Pod koniec bieżącego roku na rząd koalicji PO–PSL sypią się nieoczekiwane problemy i to nie tylko w postaci braku nowej perspektywy finansowej na lata 2014–2020, ale bardziej przyziemnej natury. Do problemów sektora budowlanego (w szczególności wykonawców i podwykonawców budów autostrad, dróg ekspresowych i pomniejszych) dołączył ostatnio sektor motoryzacyjny – drastyczne redukcje zatrudnienia w fabryce Fiata w Tychach oraz widmo bankructwa narodowego przewoźnika PLL LOT domagającego się wsparcia nawet w wysokości miliarda złotych.
Kumulacja problemów
Jeśli dodać do tego wzrastające bezrobocie – szczególnie wśród młodzieży do lat 25 – oraz spadające tempo wzrostu PKB z kwartału na kwartał, to nie należy zazdrościć żadnemu ministrowi z ekipy premiera Donalda Tuska, a w szczególności kierownikom resortów finansów, gospodarki, transportu i pracy.
Rząd Donalda Tuska nie podejmował wyprzedzających działań, szybko reagując na powstające zagrożenia
Czy kumulacja problemów w końcówce roku 2012 jest przypadkiem, czy też rezultatem wynikającym z narastania problemów, w tym ich wcześniejszego ignorowania przez administrację państwową?
Obawiam się, niestety, że ta druga przyczyna leży u podstaw spiętrzenia się problemów gospodarczych w wymienionych gałęziach przemysłu, bowiem rząd nie podejmował wyprzedzających działań, szybko reagując na powstające zagrożenia.