To było zresztą do przewidzenia. Podobnie było z funduszami na lata 2004 – 2006. Na początku urzędnicy samorządowi długo się uczyli, czym właściwie fundusze są i jak się z nimi obchodzić. Skończyło się na tym, że to regiony najszybciej i na najwyższym poziomie wykorzystały przewidzianą dla nich pulę pieniędzy.
Szybkie tempo wydawania europomocy z programów regionalnych wynika z ogromnych i dobrze zdefiniowanych potrzeb społeczności lokalnych. To tutaj powstają gminne drogi i sieci kanalizacyjne, miasta inwestują w proekologiczne środki transportu i rewitalizują zaniedbane dzielnice, uczelnie dbają o swój rozwój, a mali i średni przedsiębiorcy walczą o lepszą pozycję konkurencyjną swoich firm i tworzą nowe miejsca pracy.
Pieniędzy w stosunku do potrzeb zawsze jest za mało. Nic dziwnego, że samorządy chcą – i słusznie – by więcej pieniędzy z funduszy UE trafiało właśnie do nich. Co ciekawe, ich życzenie być może się spełni. W ministerialnych głowach coraz bardziej dojrzewa pomysł, by w kolejnym okresie (lata 2014 – 2020) to 70 proc. unijnej pomocy rozdzielać na poziomie regionalnym, a w 30 proc. – na poziomie centralnym. Dziś te proporcje są dokładnie odwrotne. Instytucje rządowe zajmują się podziałem dotacji na tak, wydawałoby się, typowo lokalne projekty, jak budowa filharmonii czy muzeum, oczyszczalni ścieków i wiatraków, a nawet przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu czy podnoszenie innowacyjności firm. A powinny zajmować się tylko inwestycjami strategicznymi dla państwa (np. wielkimi projektami energetycznymi) czy o charakterze ponadregionalnym (np. autostrady, drogi ekspresowe, część połączeń kolejowych).
Inna sprawa, że jeśli ten pomysł wejdzie w życie, zaczną się targi, czy więcej funduszy powinny dostać regiony bogatsze, czy biedniejsze? A może podzielić po równo? Szybkiej i prostej odpowiedzi nie ma. Pewne jest, że jak najszybciej rząd powinien ustalić, jaki będzie podział funduszy UE w nowej perspektywie. I zacząć rozmawiać na ten temat ze społeczeństwem. Czasu wbrew pozorom nie zostało wiele. Negocjacje na temat wysokości budżetu UE na lata 2014 – 2020 już się zaczęły. A musimy przekonać inne państwa, że nie tylko jesteśmy w stanie wchłonąć każdą pomoc, ale jeszcze dobrze ją spożytkować.