Ostatnie kilkanaście miesięcy przyniosło sporo zmian na stanowiskach prezesów wielkich światowych spółek giełdowych. W sierpniu ubiegłego roku w atmosferze skandalu ze stanowiska szefa Hawletta-Packarda odszedł ceniony przez inwestorów Mark Hurd. We wrześniu 2010 roku pod naciskiem inwestorów zmienił się prezes Nokii. Olliego-Pekką Kallasvuo zastąpił Stephen Elop. Przed miesiącem stery w Apple'u z rąk Steve'a Jobsa przejął Tim Cook. W ubiegłym tygodniu doszło do kolejnej zmiany szefa w HP: Leo Apothekera – następcę Hurda – zastąpiła Meg Whitman, była prezes eBaya. W sobotę okazało się, że ze stanowiska zrezygnował Oswald Gruebel, prezes szwajcarskiego banku UBS.
Zmiany szefów wielkich firm zawsze interesują rynek. Odejście Jobsa było spodziewane i Apple przygotowywał do niego rynek przez kilka miesięcy, sygnalizując też, kto będzie następcą. W efekcie zmiana nie była wstrząsem. Wymuszona przez inwestorów wymiana prezesa Nokii początkowo przyniosła nadzieję, ale gdy nowy prezes ogłosił strategię, rynek zwątpił, czy nowa droga jest dobra. Mimo krytyki Stephen Elop krok po kroku realizuje to, co zapowiedział w lutym 2011 roku, czyli przybliża fińską firmę do wprowadzenia na rynek smartfonów z systemem operacyjnym Windows Phone.
W HP ostatnie zmiany prezesów związane są z wydarzeniami nadzwyczajnymi. Hurd musiał odejść, bo w życiu prywatnym naruszył wewnętrzny kodeks firmy. Odwołanie Apothekera jest związane z fatalną oceną przez rynek nowej, ogłoszonej w sierpniu, strategii firmy. Powołanie Whitman to działanie ryzykowne i w związku z narastającym kryzysem zaufania do firmy przeprowadzone w błyskawicznym tempie.
Uwielbiający wszelkie statystyki Amerykanie zwracają też uwagę, że w ciągu prawie sześciu lat HP ma już czwartego prezesa i trzeciego w ciągu niespełna 14 miesięcy.
Zmiany szefa UBS – od 2007 roku bank miał ich czterech – można było oczekiwać po tym, gdy wyszło na jaw, że w wyniku ryzykownych transakcji działu bankowości inwestycyjnej bank stracił 2,3 mld dolarów. W dość zgodnej ocenie analityków Gruebel, obejmując w 2009 roku stanowisko i wdrażając program naprawczy, uratował bank przed upadkiem. I dlatego jego odejście jest stratą dla banku.