Czuryło: polityka czy polityka monetarna?

Czy może dziwić polityczne zaangażowanie w kampanii wyborczej byłego wicepremiera i ministra finansów oraz gotowość udzielenia przez niego wsparcia byłemu szefowi i jednocześnie liderowi partii politycznej? Zwykle w ogóle. Ale bardzo, jeśli wspierający jest członkiem Rady Polityki Pieniężnej

Publikacja: 05.09.2011 01:09

Czuryło: polityka czy polityka monetarna?

Foto: ROL

Od 25 sierpnia, gdy Jarosław Kaczyński spotkał się oficjalnie i w świetle kamer z Zytą Gilowską wiele osób zadało sobie pewnie pytanie czy członek  Rady powinien się na to zgodzić i niejako dać się znów wciągnąć do polityki.  Nawet jeśli ustawa o NBP tego jasno nie zabrania (Art. 14 ustawy o NBP: 1. W okresie kadencji członek Rady nie może zajmować żadnych innych stanowisk i podejmować działalności zarobkowej lub publicznej poza pracą naukową, dydaktyczną lub twórczością autorską, a za zgodą Rady wyrażoną w drodze uchwały (bez udziału zainteresowanego) - dopuszczalna jest działalność w organizacjach międzynarodowych. 2. Członek Rady będący członkiem partii politycznej lub związku zawodowego obowiązany jest na okres kadencji w Radzie zawiesić działalność w tej partii lub w tym związku, pod rygorem odwołania z Rady).

Jeszcze większe wątpliwości można mieć po sobotnim liście prezesa PiS do premiera Donalda Tuska, w którym proponuje serię wyborczych debat, a w jednej z nich – poświęconej gospodarce i finansom państwa - jako eksperta PiS wskazuje ... Gilowską.  - Proponuję odbycie poważnych debat eksperckich miedzy naszymi ugrupowaniami – napisał Jarosław Kaczyński.

Wyobrażacie sobie Państwo telewizyjny spór na miliardy, procenty i prognozy pomiędzy ministrem finansów i kandydatem PO do Sejmu Jackiem Rostowskim a członkiem RPP - wspierającym PiS - Zytą Gilowską wskazaną do Rady przez śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego?

Trudno nie przyznać, że byłoby to specyficzne „policy mix", jak określa się połączenie polityki fiskalnej będącej domeną rządu z polityką monetarną, za którą odpowiada niezależny bank centralny i jego organ, a takim jest właśnie Rada Polityki Pieniężnej. Jako kto wypowiadałaby się więc w telewizyjnej debacie Gilowska? Jako niezależny ekspert jednej z partii czy niezależny członek Rady? Jak należałoby potem opisywać jej poglądy? Jako prywatne opinie, które nie oddają stanowiska instytucji, z którą jest związana?

Oczywiście już słychać głosy, że skoro członków RPP wybierają politycy (po trzech Sejm, Senat i prezydent; przewodniczącym RPP jest prezes NBP – kandydata  wskazuje prezydent, a wybiera go Sejm) to i tak członkowie Rady są politycznie powiązani. Ale takich opinii nie było jakoś słychać wcześniej – w trakcie dwóch poprzednich kadencji RPP (1998-2004) i (2004-2010). Nikomu chyba wtedy nie śniło się nawet by członek RPP zaangażował się w kampanię wyborczą jednego z ugrupowań.

Można odnieść wrażenie, że „problemów" jakie są z obecną RPP (już III kadencji) nie było z poprzednikami.  I tak oto Jan Winiecki (kandydat PO) mówił, że rząd robi dobrze nie proponując reform, których z uwagi na koalicjanta nie przeprowadzi a gdyby to zrobił zmniejszyłby swoje szanse na reelekcję w 2011 r. Rządową propozycję zmian w OFE (choć z  jego zdaniem koniecznymi dodatkowymi elementami) wsparł zaś Andrzej Bratkowski (kandydat parlamentarzystów PO do RPP). Z kolei Andrzej Kaźmierczak (wskazany przez śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego) o sytuacji w gospodarce opowiadał swobodnie w mediach ojca Tadeusza Rydzyka w okolicy posiedzenia RPP, czego w takim terminie robić nie powinien. Zresztą gdyby do proponowanej przez Jarosława Kaczyńskiego debaty doszło we wskazanym przez niego terminie to i w tym wypadku mogłoby zostać złamane czasowe embargo dotyczące wypowiedzi członków RPP. Na stronie internetowej NBP wyraźnie napisano,  że „w okresie 7 dni przed posiedzeniem decyzyjnym RPP i 2 dni robocze po posiedzeniu obowiązuje tzw. blackout period. W tym okresie członkowie RPP nie wypowiadają się na tematy dotyczące bieżącej polityki pieniężnej oraz oceny zjawisk gospodarczych związanych bezpośrednio z realizacją polityki pieniężnej". Debata z udziałem Gilowskiej miałaby się odbyć między 2. a 9. Października, a 4-5 października zaplanowano decyzyjne posiedzenie Rady.

Część obserwatorów życia gospodarczego mogłaby pewnie teraz postawić pytanie o przesłanki, którymi kieruje się Zyta Gilowska gdy jako członek RPP podejmuje decyzje w sprawie stóp procentowych wpływających na sytuację polskiej gospodarki? Czy działa w interesie największej partii opozycyjnej, którą ma reprezentować czy też jak napisano w ustawie o NBP dba o  utrzymanie stabilnego poziomu cen, przy jednoczesnym wspieraniu polityki gospodarczej rządu, o ile nie ogranicza to podstawowego celu NBP (Art. 3. 1.).

Postępowanie Zyty Gilowskiej jest bezprecedensowe. To przekroczenie pewnej granicy. Pytanie jak w tej sytuacji zachowa się oraz czy to polityczne zaangażowanie się jednego z członków rady skomentuje jej przewodniczący i prezes NBP Marek Belka.

Czy warto mieszać kampanię wyborczą i politykę z polityką monetarną? Zdecydowanie nie. Prezes PiS wielokrotnie podkreślał konieczność naprawiania Polski i polskiego prawa. Zaangażowanie się członka RPP w bieżące polityczne spory temu jednak nie służy. To łamanie niepisanych reguł i nadszarpnięcie jednego z osiągnięć wolnej Polski. Wiarygodności i niezależności banku centralnego.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację