Już nie rosną. Kiedyś spadek cen kompensował wzrost liczby klientów. Dziś już nie. Jedyną usługą, z której użytkownicy coraz więcej korzystają, jest transmisja danych.

 

Dlatego jest to teoretycznie idealny moment na sprzedaż Polkomtelu dla jego dotychczasowych akcjonariuszy. Nie wszyscy jednak właściciele mają spójne interesy biznesowe i tych samych patronów politycznych. Bo w wartej około 16 mld zł transakcji – największej w Polsce i obecnie w Europie – polityczna kalkulacja ryzyka i szans odegra też swoją rolę. Ostateczny wybór – czy nabywcą ma być Zygmunt Solorz-Żak, czy fundusze private equity, czy inwestor branżowy – na pewno będzie dyskutowany w zaciszu gabinetów czołowych decydentów w Polsce.

Stolik, przy którym siedzą też największe banki inwestycyjne świata i czołowi prawnicy – doradcy przy tym procesie – może jedynie wywrócić KGHM Polska Miedź i zagraniczny udziałowiec Plusa – brytyjski operator Vodafone. Już dziś w kuluarach transakcji spekuluje się, że jeśli Vodafone zdecyduje się skorzystać z prawa pierwokupu udziałów w Polkomtelu, KGHM będzie pierwszy, by odstąpić od dotychczasowego procesu.

Najbliższe dwa tygodnie będą więc kluczowe dla tej historycznej operacji. W zasadzie tylko jedno jest pewne: jeśli do wyłonienia zwycięzcy przetargu nie dojdzie w czerwcu – z tej sprzedaży nici. Wakacje to tradycyjnie okres biznesowego zastoju, a jesienią – wybory (a to oznacza paraliż decyzyjny w kontrolowanych przez państwo spółkach).