Od początku tego roku w IPO sprzedano akcje warte 24,3 mld dol., a w ofertach wtórnych papiery warte 67,7 mld dol. Choć na tle końcówki 2010 r. dwa pierwsze miesiące roku wypadają blado, to zarówno w przypadku IPO, jak i ofert wtórnych wartość transakcji była wyższa niż w tym samym okresie 2010 r. odpowiednio o 20 proc. i 23 proc.
W światowym rankingu IPO warszawska giełda na razie niewiele znaczy. Na głównym parkiecie w tym roku zadebiutowały akcje sześciu spółek, w tym pięciu, które przeprowadziły IPO warte w sumie ponad 214 mln zł. Na NewConnect było już aż 25 debiutów, ale nowe spółki w prywatnych ofertach poprzedzających wejście na rynek zebrały jedynie 52,2 mln zł.
W ocenie ekspertów na świecie najbliższe tygodnie będą gorące na rynku IPO, bo wiele firm będzie chciało sprzedać akcje przed świętami wielkanocnymi, wykorzystując w dokumentach ofertowych sprawozdania finansowe za dobry 2010 r. Największa podaż oczekiwana jest – tak jak to było w ubiegłym roku – w Azji, a zwłaszcza na giełdzie w Hongkongu.
Zachowanie rynku IPO na początku roku jest pewnym fenomenem, biorąc pod uwagę sporą niepewność, jaka panuje na giełdach czy to w związku z obawami o stan finansów państw europejskich, czy to z powodu wydarzeń w Afryce Północnej. Rynek ofert zazwyczaj jest bardziej wrażliwy na wszelkie ryzyko niż giełdy i w przypadku bessy szybko się kurczy, uniemożliwiając w praktyce przeprowadzenie jakiejkolwiek transakcji, a gdy zaczyna się hossa, potrzebuje kilku miesięcy, by wejść na pełne obroty.
Powodzenie sprzedaży nowych akcji oznacza więc, że inwestorzy optymistycznie patrzą w przyszłość. Ten optymizm oraz w sumie wysoki poziom indeksów giełdowych starają się wykorzystać wszyscy planujący IPO.