Nie ma wyjścia, trzeba ciąć

Rozmowa z prof. Johnem Ryanem z Centrum Analiz Polityki Gospodarczej University of Venice.

Aktualizacja: 22.12.2010 01:32 Publikacja: 22.12.2010 01:29

Nie ma wyjścia, trzeba ciąć

Foto: Rzeczpospolita

[b]Rz: Chiny postanowiły się włączyć w ratowanie strefy euro. Czy pana zdaniem oznacza to zwrot w kryzysie w eurolandzie?[/b]

[b]Prof. John Ryan: [/b]Zdecydowanie. Dla Chin sytuacja gospodarcza w strefie euro, tak samo jak i w Stanach Zjednoczonych, jest bardzo ważna z punktu widzenia ich własnych interesów. Chińczycy chcą wiedzieć, jak i kiedy USA i strefa euro poradzą sobie z kryzysem. Chiny to dzisiaj największy klient zdolny do zakupu obligacji amerykańskich. Niewykluczone, że sytuacja powtórzy się także w przypadku strefy euro. Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek mógł teraz powiedzieć „nie”

Chińczykom chcącym inwestować w UE.

[b]Jakie pana zdaniem będą oznaki, że strefa euro rzeczywiście wychodzi z kryzysu?[/b]

Jest wiele elementów mogących świadczyć, że tak się dzieje. Przede wszystkim musi powstać silne przywództwo polityczne. Widzimy wprawdzie wysiłki ze strony kanclerz Angeli Merkel, ale niektóre komunikaty płynące z Berlina są bardzo krytykowane, jak chociażby ten o konieczności podziału ryzyka również przez nabywających obligacje. Ja nie widzę w tym nic dziwnego. Przecież inwestorzy kupujący te papiery wiedzieli doskonale, że kraje takie jak Irlandia, Portugalia, Hiszpania i Grecja przez całe lata żyły na znacznie wyższej stopie, niż było je na to stać. Mamy więc teraz kryzys zadłużeniowy, za który muszą płacić podatnicy. I nikt nie mówi o stratach, jakie powinny ponieść instytucje zaangażowane na tym rynku. Ale powiedzmy sobie jasno: na takie wypowiedzi nigdy nie ma dobrego momentu.

[b]Na ile wyjaśnienie sytuacji w Irlandii jest ważne dla całej strefy euro? [/b]

Podstawowe. Irlandczycy teraz pójdą do wyborów i zastanawiają się, jak głosować: na zielonych i Fianna Fail, którzy powiedzą: musimy poprzeć to porozumienie, bo je negocjowali. Mają jeszcze dwie opcje: opozycja i Fianna Gael, które najprawdopodobniej zdecydują się na restrukturyzację zadłużenia, oraz Sinn Fein, która uważa, że najlepiej byłoby ogłosić niewypłacalność. Nie ma więc co się zastanawiać, kiedy będzie koniec kryzysu, dopóki nie odbędą się wybory w Irlandii. Przy tym rynki nie będą przyglądać się całej sytuacji z sympatią, kiedy główna partia opozycyjna mówi o restrukturyzacji długu, i to zapewne o jakieś 40 – 50 procent, a partie, które przegrywały w poprzednich wyborach, będą mówiły otwarcie: ogłośmy niewypłacalność, bo nie można aż tak obciążać obywateli, którzy i tak już są bardzo rozgoryczeni. Polacy, którzy mają z Irlandczykami tak bliskie związki, z pewnością to rozgoryczenie widzą. Tak więc zanim nie zostanie rozwiązana sytuacja Irlandii, Portugalii i Hiszpanii, o końcu kryzysu nie ma co mówić.

[wyimek]Dla Chińczyków sytuacja gospodarcza w strefie euro i Stanach Zjednoczonych jest bardzo ważna z punktu widzenia ich interesów [/wyimek]

[b]Dlaczego pana zdaniem Międzynarodowy Fundusz Walutowy powiedział kilka dni temu, że Irlandczycy powinni przeprowadzić głębsze cięcia niż te ustalone w pakiecie pomocowym?[/b]

Zupełnie tego nie rozumiem. Przecież MFW negocjował kilka tygodni z Irlandczykami kształt pakietu ratunkowego. Jak teraz może mówić, że cięcia są niedostateczne. Być może chodzi o to, że tak naprawdę to nie MFW jest „za kierownicą tego pojazdu”, który nazywa się pakiet ratunkowy.

[b]Czy zaskoczyła pana wzmianka o możliwości obniżenia ratingu Francji?[/b]

Francuzi mieli kłopot z bilansem płatniczym od lat. Nie mówiąc o sytuacji w emeryturach, która w obecnym kształcie jest nie do utrzymania. I powiedzmy sobie szczerze: czas, kiedy problemy zadłużenia mogą istnieć w obecnym kształcie, jest bardzo ograniczony.

[b]Nie dziwi pana jednak zachowanie agencji ratingowych w tym kryzysie?[/b]

Bardzo, i nie tylko teraz. Bo czym tak naprawdę są agencje ratingowe? Dlaczego wygłaszają takie opinie? Jaką mają za sobą historię? Warto przypomnieć, jak się zachowywały podczas kryzysu w Enronie, kompletnie nie rozumiejąc tego, co się dzieje, i dały się zwodzić członkom zarządu tej korporacji do ostatniej chwili, a na tydzień przed upadkiem spółki dawały zalecenie „jest ok”. Nie mówiąc o tym, że były zaangażowane w „pakowanie”, wycenianie toksycznych długów i ich sprzedaż.

Po wybuchu tego kryzysu agencje zarzekały się, że zmienią metodologię, a teraz ponownie porywają się na kontrowersyjne stwierdzenia w tak trudnych dla wszystkich czasach. Trzeba tutaj zadać sobie pytanie: w sytuacji, kiedy Irlandia ma poparcie Europejskiego Banku Centralnego i MFW, mówi, że ten pakiet pomoże krajowi wyjść na prostą, nagle przychodzi Moody’s i tnie rating o 5 stopni. Jeśli weźmiemy pod lupę S&P, Moody’s i Fitch Ratings i porównamy ich metody ze stosowanymi przez chińskie agencje, to po analizie fundamentów gospodarczych danego kraju widać, że ocena chińska jest bliższa prawdy.

[b]Dlaczego w takim razie Moody’s i S&P tak łagodnie traktują Stany Zjednoczone?[/b]

Jeśli przyjrzeć się amerykańskiej gospodarce, finansowaniu przyszłorocznego budżetu, trzeba się z pewnością zastanowić nad tym, jak USA były w stanie uniknąć obniżenia ratingu. Jak to jest, że niektóre kraje są w stanie uniknąć analizy swojej sytuacji gospodarczej, oceny polityki gospodarczej i pieniężnej, podczas gdy inne w zdecydowanie lepszej sytuacji karane są obniżką lub groźbą cięć oceny. Kiedy przyjrzymy się sytuacji gospodarki francuskiej, nie ma wątpliwości, że nie jest ona najlepsza. Ale znacznie lepsza niż gospodarki amerykańskiej, której agencje nie mają nic do zarzucenia. Stąd prosty wniosek – agencje, które mają wątpliwą wiarygodność, wyspecjalizowały się w kreowaniu kłopotów na rynku.

[b]Kiedy więc mamy tak trudną sytuację w strefie euro, jak radziłby pan kreować politykę gospodarczą takiego kraju jak Polska, który wprawdzie umknął trochę kryzysowi, ale jest uzależniony gospodarczo od krajów pogrążonych w kryzysie?[/b]

Pamiętajmy, że Polska nie była gwiazdą w czasach tuż po wstąpieniu do UE. Dzisiaj wasz kraj stał się jednym z głównych graczy w UE. Na korzyść polskiej gospodarki gra bliskość rynku niemieckiego i bliskie kontakty handlowe z tym krajem. To właśnie w wielkiej mierze pomogło w postępie, jakiego dokonała Polska. Kolejną korzyścią było to, że Polacy bacznie przyglądali się konkurencyjności Niemiec, kopiując rozwiązania,

które pasowały do polskiego modelu. Kiedy nastał kryzys, Polska prowadziła politykę gospodarczą odpowiednią do zaistniałej sytuacji. Jesteście wprawdzie poza eurolandem, ale dotyczy was i niepokoi to, co tam się dzieje. Też byłbym zaniepokojony, czy jeśli kryzys potrwa dłużej, to fundusze, jakie płyną z Brukseli, będą płynęły nadal. Miejmy jednak nadzieję, że sytuacja w strefie euro podąży we właściwym kierunku. Jesteście w podobnej sytuacji jak Wielka Brytania, dla której strefa euro jest najważniejszym partnerem gospodarczym.

A Brytyjczycy widzą, że nie mają innego wyjścia jak obniżenie deficytu budżetowego oraz zmniejszanie zadłużenia. Dzisiaj ciężar polityki gospodarczej przesuwa się na wschód – Indie i Chiny nie mają dużych deficytów. Jeśli więc chcemy być ich partnerem, nie ma innego wyjścia, trzeba ciąć. To wniosek dla Polski, Niemiec i całej strefy euro.

[i] —rozmawiała Danuta Walewska[/i]

[ramka]

[b]CV[/b]

Prof. John Ryan, wykładowca w Centrum Analiz Gospodarczych University of Venice, jest jednym z największych znawców problemów związanych ze strefą euro, Rezerwą Federalną oraz sytuacji gospodarczej UE, Stanów Zjednoczonych i regulacji finansowych. Wcześniej wykładał w Centrum Studiów Europejskich, francuskich Sciences Po oraz Polytechnique Paris i University College w Dublinie. [/ramka]

[b]Rz: Chiny postanowiły się włączyć w ratowanie strefy euro. Czy pana zdaniem oznacza to zwrot w kryzysie w eurolandzie?[/b]

[b]Prof. John Ryan: [/b]Zdecydowanie. Dla Chin sytuacja gospodarcza w strefie euro, tak samo jak i w Stanach Zjednoczonych, jest bardzo ważna z punktu widzenia ich własnych interesów. Chińczycy chcą wiedzieć, jak i kiedy USA i strefa euro poradzą sobie z kryzysem. Chiny to dzisiaj największy klient zdolny do zakupu obligacji amerykańskich. Niewykluczone, że sytuacja powtórzy się także w przypadku strefy euro. Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek mógł teraz powiedzieć „nie”

Pozostało 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację