Rz: Przeciwnicy regulacji rynku cukru w UE, w tym firmy spożywcze, twierdzą, że ma ona cechy zmowy cenowej i może być niezgodna z Konstytucją RP. Mają rację?
Marcin Roszkowski:
Rozważania, czy przepisy wspólnotowe wprowadzają zmowę cenową, odwracają uwagę od zasadniczej kwestii: w jaki sposób należy zmieniać unijny rynek cukru. To, że zmiany powinny nastąpić, nie ulega wątpliwości. Pytanie tylko, kiedy wejdą w życie i jak zabezpieczyć interesy różnych grup, w tym konsumentów.
Czy całkowita liberalizacja rynku cukru w UE jest możliwa?
Model, w którym równocześnie zniesione byłyby kwoty produkcyjne, ceny minimalne i szeroko otwarte zostałyby unijne granice dla cukru z Brazylii i innych państw, byłby ewenementem na skalę światową. Brak rozsądnych mechanizmów chroniących europejski przemysł i rolnictwo skutkować może poważnym zachwianiem równowagi na wspólnotowym rynku. Narażeni bylibyśmy też na dyktat pozaeuropejskich koncernów cukrowych. Konkurowanie z nimi przypominałoby walkę mrówki ze słoniem.