Gwarancje i ubezpieczenia na czas kryzysu

Gwarancje bankowe to bardzo dobry sposób na zwiększenie bezpieczeństwa transakcji handlowych. Ale firmy, którym dłużnicy nie dadzą gwarancji zapłaty, mogą skorzystać z ubezpieczenia należności.

Publikacja: 25.11.2012 23:27

Bank, który wystawia gwarancję na rzecz sprzedającego towar lub usługę, zobowiązuje się do uregulowania płatności w przypadku, kiedy kontrahent nie zapłaci w terminie. Ale to kupujący zleca swojemu bankowi jej wystawienie oraz pokrywa związane z nią koszty. Dlatego firma sprzedająca towar, żeby otrzymać taką gwarancję, musi poprosić o nią drugą stronę transakcji. Najlepiej jeśli w zamian zaoferuje dłużnikowi coś ekstra, np. kredyt kupiecki. Inaczej jest w przypadku ubezpieczenia należności, o które występuje sprzedający. Jeśli kontrahenci dojdą do porozumienia w sprawie gwarancji zapłaty, to w wielu przypadkach będzie ona lepszym rozwiązaniem niż ubezpieczenie należności.

– Gwarancja jest zabezpieczeniem skuteczniejszym i pewniejszym w porównaniu z ubezpieczeniami. W przypadku ubezpieczenia wypłata świadczenia następuje znacznie później i może być uzależniona od szeregu warunków – mówi Agnieszka Walczak z departamentu finansowania handlu w ING Banku Śląskim. Według niej zasadnicza różnica między tymi produktami polega na tym, że gwarancja jest płatna na pierwsze żądanie, natomiast wypłata z ubezpieczenia nie następuje natychmiast.

Poza tym gwarancja bankowa jest instrumentem niezależnym od kontraktu, co oznacza, że bank nie może odmówić wypłaty z gwarancji na rzecz sprzedającego np. w sytuacji, gdy kupujący nie zapłaci z powodu złej jakości towaru. Natomiast ubezpieczenie odwołuje się do przedmiotu kontraktu. Jednak nie w każdym przypadku gwarancja bankowa jest najbardziej odpowiednim zabezpieczeniem przed ryzykiem nieotrzymania płatności.

Alternatywne rozwiązania

– Kiedy mamy do czynienia z bardzo szerokim portfelem kontrahentów, od których chcemy zabezpieczyć należności, to lepszym wyjściem byłoby zawarcie umowy ubezpieczenia obejmującej wszystkich dłużników – mówi Michał Wójcik kierujący Wydziałem Finansowania Handlu w Banku Millennium. I dodaje, że banki proponują swoim klientom alternatywne rozwiązanie, czyli faktoring pełny. Dzięki niemu oprócz ubezpieczenia należności firma uzyskuje finansowanie bieżącej działalności.

Eksperci z firm ubezpieczeniowych polisę polecają tym przedsiębiorstwom, które są narażone na ryzyko braku zapłaty.

– To ryzyko istnieje zawsze wtedy, gdy prowadzi się sprzedaż z odroczonym terminem płatności – wyjaśnia Jacek Krzemień, dyrektor działu umów ubezpieczeniowych w Coface Poland. Jego zdaniem ubezpieczenie szczególnie przydaje się przedsiębiorstwom, które współpracują z dużą liczbą kontrahentów, mają wielu nowych klientów oraz prowadzą eksport do nieznanych odbiorców.

– W tym przypadku dostawca ma problem z oceną i kontrolą ryzyka w tak dużej grupie klientów. Ubezpieczyciel gwarantuje nie tylko zabezpieczenie kredytu kupieckiego, ale też silne wsparcie w ocenie kontrahenta w ustaleniu optymalnych warunków handlowych czy w odzyskiwaniu należności – mówi Jacek Krzemień.

Z kolei gwarancje bankowe wybierane są najczęściej wtedy, gdy zabezpieczenia wymagają pojedyncze kontrakty z kontrahentami lub należności od wąskiego grona odbiorców, którzy mają znaczny udział w sprzedaży firmy.

– Przy pierwszych kontaktach z kontrahentem, kiedy jeszcze dobrze go nie znamy, warto poprosić o gwarancję bankową, która stanowi mocne zabezpieczenie. Wystąpmy o gwarancję również przy dużych kontraktach, na znaczące kwoty – szczególnie przy publicznych przetargach. Zawsze warto poprosić o gwarancję, gdy mamy lepszą pozycję przetargową wobec kontrahenta – wyjaśnia Magda Krzemińska z Departamentu Finansowania Handlu w BNP Paribas Bank Polska.

Szerokie zastosowanie

– Gdy dłużnicy nie są skłonni do przedstawienia zabezpieczenia lub gdy portfel kontrahentów jest bardzo szeroki i rozdrobniony, wygodniej jest zawrzeć ubezpieczenie portfelowe – mówi Michał Wójcik.

Warunki ubezpieczenia są zawsze mniej lub bardziej ograniczone. W mniejszym stopniu zależą one od kondycji finansowej poszczególnych dłużników, a w większym – od jakości tzw. portfela (m. in. historii płatności, rozproszenia dłużników), a także od możliwości reasekuracji.

– Cechą charakterystyczną ubezpieczeń są liczne wyjątki, ograniczenia oraz obowiązki, których niespełnienie może spowodować ograniczenie lub w ogóle brak odpowiedzialności firmy ubezpieczeniowej. Powszechnym przypadkiem wyłączenia odpowiedzialności jest spór handlowy pomiędzy firmą sprzedającą a kupującą jako powód braku zapłaty ze strony dłużnika – mówi Piotr Winnicki, dyrektor finansowania handlu z Raiffeisen Banku.

Według niego gwarancje mają o wiele szersze zastosowanie niż tylko zabezpieczenie płatności. Mogą być one wystawiane w związku z kontraktami, obowiązkami celno-podatkowymi i wszelkimi innymi zobowiązaniami, które wynikają z relacji handlowych.

Piotr Winnicki, dyrektor ds. finansowania handlu, Raiffeisen Bank Polska

Gwarancja bankowa zabezpieczająca płatność z tytułu kontraktu lub umowy może być rozpatrywana jako alternatywa dla powszechnie stosowanych ubezpieczeń należności oferowanych przez firmy ubezpieczeniowe. Te dwa produkty spełniają generalnie podobną funkcję, tj. zabezpieczają ryzyko braku spłaty ze strony dłużnika. Pod wieloma względami się jednak różnią i powinny być stosowane w zależności od sytuacji, celu, który firma chce osiągnąć, a także możliwości negocjacji handlowych. Gwarancja bankowa powinna być brana pod uwagę w przypadku, gdy firma (strona sprzedająca) chciałaby uzyskać kompletne i bezwarunkowe zabezpieczenie ryzyka zapłaty za dostawę towaru dla konkretnej firmy lub kilku firm (strony kupującej). Nie akceptuje przy tym możliwości otrzymania częściowej kwoty, a także przypadków, w których z takiego zabezpieczenia może nie skorzystać. Gwarancja jest najlepszym zabezpieczeniem zapłaty w relacjach handlowych. Jednak aby ją uzyskać, sprzedający towar musi poprosić kupującego, żeby o nią wystąpił w swoim banku.

Bank, który wystawia gwarancję na rzecz sprzedającego towar lub usługę, zobowiązuje się do uregulowania płatności w przypadku, kiedy kontrahent nie zapłaci w terminie. Ale to kupujący zleca swojemu bankowi jej wystawienie oraz pokrywa związane z nią koszty. Dlatego firma sprzedająca towar, żeby otrzymać taką gwarancję, musi poprosić o nią drugą stronę transakcji. Najlepiej jeśli w zamian zaoferuje dłużnikowi coś ekstra, np. kredyt kupiecki. Inaczej jest w przypadku ubezpieczenia należności, o które występuje sprzedający. Jeśli kontrahenci dojdą do porozumienia w sprawie gwarancji zapłaty, to w wielu przypadkach będzie ona lepszym rozwiązaniem niż ubezpieczenie należności.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację