Naiwnością, byłoby sądzić, że w obecnej sytuacji gospodarczej strefy euro, której stabilności finansowej zagrażają kłopoty Grecji, Hiszpanii czy Portugalii, Polska dostanie z unijnego budżetu tyle samo, co dotychczas. Wyborcy w Niemczech czy Francji raczej nie będą skłonni akceptować dodatkowych wydatków na rzecz krajów, które mają (często z własnej winy) kłopoty gospodarcze. Mogą nie pomóc wczorajsze deklaracje unijnych Parlamentarzystów, że kolejny budżet UE na lata 2014-20 musi być większy.

Jeśli nawet, nie odbędzie się to bez wyższych wpłat w do wspólnego budżetu. Niestety wciąż wierzą w to polscy politycy. Mam nadzieję, że wiara ta nie znajdzie odzwierciedlenia w długoterminowych prognozach wzrostu gospodarczego i przychodów budżetu naszego kraju. Obecny model wydaje się być nie do utrzymania. Albo dostaniemy mniej, albo zapłacimy więcej, by dostać tyle samo. Warszawa nie jest pępkiem świata. A nawet Polski. Wbrew fizjologii pępek przesuwa się na południe. Zdaniem analityków, cytowanych przez „Rzeczpospolitą" największy potencjał do wzrostu zarobków we Polsce mają Katowice. Potwierdzają to już dane GUS. W ubiegłym roku średnie płace pracowników przedsiębiorstw w Katowicach były najwyższe w Polsce (4703 zł) – o 220 zł wyższe niż w Warszawie i o prawie 1700 zł niż np. w Toruniu. – Jedynym potencjałem Warszawy jest bycie stolicą Polski. A tak naprawdę to wyspa otoczona biednym Mazowszem – podkreśla Mateusz Walewski z PwC. Nie ma to, jak mocno utrzeć nosa.