Dlatego warto przygotować się na najgorsze. I zadać pytanie – nie tylko rządowi Donalda Tuska, ale i opozycji – co zamierzają zrobić, by do tego nie dopuścić. Jak chcą pobudzić przemysł, usługi, a w końcu także przedsiębiorczość Polaków?
Tym bardziej że świat wkracza w kolejną, ostrą fazę kryzysu, który na pewno wywoła silne napięcia społeczne. Od dawna doświadcza tego Grecja, ale problemy w podobnej skali czekają także innych, kiedy w kość dadzą im cięcia budżetowe. Obawiają się tego Włosi, dlatego wprowadzają zmiany do programu oszczędnościowego.
Na domiar złego zdolność rządów do podrzucania rynkom pozytywnych wieści jest już prawie na wyczerpaniu. W kaburze polityków zostały co prawda jakieś naboje, ale wielu ekonomistów uważa je za ślepaki. Ostatnie szczyty państw Unii to też już raczej demonstracja słabości niż pokazanie prawdziwych dróg wyjścia z zapaści.
Bezradność polityków i rosnące zadłużenia państw dodatkowo podkopują zaufanie rynków finansowych. Może to spowodować wycofanie się wielu globalnych przedsiębiorstw z zaplanowanych inwestycji. To z kolei oznacza niższe zatrudnienie, a w efekcie recesja prawie murowana.
W strefie euro czy w USA do spadku produktu krajowego brutto może dojść już w IV kwartale tego roku (najpóźniej w pierwszych trzech miesiącach 2012 roku).