Mamy już Koleje Mazowieckie, Śląskie, Dolnośląskie, Wielkopolskie, które mają robić to, co Przewozy Regionalne obsługiwać lokalne trasy.
A niebawem mogą powstać kolejne. Co więcej, okazuje się, że własne spółki samorządów radzą sobie co najmniej dobrze, czego o PR, targanych ostatnio zapowiedziami strajków, z problemami finansowymi, powiedzieć nie można.
Ale to, że tak się dzieje, nie wynika bezpośrednio z tego, że Przewozy Regionalne są firmą nieumiejętnie zarządzaną. Sprawa jest bardziej skomplikowana. Usamorządowiona spółka nigdy mimo zapowiedzi nie została do końca oddłużona, dość szybko w wyniku niezależnych od siebie decyzji straciła obsługę dochodowych regionalnych pociągów pospiesznych na rzecz InterCity, co tak naprawdę nie przysłużyło się ani jednej, ani drugiej firmie i doprowadziło do obecnej wojny na szynach, na której nikt nie zyskuje, nawet pasażerowie. Nie pomaga też silne uzwiązkowienie firmy, co utrudnia jej restrukturyzację. Słowem, marszałkom wygodniej jest założyć własną spółkę od zera niż borykać się z niby wspólnym przewoźnikiem obarczonym mnóstwem problemów.
Naprawdę główny problem jest jeszcze inny to wciąż nieuporządkowane zasady konkurencji na rynku kolejowych przewozów osobowych w Polsce. Dopóki nie zrobimy z tym porządku, wzorem innych państw z UE, wciąż będą jakieś problemy. W wypadku polskich kolei na razie ich nie brakuje.