Bo chodzi tu nie tylko o ważne informacje biznesowe, ale też o pewien smaczek towarzysko-socjologiczny. Tak jak celebryci wyznaczają wzorce odzieżowe, kulinarne i konsumpcyjne dla popkulturowej części społeczeństwa, tak ”prezesi” są miarą dla niemałego już świata biznesu i przyległości.
Tym, co podgrzewa atmosferę tajemniczości i pewnej fascynacji, jest nieszczerość oficjalnych komunikatów. Bije z nich ekwilibrystyka słowno-stylistyczna typu: jak nie powiedzieć prawdy i nie skłamać. Zacznijmy od czegoś, co wydaje się jednoznaczne, czyli prawnej strony tego procesu. Gdy oficjalny komunikat głosi, że kontrakt kierowniczy rozwiązuje się ”za porozumieniem stron”, nikt w to nie wierzy. Wiadomo, że ktoś wypowiedział, tylko kto? Z komunikatu nie wynika. Pozostaje spekulacja, plotka albo przeciek z dobrego źródła.
Niewiele lepiej jest, gdy rada nadzorcza lub eksprezes dodają komentarz. Można je podzielić na następujące grupy. 1. Rozbieżność co do wizji rozwoju firmy i jej strategii – brzmi bardzo poważnie. I nawet czasami może być prawdą. 2. Z przyczyn osobistych – dobry powód, bo można go stosować zawsze.
3. Z przyczyn zdrowotnych – to jest dzisiaj passe, bo prezes nawet na wylocie powinien być okazem zdrowia. 4. Przejścia na emeryturę lub do innej działalności pozabiznesowej. To pierwsze można łatwo sprawdzić, patrząc na dwie pierwsze cyfry PESEL, który można dostać z KRS online. Ale ten gatunek dobrowolnie przed siedemdziesiątką nie przechodzi na emeryturę. Może jedynie zmienić skalę stresu, ale nigdy ”udawać się na zasłużony odpoczynek”. 5. Brak przyczyny. O, tu jest problem! Można było coś wybrać z pkt 1 – 4, ale widać, strony się nie dogadały. Może więc chodzić albo o utratę zaufania, albo po prostu, używając prawa Petera, o osiągnięcie szczebla niekompetencji. To są poważne i często prawdziwe powody, które nigdy nie pojawiają się w oficjalnych komunikatach.
Nie wymieniłem jeszcze chyba najlepszej przyczyny odejścia – płynnego przejścia na porównywalny lub lepszy poziom. Ale to jako news jest tak nieciekawe jak prognoza pogody w czasie wyżu.