Polska musi dać z siebie więcej

Polska musi poprawiać otoczenie biznesu oraz lepiej zarządzać finansami - mówi portalowi Ekonomia24.pl Indermit Gill, ekonomista Banku Światowego

Publikacja: 20.11.2012 15:18

Polska musi dać z siebie więcej

Foto: Bloomberg

Rz: Część polskich ekonomistów ostrzega przed ryzykiem recesji w nadchodzącym roku. Sądzi pan, że naszą gospodarkę czeka ostre hamowanie?

Indermit Gill:

Nasze prognozy nie wskazują na recesję w Polsce, mówimy jedynie o wolniejszym wzroście gospodarczym pomiędzy 2 a 3 proc. To nasz bazowy scenariusz uwzględniający to, co dzieje się w Europie. Dziś wolę bazować na nim przy prognozach dla kraju, którego gospodarka cały czas rosła przez ostatnie ponad 20 lat.

Jednak teraz kolejne instytucje tną swoje oczekiwania na 2013 r. i spodziewają się dalszego cięcia stóp procentowych. Sytuacja wymaga mocnego ruchu ze strony banku centralnego?

Jako ekonomista patrzę na wydarzenia w dłuższej perspektywie. Przecież jeszcze niedawno w 1990 r. – może wielu już nie pamięta – Polska miała trzycyfrową inflację. W ciągu 20 lat nastąpiła obniżka najpierw do ok. 10 proc., potem poniżej 5 proc. Dzięki polityce banku centralnego inflacja w ostatnich latach utrzymuje się pomiędzy 3 a 5 proc. i trzeba dalej kontrolować inflację. Stąd ruchy banku centralnego powinny być rozważne ale oczywiście uwzględniające sytuację gospodarki.

Spodziewa się pan, że awans Polski w rankingu Doing Business (z 62. na 55. miejsce) zachęci więcej inwestorów do pojawienia się nad Wisłą?

Ruchy banku centralnego powinny być rozważne, ale oczywiście uwzględniające sytuację gospodarki

Poprawa sytuacji Polski w tym rankingu odzwierciedla dobry kierunek, ale ten awans musi pójść dalej. Musicie dać z siebie więcej, wykorzystując swoje przewagi. Rząd musi w swoich działaniach pójść dalej i szybciej, ograniczając bariery w biznesie czy wydatki socjalne, liberalizując rynek pracy i różne regulacje. Trzeba poprawiać warunki otoczenia biznesu, przejrzeć i ograniczyć nakłady na zabezpieczenie społeczne, poprawić jakość budżetu i zarządzania finansami. I oczy- wiście jakość administracji publicznej. Polska zbiera zaś lepsze noty za handel, zasoby ludzkie i jakość kadr. Widać więc, że jest jeszcze sporo do zrobienia.

A co z przyjęciem euro? Czy dobrze, że Polska odkłada ten temat na później?

Kiedyś rozmawialiśmy z Markiem Belką o tym, co jeszcze trzeba zrobić, aby kraj skorzystał na unii walutowej. Naszym zdaniem oprócz spełnienia kryteriów z Maastricht ważnie są też kryteria strukturalne i socjalne. I tak uważam, że wydatki socjalne powinny zostać ograniczone, w przeciwnym razie „zabiorą" one przestrzeń niezbędną dla produktywnych wydatków i inwestycji. Poza tym wydatki sektora rządowego powinny również być niższe, a kraj powinien zajmować w raporcie Doing Business miejsce w pierwszej czterdziestce. Oczywiście są przykłady krajów, gdzie poziom wydatków socjalnych na tle PKB jest wysoki – np. w Japonii, ale tam mamy do czynienia ze starym społeczeństwem. Nie sądzę też, że w Polsce efektywność sektora rządowego jest tak duża, by musiał on odpowiadać za wysoki udział wydatków na tle PKB. Jakość zarządzania finansami publicznymi powinna być lepsza.

Ale polski minister finansów zbiera dobre noty w Europie..

.

Nie do mnie należy komentowanie tego faktu. Polska z powodzeniem przeszła przez kryzys z lat 2008–2009 i podjęła skuteczne wysiłki na rzecz konsolidacji fiskalnej. Ale teraz musicie stawić czoła przeciwnym wiatrom.

Wspomniał pan o koniecznych zmianach w systemie zabezpieczenia socjalnego. Co Polska powinna zrobić w tym zakresie?

Ochrona socjalna w Polsce i innych krajach składa się z kilku części: pomocy socjalnej, ubezpieczenia społecznego, które z kolei dotyczy pracowników, biednych i bezrobotnych, niezdolnych do pracy. Generalnie można stwierdzić, że to słaby element europejskiej gospodarki i wymaga zmian. Ale są i dobre wzorce, np. w zakresie zabezpieczenia socjalnego. Dobrym przykładem reform jest Islandia, w zakresie prawa pracy Dania, a Niemcy w zakresie pomocy społecznej. Reformy w tym przypadku nie sprowadzają się do głębokich cięć, ale stworzenia systemu, który nie będzie zniechęcał do pracy, zapewniając jednocześnie bezpieczeństwo najbardziej potrzebującym.

Polska podniosła wiek emerytalny do 67 lat. Ten poziom nie wystarczy?

To był dobry ruch, choć zbyt rozłożony w czasie i oczywiście spóźniony. A tu liczy się każdy miesiąc. Zobaczmy Islandię, to dobry przykład – wiek emerytalny na poziomie 67 lat dla kobiet i mężczyzn obowiązuje już długo. W tym przypadku każdy rok opóźnienia reformy był niekorzystny, bo oznacza mniej ludzi pracujących, a więcej tych, którzy będą pobierali emerytury, co mocniej obciąży system emerytalny. Druga sprawa to istnienie wielu wyjątków w systemie emerytalnym, w Europie najlepszy przykład to wcześniejsza emerytura dla fryzjerów czy nauczycieli w Grecji.

Jeśli przeznaczasz więcej niż 10 proc. PKB na zabezpieczenie społeczne, to musisz wiedzieć, że lepiej byś wydał te pieniądze w inny sposób, na rozwój. Tymczasem Polska przeznacza prawie 17 proc. PKB na zabezpieczenie społeczne. To zdecydowanie za wysoki poziom.

W Polsce trwa debata o kolejnym budżecie unijnym, premier mówi, że walczy o 400 mld zł, a w Unii mamy spory dotyczące cięcia budżetu na lata 2014–2020. Czy powinniśmy aż tak koncentrować się na rozmiarach tych funduszy?

Uśredniając, nie ma wątpliwości co do tego, że Polska może dobrze wykorzystać 10 mld euro na rok, ale jeśli pieniądze zostaną źle wydane, to nie ma znaczenia, ile się ich miało. Polska powinna przeznaczyć więcej środków na konwergencję z bardziej rozwiniętymi krajami, na wyrównanie warunków prowadzenie biznesu i na większą innowacyjność. Macie wybór. Możecie wydać pieniądze na wsparcie firm, na rozwój działań na wschodzie Polski. Inna sprawa to wydatki infrastrukturalne, by połączyć ścianę wschodnią z zachodnią, trzecia rzecz to szansa na wzmocnienie instytucji, administracji i nauki. Warto byłoby użyć pieniędzy w dużej skali na ten trzeci element, co pozwoli wam się wzmocnić. Nie ma wątpliwości, że Polska ma duże potrzeby infrastrukturalne, widać to np. po tym, jak jedzie się z Warszawy do Lublina. Jak to zrobicie, wasze miejsce na liście Doing Business na pewno się poprawi, co tylko zachęci inwestorów z Zachodu do większego zaangażowania się nad Wisłą. Tego wam życzę. I wtedy nie widzę przeszkód, by z sukcesem wydawać średnio nawet 10 mld euro rocznie.

CV

Indermit S. Gill

– główny ekonomista Banku Światowego ds. Europy Wschodniej i Azji Środkowej. Wcześniej odpowiadał za przygotowanie flagowych raportów tej instytucji – World Development Report. Autor książek i raportów o nauczaniu zawodowym i reformach edukacji. Ukończył Delhi School of Economics, doktoryzował się na Uniwersytecie Chicagowskim.

Rz: Część polskich ekonomistów ostrzega przed ryzykiem recesji w nadchodzącym roku. Sądzi pan, że naszą gospodarkę czeka ostre hamowanie?

Indermit Gill:

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Jak skrócić tydzień pracy w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości