[b]AS: Narastająco po trzech kwartałach Fortuna odnotowała wzrost zakładów o ponad 11 proc., a wzrost zysku netto o ponad 20 proc. W czwartym kwartale zapowiadaliście Państwo jeszcze lepsze dane. Czy optymizm był uzasadniony?[/b]
JJ: Nie możemy jeszcze oficjalnie przedstawić danych za czwarty kwartał, ale mogę powiedzieć jakie są trendy. Historycznie czwarty kwartał jest dla naszej branży dobry, bo w październiku i listopadzie rozgrywane są najważniejsze ligi, m.in. Liga Mistrzów, więc z założenia powinny to być dla nas miesiące dobre. Przykładowo, Lech Poznań nieoczekiwanie zakwalifikował się do kolejnej rundy meczów Ligi Europejskej, co buchmacherom przyniosło pokaźny zysk. Wracając do trzeciego kwartału, wyniki są bardzo dobre. Jeśli porównamy nas z konkurencją w każdym z krajów, w którym działamy, to widzimy, że jesteśmy jedyną firmą z branży, działającej w tej części Europy, która mimo trudnej sytuacji na rynku, notuje rosnące wyniki. W Polsce rynek zakładów bukmacherskich kurczy się, w Czechach jest stabilny, a na Słowacji rośnie. Na tym tle nasze przychody rosną o 12 proc.
[b] AS: Udało się wam zahamować spadki liczby kolektur?[/b]
JJ: Tak, ich liczba znów rośnie od połowy tego roku. W Polsce w ostatnich trzech miesiącach otworzyliśmy 40 nowych kolektur i mamy obecnie - 400 punktów, podczas, gdy w znacznie mniejszych Czechach - 600. To pokazuje, że potencjał w Polsce jest jeszcze duży. W Czechach w ubiegłym roku nasze przychody spadły o 16 proc. Przyczyną był fakt olbrzymiej popularności gier w Internecie, które w Czechach są regulowane i na które przerzuciła się duża liczba uczestników zakładów. Zainteresowanie naszymi zakładami w Internecie wzrosło w ubiegłym roku w Czechach o 60 proc., na Słowacji o 40 proc. Ale w tym roku liczba kolektur znów rośnie. To pokazuje, że choć Internet to popularne miejsce gry dla młodych, bo właściwie wszyscy młodzi grają dziś w Internecie, to są klienci, głównie w przedziale 30 plus, którzy lubią grać w punktach stacjonarnych, by np. wymieniać się opiniami z innymi graczami. Niektórzy wolą też obstawiać zakłady i wybierać wygrane w punktach stacjonarnych, niż dokonywać przelewów za pośrednictwem sieci.
[b]AS: Wspomniał Pan o spadkach na rynku zakładów bukmacherskich. Jakie są to spadki?[/b]