Jak chronić klientów, gdy bankrutują biura podróży

Publikacja: 08.08.2012 02:42

Od początku tego roku zbankrutowało już kilka biur podróży, z czego najbardziej spektakularnym bankructwem było Sky Club, który pozostawił za granicą około 4000 klientów.

Urzędy marszałkowskie, szczególnie Mazowiecki i Wielkopolski, miały pełne ręce roboty w sprowadzaniu do kraju klientów zbankrutowanych biur, ponieważ to one, w myśl ustawy z 29 sierpnia 1997 o usługach turystycznych sprawują – pospołu z Ministerstwem Sportu i Turystyki – nadzór nad ich działalnością.

Według wymienionej wyżej ustawy – wraz z nowelizacjami z 2004 i późniejszymi – urzędy marszałkowskie prowadzą rejestry biur podróży, określają wymogi formalne, jakie biura powinny spełnić oraz co najważniejsze – określiły wraz z ministrem finansów zespół zabezpieczeń klientów biur w przypadku umyślnego lub nieumyślnego niewywiązania się ze swoich zobowiązań wobec klientów.

Do najważniejszych zabezpieczeń należą obowiązkowe ubezpieczenia – wysokość poziomu ubezpieczenia zależy od wielkości sprzedaży biura oraz gwarancje bankowe wystawiane przez banki.

Ten system powinien teoretycznie być wystarczający dla zapewnienia środków w przypadku bankructwa lub niewypłacalności dla zabezpieczenia zobowiązań biura wobec klientów, linii lotniczych i właścicieli sieci hotelowych.

Jak praktyka pokazała w bieżącym roku – „Polak potrafi" i biura ubezpieczały się od obrotów, ale pomniejszonych np. o opłaty za przeloty – co skutkowało siłą rzeczy obniżonym poziomem ubezpieczenia, o czym – obawiam się – niebawem przekonają się klienci Sky Clubu i innych zbankrutowanych biur podróży.

Co można w pilnym trybie zrobić, aby zabezpieczyć rzeszę Polaków wybierających się często na wymarzone wakacje pod palmą?

Obecnie obowiązujące przepisy pozwalają na doprecyzowanie obrotu biura, w oparciu o które biura mają obowiązek się ubezpieczyć. Można też podnieść poziom obowiązkowego ubezpieczenia.

Pilna kontrola przez Ministerstwo Finansów pozwoliłaby „wyłapać" nieuczciwe biura. Innym zagadnieniem jest kosztowna gwarancja bankowa – tutaj urzędy marszałkowskie mogłyby „sfinansować" koszty, które potencjalnie mogłyby być rozliczane na koniec roku obrachunkowego.

I wreszcie może warto wrócić do funduszu gwarancyjnego – czegoś na kształt Bankowego Funduszu Gwarancyjnego – opartego na składkach wszystkich biur podróży i z których – gdyby brakowało środków z polisy lub gwarancji bankowej – zaspokajane byłyby roszczenia klientów. Podniesie to niewątpliwie koszty, w tym koszty zagranicznego urlopu, ale chyba warto zapłacić te 100 czy 200 zł więcej i mieć pewność spokojnego urlopu, niż przeżyć koszmar wegetacji na lotnisku w oczekiwaniu niepewnej ewakuacji.

A co ważniejsze, proponowane zmiany można wprowadzić jeszcze w trakcie trwającego sezonu wakacyjnego!

Hubert A. Janiszewski jest doktorem ekonomii, członkiem PRB oraz członkiem rad nadzorczych spółek notowanych na GPW

Od początku tego roku zbankrutowało już kilka biur podróży, z czego najbardziej spektakularnym bankructwem było Sky Club, który pozostawił za granicą około 4000 klientów.

Urzędy marszałkowskie, szczególnie Mazowiecki i Wielkopolski, miały pełne ręce roboty w sprowadzaniu do kraju klientów zbankrutowanych biur, ponieważ to one, w myśl ustawy z 29 sierpnia 1997 o usługach turystycznych sprawują – pospołu z Ministerstwem Sportu i Turystyki – nadzór nad ich działalnością.

Pozostało 82% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację