Euro 2012 może być wspaniałe!

Z Jozefem Janovem, szefem rady nadzorczej Fortuna Entertainment Group, firmy bukmacherskiej działającej w Polsce, Czechach, na Słowacji i na Węgrzech rozmawia Aneta Stabryła

Publikacja: 06.12.2010 13:10

Euro 2012 może być wspaniałe!

Foto: Fotorzepa, Szymon Laszewski Szymon Laszewski

[b]AS: Narastająco po trzech kwartałach Fortuna odnotowała wzrost zakładów o ponad 11 proc., a wzrost zysku netto o ponad 20 proc. W czwartym kwartale zapowiadaliście Państwo jeszcze lepsze dane. Czy optymizm był uzasadniony?[/b]

JJ: Nie możemy jeszcze oficjalnie przedstawić danych za czwarty kwartał, ale mogę powiedzieć jakie są trendy. Historycznie czwarty kwartał jest dla naszej branży dobry, bo w październiku i listopadzie rozgrywane są najważniejsze ligi, m.in. Liga Mistrzów, więc z założenia powinny to być dla nas miesiące dobre. Przykładowo, Lech Poznań nieoczekiwanie zakwalifikował się do kolejnej rundy meczów Ligi Europejskej, co buchmacherom przyniosło pokaźny zysk. Wracając do trzeciego kwartału, wyniki są bardzo dobre. Jeśli porównamy nas z konkurencją w każdym z krajów, w którym działamy, to widzimy, że jesteśmy jedyną firmą z branży, działającej w tej części Europy, która mimo trudnej sytuacji na rynku, notuje rosnące wyniki. W Polsce rynek zakładów bukmacherskich kurczy się, w Czechach jest stabilny, a na Słowacji rośnie. Na tym tle nasze przychody rosną o 12 proc.

[b] AS: Udało się wam zahamować spadki liczby kolektur?[/b]

JJ: Tak, ich liczba znów rośnie od połowy tego roku. W Polsce w ostatnich trzech miesiącach otworzyliśmy 40 nowych kolektur i mamy obecnie - 400 punktów, podczas, gdy w znacznie mniejszych Czechach - 600. To pokazuje, że potencjał w Polsce jest jeszcze duży. W Czechach w ubiegłym roku nasze przychody spadły o 16 proc. Przyczyną był fakt olbrzymiej popularności gier w Internecie, które w Czechach są regulowane i na które przerzuciła się duża liczba uczestników zakładów. Zainteresowanie naszymi zakładami w Internecie wzrosło w ubiegłym roku w Czechach o 60 proc., na Słowacji o 40 proc. Ale w tym roku liczba kolektur znów rośnie. To pokazuje, że choć Internet to popularne miejsce gry dla młodych, bo właściwie wszyscy młodzi grają dziś w Internecie, to są klienci, głównie w przedziale 30 plus, którzy lubią grać w punktach stacjonarnych, by np. wymieniać się opiniami z innymi graczami. Niektórzy wolą też obstawiać zakłady i wybierać wygrane w punktach stacjonarnych, niż dokonywać przelewów za pośrednictwem sieci.

[b]AS: Wspomniał Pan o spadkach na rynku zakładów bukmacherskich. Jakie są to spadki?[/b]

JJ: W Polsce rynek spada o około 15 proc.

[b] AS: Jakie są przyczyny? [/b]

JJ: Bezczynność państwa w sprawie regulacji prawnych dotyczących zakładów on-line. Podczas, gdy spółki działające nielegalnie w Internecie rosną w siłę, to firmy działające legalnie na rynku stacjonarnym mają spadki i jesteśmy jedyną na polskim rynku spółką stacjonarną notującą wzrosty. Były plany, że już 1 stycznia przyszłego roku będzie możliwość organizowania legalnych zakładów w Internecie, ale ustawa wciąż nie została przesłana do parlamentu. Dla nas, ta ustawa jest obecnie najważniejsza sprawą. Ważne też jest, jaka będzie wielkość stawki podatku, bo ta, która jest teraz płacona od działalności stacjonarnej, czyli 12 proc. od przychodów, jest na granicy opłacalności. Na Słowacji obowiązuje 5 procentowy podatek od przychodów z zakładów zawieranych w Internecie i jest to moim zdaniem poziom idealny, przy którym opłacałoby nam się działać w Polsce legalnie, mieć sieć stacjonarną, gry w Internecie i płacić podatki.

[b]AS: A co jeśli polski rząd nadal będzie zwlekał z przyjęciem ustawy umożliwiającej legalne zakłady w Internecie? Zapowiadał Pan kilka miesięcy temu, że Fortuna jest gotowa oferować zakłady np. z serwera na Malcie.[/b]

JJ: Już teraz działamy z Malty na Węgrzech i nie ma żadnego problemu, by taką stronę uruchomić w języku polskim. Ale nie chcemy tego robić. Chcemy działać w pełni zgodnie z obowiązującym prawem, dlatego czekamy na pozytywne zmiany w polskim ustawodawstwie. Dodatkowo, na rynku polskim chcemy działać za pośrednictwem polskiej spółki, a nie platformy na Malcie. Jeśli w najbliższych miesiącach decyzja nie zapadnie, to żaden bukmacher działający w Polsce legalnie nie ma szans na przetrwanie na tym rynku. Firmy oferujące nielegalnie zakłady poprzez Internet nie są w Polsce ścigane i nie płacą żadnych podatków. Szacujemy, że ten nielegalny rynek w Internecie wzrośnie w tym roku o 20-30 proc.

[b]AS: Jak długo jesteście gotowi czekać na ruch polskiego rządu?[/b]

JJ: Szacujemy, że pozytywne dla nas zmiany w polskiej ustawie dotyczące zakładów w Internecie powinny zostać wprowadzone w ciągu następnych tygodni, a działalność uruchumiona do pół roku. Zależy nam na dobrych relacjach z władzami w kraju, w którym działamy. Lobbing i dowolność urzędniczej interpretacji przepisów szkodzi każdej, a nie tylko takiej jak nasza, działalności. Byłoby wspaniale, gdyby na całym świecie były przyjęte tak dokładne regulacje jakie są w Anglii. Tam wszystko jest ściśle regulowane i nie ma mowy o wolnych interpretacjach przepisów, ale niestety tak nie jest.

[b] AS: W październiku Fortuna zadebiutowała na giełdzie w Warszawie. Teraz akcje tanieją i są o ok. 10 proc. tańsze niż podczas debiutu. Niepokoi to Pana?[/b]

JJ: Nie rozumiemy tych spadków, bo nasze wyniki są bardzo dobre. Dane finansowe są ponad wszystkie założenia analityków i oczekiwaliśmy raczej wzrostu cen akcji na poziomie o ok. 10 proc. Nie zmienia się jednak nasza strategia. Będziemy realizować założenia biznesowe. Najnowsza wiadomość jest taka, że zamówiliśmy już pierwszy z terminali do organizacji loterii w Czechach. Oznacza to, że w trzecim kwartale przyszłego roku zaczniemy oferować w Czechach loterie. Gry będą podobne do tych, które w Polsce świadczy Totolotek, czyli polskie Lotto, Keno i będziemy oferować zdrapki. Z debiutu uzyskaliśmy 8,6 mln euro i te pieniądze wystarczą na uruchomienie loterii w Czechach, a w w połowie przyszłego roku naszym akcjonariuszom, zgodnie z obietnicami, wypłacimy dywidendę za 2010 rok.

[b] AS: Jak prawie po roku obowiązywania polskiej ustawy hazardowej ocenia Pan sytuację na rynku?[/b]

JJ: W naszej branży zmieniło się niewiele, oprócz tego, że płacimy najwyższe podatki w Europie, więc wszystkie firmy mają niskie zyski. Wielu naszych konkurentów notuje straty i zastanawia się, czy nie jest lepiej prowadzić nielegalnego biznesu z Malty lub Gibraltaru. Nasza firma tylko w ciągu ostatniego tygodnia miała propozycje od trzech firm przygotowania takiego biznesu od A do Z, czyli przygotowania strony, uzyskania licencji itd.

[b] AS: Jednak mimo podniesienia podatku macie wzrosty. Co o tym decyduje?[/b]

JJ: Dobry brand, najlepszy produkt na rynku oraz dobra lokalizacja naszych kolektur. Ale także fakt, że dzięki nowym systemom informatycznym możemy śledzić on-line zakłady i zarządzać ryzykiem. Gdy widzimy, że ktoś robi olbrzymie zakłady na jeden mecz, możemy to zablokować, wiedząc, że coś jest nie tak. Inne firmy widzą to dopiero na koniec dnia i zazwyczaj jest już za późno na reakcję.

[b]AS: Fortuna rozwija już zakłady wzajemne w barach i restauracjach?[/b]

JJ: Rozpoczęliśmy ten projekt pilotażowo w kilku obiektach, ale za wcześnie jeszcze na ocenę. Od miesiąca mamy w trzech restauracjach umieszczony sprzęt telewizyjny i komputer do obstawiania zakładów na żywo, czyli w trakcie trwania meczu, gonitwy itp. To dziś bardzo popularna na świecie metoda obstawiania zakładów. Stanowi nawet 50 procent obrotów bukmacherów. W Polsce to na razie forma mało popularna, bo nasza wygrana na zakładach na żywo stanowi ok. 5 proc., a biorąc pod uwagę, że trzeba od tego zapłacić 12 proc. podatku, to jest to mało opłacalne dla graczy, bo w rzeczywistości to oni płacą wyższe podatki.

[b] AS: Fortuna wejdzie na kolejne rynki?[/b]

JJ: 1 stycznia zaczynamy projekt "Kiosk" w Kijowie. Wejdziemy tam z ofertą w barach. W kiosku wstawionym do baru będzie można za pomocą karty obstawiać zakłady sportowe. Podobna oferta działa z powodzeniem w Chorwacji. Z kolei na Węgrzech poprzez FortunaWin rozpoczeliśmy już współpracę z PokerStars i co tydzień organizujemy wspólnie turnieje pokera on-line.

[b]AS: Jakie są Pana nadzieje związane z Euro 2012?[/b]

JJ: Olbrzymie. Przede wszystkim dlatego, że Polska się zakwalifikowała... Tak poważnie, to będzie to dla nas wielka okazja do zysków i rozważamy zostanie sponsorem polskiej reprezentacji. Ale pod warunkiem, że będzie już wówczas możliwość organizacji legalnych zakładów w Internecie. W Czechach płacimy podatki nie państwu tylko na sport i kulturę. 90 proc., tj. 7 mln euro rocznie przekazujemy na wsparcie klubów piłkarskich. I tak samo mogłoby być w Polsce. Gdyby była możliwość organizowania zakładów w Internecie podczas Euro 2012, to dla nas byłaby to olbrzymia okazja do pozyskania klientów, którzy przyjdą do nas a nie do konkurencji a dla państwa pieniędzy na wspieranie sportu. Euro 2012 może być dla nas wspaniałe.

[b]AS: Fundusz Penta Investments, który jest właścicielem Fortuny działa także w innych branżach: między innymi spożywczej bo jest właścicielem sieci sklepów Żabka, dystrybutora mrożonek Iglokrak, a także aptekarskiej jako właściciel sieci aptek. Pana zdaniem kryzys mamy już za sobą? [/b]

JJ: W Polsce kryzysu nie było. Nawet nie spadła gospodarka. W Czechach spadła o 2 proc. a na Słowacji o 5 proc. W ostatnich latach rynek raczej trochę się przeczyścił w kilku branżach, każdy dostosował się do nowej sytuacji i spodziewam się w kolejnych latach wzrostu gospodarczego na poziomie 3-4 proc.

A[b]S: Czy Penta Investments wprowadzi sieć handlową Żabka na giełdę?[/b]

Decyzja zapadnie do końca roku. Na razie głosy są podzielone 50 na 50 procent, więc u bukmacherów kurs na to, że wprowadzimy Żabkę na giełdę wynosiłby 1,8:1. Najbardziej na giełdę pasowałaby na sieć aptek Dr. Max, która w Polsce ma sieć około 90 placówek.

[b]AS: Narastająco po trzech kwartałach Fortuna odnotowała wzrost zakładów o ponad 11 proc., a wzrost zysku netto o ponad 20 proc. W czwartym kwartale zapowiadaliście Państwo jeszcze lepsze dane. Czy optymizm był uzasadniony?[/b]

JJ: Nie możemy jeszcze oficjalnie przedstawić danych za czwarty kwartał, ale mogę powiedzieć jakie są trendy. Historycznie czwarty kwartał jest dla naszej branży dobry, bo w październiku i listopadzie rozgrywane są najważniejsze ligi, m.in. Liga Mistrzów, więc z założenia powinny to być dla nas miesiące dobre. Przykładowo, Lech Poznań nieoczekiwanie zakwalifikował się do kolejnej rundy meczów Ligi Europejskej, co buchmacherom przyniosło pokaźny zysk. Wracając do trzeciego kwartału, wyniki są bardzo dobre. Jeśli porównamy nas z konkurencją w każdym z krajów, w którym działamy, to widzimy, że jesteśmy jedyną firmą z branży, działającej w tej części Europy, która mimo trudnej sytuacji na rynku, notuje rosnące wyniki. W Polsce rynek zakładów bukmacherskich kurczy się, w Czechach jest stabilny, a na Słowacji rośnie. Na tym tle nasze przychody rosną o 12 proc.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację