Hausner:rząd chce przejąć aktywa OFE

Jak to się stało, że zielona wyspa przeistoczyła się w dziurę Rostowskiego? – pyta członek Rady Polityki Pieniężnej Jerzy Hausner

Publikacja: 14.02.2011 03:18

Hausner:rząd chce przejąć aktywa OFE

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

[b]Rz: Nie wierzy pan, że rząd chce „tylko” zmniejszyć składkę do otwartych funduszy emerytalnych, ale sądzi, że zamierza sięgnąć nawet po aktywa, prawda?[/b]

Tak przypuszczam i obym się mylił. Tego przekonania nabrałem po wsłuchaniu się w wypowiedzi Jana Krzysztofa Bieleckiego i Jacka Rostowskiego. Minister finansów tydzień temu nazwał OFE nowotworem, beczką bez dna. Jeśli taka jest jego ocena, to znaczy, że postuluje wycięcie raka, zlikwidowanie OFE. A ponieważ uważam, że likwidacja funduszy pociągnęłaby za sobą negatywne konsekwencje ekonomiczne, instytucjonalne i polityczne, o jakich się zresztą nie do końca mówi, to zdecydowanie się temu sprzeciwiam. Chciałbym naprawdę wiedzieć, o co w tej sprawie chodzi, i nie dam się tak łatwo zbyć.

[wyimek]W sprawie OFE mamy do czynienia z zupełnym pomieszaniem ról. Rząd to nie jest klub dyskusyjny [/wyimek]

[b]Może to moment, by przyjrzeć się możliwościom przejęć na rynku emerytalnym? Ze względu na zmiany systemowe mniejsze fundusze będą zapewne wystawiane na sprzedaż.[/b]

Podmioty, których udział w tym rynku jest mniejszy niż 5 proc., mogą mieć niedługo problemy z rentownością.

Dotąd regulator nie był specjalnie przychylny planom konsolidacji na rynku powszechnych towarzystw emerytalnych. Zasady rządzące tym rynkiem, a więc kwestia wysokości składek i prowizji, sprawiają, że przejmowanie konkurentów może nam się nie opłacać.

[b]Teraz mamy już nie tylko różne opinie, ale też różne projekty, w tym jeden PSL w Sejmie.[/b]

W przypadku PSL to raczej wrzutka, ale pokazująca, że ta partia prowadzi tu własną grę. Natomiast minister Rostowski zaprezentował swoją opinię w czasie, gdy Michał Boni prowadzi w imieniu rządu konsultacje społeczne w sprawie innego projektu, rządowego. Chciałbym więc wiedzieć, czy to jest gra w dobrego i złego policjanta? Czy ta gra toczy się po to, aby uzyskać zgodę na zmniejszenie składki do OFE i dlatego rząd straszy, przestrzega tych, którzy nie chcą się zgodzić, iż są też inne możliwości? A jeśli to nie teatr, ułożona gra, tylko w rządzie istnieją dwie koncepcje, odmienne spojrzenia na sprawę? Ktoś uznał, że wyrwa została zrobiona, obniżenie składki już mamy, a teraz można pójść znacznie dalej. Mnie się tu raczej nasuwa dr Jekyll i Mr Hyde. To oznacza, że mamy do czynienia z dwoma obliczami tego rządu i ważne jest, które z nich jest dominujące i obowiązujące.

[b]Literatura anglosaska pokazuje, że mocniejsze są ciemne moce…[/b]

Nie chcę tego przesądzać, ale też nie mogę tego wykluczyć. Tylko że ja nie chcę się łatwo dać zbyć byle jaką odpowiedzią. Czekam na odpowiedź: powiedzcie, jaki jest wasz cel? Jakie są reguły tej dyskusji, którą obywatelom zaproponowaliście? Czy rozmawiamy o demontażu reformy emerytalnej czy o ograniczeniu składki, bo mamy narastające trudności z finansami publicznymi?

[b]Dostał pan odpowiedź?[/b]

Nie, kiedy powiedziałem o swoich wątpliwościach na publicznej konferencji, to nikt z rządu tego nie słuchał. To miała być debata między rządem i osobami, które reformę współtworzyły. Organizatorzy tak uzgodnili scenariusz tej konferencji, że najpierw trzy osoby związane z wprowadzeniem reformy przedstawią swoje uwagi, a potem przedstawiciele rządu się do nich odniosą. Niestety, gdy my mówiliśmy, nikogo z zapowiedzianych członków rządu nie było. Przyszli po przerwie na drugą część spotkania, na swoje wystąpienia. To jest dziwny dialog, gdzie się nie chce słuchać innych, tylko wypowiada się swoje kwestie. I znów co innego mówił minister Michał Boni, a inny komunikat przedstawił Ludwik Kotecki, wiceminister finansów. Powtórzył jota w jotę to, co jego przełożony przedstawił w „Gazecie Wyborczej”.

Zapytałem ministra Boniego, jakie jest stanowisko rządu, a on odpowiedział bardzo oględnie, że trwa dyskusja, że w rządzie są różne punkty widzenia. Mamy więc do czynienia z zupełnym pomieszaniem ról i sytuacji. Rząd to nie jest klub dyskusyjny. Dyskusja wewnętrzna w rządzie ma trwać tak długo, dopóki nie zostanie wypracowane wspólne stanowisko. A takie stanowisko przedstawił premier pod koniec grudnia, a teraz minister Boni konsultuje w imieniu rządu projekt ustawy. Niepoważne jest to, że minister Rostowski podważa propozycję rządu. Mamy pomieszanie ról i porządku. Nie podoba mi się to, niezależnie od tego, że część propozycji przedstawiana ustnie przez Michała Boniego może być zaczynem poważnej debaty. Ale najpierw rząd, a właściwie premier, powinien wyjaśnić tę sytuację.

[b]A jeśli sytuacja będzie czytelna i premier powie za ministrem Bonim: nasza propozycja zmniejszenia składki przekazywanej do OFE jest odpowiedzią na problemy finansów publicznych, to co?[/b]

To zacznijmy od informacji, jaka jest sytuacja finansów publicznych. Co się stało, że w roku 2009 byliśmy zieloną wyspą, a teraz stawiamy na działania, które wskazują, że nas zalało. Od odpowiedzi, co się stało z zieloną wyspą, nie da się uciec. Jak to się stało, że będąc jedynym krajem w Europie, który miał wzrost gospodarczy, mamy dzisiaj poziom deficytu sektora finansów publicznych wyższy niż niektóre kraje, które przechodziły recesję? Jak zielona wyspa przeistoczyła się w dziurę Rostowskiego?

[b]A może to jest faktyczna przyczyna tego zamieszania, że rząd nie chce debaty na temat stanu finansów publicznych, programu naprawy?[/b]

Ale rząd od tego nie ucieknie. Tu nie chodzi o bicie się w piersi. Tu nikt nie woła: panowie, posypcie głowy popiołem. Mamy do czynienia z problemem, który występuje kilkanaście lat, do którego rozwiązania podchodziły kolejne rządy i niektóre coś zrobiły, choć połowicznie. Ale jeśli coś się nawet udało, to kolejny rząd rewidował słuszne działania. To ciąży na naszej gospodarce. Przecież żaden poważny ekonomista nie będzie kwestionował tego, że jeśli działaniem rządu jest zmniejszenie potrzeb pożyczkowych, to zmniejszenie składek przekazywanych do OFE jest relatywnie szybkim i znaczącym środkiem do osiągnięcia tego celu. Być może nie ma innego tak szybkiego do zastosowania środka. Ale jeżeli mamy do czynienia z sytuacją przejściową, to stosowane powinny być środki doraźne i przejściowe. Natomiast jeśli mówimy o trwałej nierównowadze i o strukturalnym deficycie finansów publicznych, to jest jasne, że zmniejszenie składki nie może być potraktowane jako samoistne rozwiązanie. Bo ono nic nie rozwiązuje. Zadziała tylko jak środek przeciwbólowy, da ulgę, ale nie wyleczy. Potem trzeba będzie sięgać po jeszcze więcej tego środka lub środki jeszcze mocniejsze. Bez względu na to, jak zła jest sytuacja finansów publicznych, początkiem naprawy musi być rządowy komunikat: co rząd chce uzyskać, jaki ma program.

[b]Tak tę dyskusję chciał poprowadzić prof. Leszek Balcerowicz i został przez rząd obsadzony w roli obrońcy OFE.[/b]

To jest poważny błąd. Na miejscu ministra finansów nie obrażałbym się na Balcerowicza za ustawienie licznika długu publicznego, tylko za to podziękował i powiedział: to nie dług rządu, tylko nasz państwowy dług i tylko razem możemy się z tym uporać. Jeśli nie, to wszyscy poniesiemy konsekwencje. Jeżeli Leszek Balcerowicz mówi: o OFE w ogóle nie rozmawiajmy, to nie jestem tak skrajny. Ale jeżeli mówi – a to właśnie proponuje: porozmawiajmy o zwiększeniu efektywności OFE w szerszym kontekście naprawiania finansów publicznych – to jestem zdecydowanie po jego stronie. Staję ramię w ramię przy nim. To od rządu zależy, jaka będzie ta debata. Albo poważnie rozmawiamy, albo bawimy się w ciuciubabkę. To przyjemna gra, ale nie dla państwa i obywateli.

[i]—rozmawiała Aleksandra Fandrejewska[/i]

[ramka][srodtytul]CV[/srodtytul]

Jerzy Hausner jest profesorem nauk ekonomicznych, autorem ponad 200 prac naukowych. Był posłem na Sejm IV kadencji, społecznym doradcą prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. W październiku 2001 wszedł w skład gabinetu Leszka Millera jako wicepremier i minister pracy i polityki społecznej. Tekę zachował także w rządzie Marka Belki.

[b]Rz: Nie wierzy pan, że rząd chce „tylko” zmniejszyć składkę do otwartych funduszy emerytalnych, ale sądzi, że zamierza sięgnąć nawet po aktywa, prawda?[/b]

Tak przypuszczam i obym się mylił. Tego przekonania nabrałem po wsłuchaniu się w wypowiedzi Jana Krzysztofa Bieleckiego i Jacka Rostowskiego. Minister finansów tydzień temu nazwał OFE nowotworem, beczką bez dna. Jeśli taka jest jego ocena, to znaczy, że postuluje wycięcie raka, zlikwidowanie OFE. A ponieważ uważam, że likwidacja funduszy pociągnęłaby za sobą negatywne konsekwencje ekonomiczne, instytucjonalne i polityczne, o jakich się zresztą nie do końca mówi, to zdecydowanie się temu sprzeciwiam. Chciałbym naprawdę wiedzieć, o co w tej sprawie chodzi, i nie dam się tak łatwo zbyć.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację