodtytul]Doradcy z I ligi[/srodtytul]

Wszystkie strony prywatyzacji Enei wynajęły najdroższe banki inwestycyjne i prawników. Pierwsze nieudane podejście do sprzedaży tej spółki nauczyło rząd, że na doradcach nie ma co oszczędzać. Dla ministra skarbu pracują więc banki Rothschild i Credit Suisse oraz kancelaria prawna Weil, Gotshal & Manges-Paweł Rymarz. Z kolei interesów spółki Jana Kulczyka pilnuje m.in. bank Goldman Sachs. Silny zespół ma także czarny koń tego przetargu, czyli francuski EdF. Kluczową jego postacią jest partner kancelarii Dewey&leBoeuf Lejb Fogelman, inni to Societe Generale i Morgan Stanley. Dla GdF Suez pracuje Deutsche Bank. [/ramka]

Wizja pełnej prywatyzacji Enei już od wielu miesięcy wzbudza na rynku finansowym gorące dyskusje. Wokół całej sprawy nie brakuje plotek i niedomówień.

Ministerstwo Skarbu , deklarując gotowość prywatyzowania w sposób przejrzysty, publikuje na swoich stronach internetowych karty prywatyzacyjne. Sprawdziliśmy: w przypadku Enei karta ta zawiera trochę dat sucho ujętych w tabeli.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Bunkrów nie ma, ale też jest...
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Sławomir Mentzen i Adrian Zandberg. Gospodarczy iluzjoniści
Opinie Ekonomiczne
Hubert A. Janiszewski: Dlaczego w Sejmie widać puste ławki
Opinie Ekonomiczne
Jak rozwiązać problem jawności wynagrodzeń? Odpowiedź można znaleźć w... Biblii
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Następne cięcie stóp procentowych najwcześniej we wrześniu?