Prąd może zdrożeć o 80 procent

W grudniu 2008 roku szefowie państw Unii Europejskiej ustalili szczegóły pakietu klimatycznego.

Publikacja: 21.01.2011 20:37

Andrzej Krakowiak

Andrzej Krakowiak

Foto: Rzeczpospolita

Wypracowanie planu zmniejszenia do 2020 roku emisji dwutlenku węgla o 20 proc. uznano za wielki sukces. Choć zdarza się to niezwykle rzadko, wszyscy wyjeżdżali z Brukseli zadowoleni.

Polska delegacja nie była wyjątkiem – w ostatniej fazie negocjacji udało się zapewnić naszym elektrowniom siedmioletni okres przejściowy, zanim będą musiały kupować na rynku uprawnienia do emisji CO[sub]2[/sub] (dziś dostają je za darmo). Premier Donald Tusk komentował na gorąco, że oznacza to 60 mld zł oszczędności.

Minęły dwa lata. Dziś nikt nie pamięta o sukcesie. Coraz więcej ekspertów bije na alarm, że nie zdążymy z przygotowaniem ustawy niezbędnej, aby polskie elektrownie mogły korzystać z darmowych pozwoleń. W ciągu 25 miesięcy nie udało się też rządowi ustalić z Brukselą które zakłady i na jakich zasadach będą objęte okresem przejściowym.

Konsekwencje tej niefrasobliwości mogą być dramatyczne. Ceny prądu dla przemysłu mogą wzrosnąć nawet o 80 procent.A jak oceniają przedstawiciele energochłonnych branż – nasze huty, zakłady chemiczne czy papiernicze – już dziś płacą za energię najwięcej w Europie. Dalsze, do tego tak duże podwyżki zabiłyby ich konkurencyjność.

To niejedyne przykre konsekwencje, które mogą nam grozić za niewykonanie unijnych zobowiązań. Do końca 2010 roku mieliśmy zmniejszyć o jedną czwartą ilość organicznych śmieci na składowiskach – prawdopodobnie się nie udało. Podobnie może być w przypadku redukcji emisji dwutlenku siarki. Wciąż zbieramy za mało zużytego sprzętu AGD. Nie udało nam się także wystarczająco zliberalizować rynku kolejowego. Za każde z tych zaniechań Bruksela może nałożyć na Polskę dotkliwe kary.

Mimo to działania kolejnych polskich rządów wciąż przypominają zarządzanie przez kryzysy – mobilizacja, zryw, dramatyczne negocjacje w Brukseli, a na koniec ogłoszenie przed kamerami kolejnego sukcesu, którego symbolem jest pamiętne: „Yes, yes, yes!" Kazimierza Marcinkiewicza po wynegocjowaniu korzystnego dla nas kształtu budżetu UE w grudniu 2005 roku.

Kiedy gasną światła reflektorów, powinna zaczynać się żmudna praca zastępów urzędników, która tak naprawdę decyduje o kształcie wielu unijnych kompromisów. W ciągu prawie siedmiu lat w Unii wciąż nie zdołaliśmy się tego nauczyć.

Wypracowanie planu zmniejszenia do 2020 roku emisji dwutlenku węgla o 20 proc. uznano za wielki sukces. Choć zdarza się to niezwykle rzadko, wszyscy wyjeżdżali z Brukseli zadowoleni.

Polska delegacja nie była wyjątkiem – w ostatniej fazie negocjacji udało się zapewnić naszym elektrowniom siedmioletni okres przejściowy, zanim będą musiały kupować na rynku uprawnienia do emisji CO[sub]2[/sub] (dziś dostają je za darmo). Premier Donald Tusk komentował na gorąco, że oznacza to 60 mld zł oszczędności.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację