Aleksandrowicz: Podatek od iluzji

Opozycja zapowiada nowe podatki. Sprawdziłem, jakie maksymalnie mogłyby przynieść wpływ

Publikacja: 24.03.2013 11:21

W sobotę lider opozycji zapowiedział, że dochody najlepiej zarabiających powinny być wyżej opodatkowane, podobnie jak dochody sieci handlowych i banków, gdyż „nie mamy pieniędzy na nasze wspólne sprawy" a „system podatkowy jest niesprawiedliwy".

Najpierw PIT, czyli podatek od dochodów indywidualnych. Jarosław Kaczyński chciałby opodatkować dochody powyżej pół miliona złotych rocznie stawką, której nie podał, choć jak zaznaczył  niższą niż 75 procent, bo to „byłoby nieracjonalne" (taką stawkę rząd próbował  wprowadzić we Francji, ale uchylił ją trybunał konstytucyjny).

W 2011 roku (ostatnie dostępne dane) 521 tysięcy podatników rozliczało się w obecnym drugim przedziale, ich średni dochód zmniejszony o składki na ubezpieczenie społeczne wyniósł 139 tys. zł,  a przeciętny podatek należny , po odliczeniu składek zdrowotnych, wyliczono na 21 432 złote. Z danych ministerstwa finansów wynika, że takich podatników jest  nieco ponad 2 proc. wszystkich i dają ponad 23 procent wpływów z podatku dochodowego (11 mld z 47 mld). Załóżmy teraz, że indywidualnych  podatników mających dochody powyżej pół miliona zł jest 10 tys. i średnio mają 720 tys. zł dochodu (60 tys. miesięcznie), a najwyższa stawka wynosi 50 procent. Ile można by z nich dodatkowo wycisnąć? 0,4 mld złotych. To mniej niż 1 procent podatku dochodowego i mniej niż 0,1 proc. wszystkich dochodów budżetu.

Teraz banki. Bankom i innym instytucjom finansowym (w sumie 2284 firmy) należny podatek dochodowy wyliczono na 5,2 mld zł w 2011 roku. Załóżmy, że płaciłyby nie według stawki 19 procent, lecz dwa razy wyższej 38 proc. Dodatkowy podatek przyniósłby   1,5 procenta wszystkich dochodów budżetu i ok.16 procent dochodów z podatku CIT. W praktyce z różnych powodów te wpływy byłyby niższe, ale zostawmy to na boku.

Z rachunków wynika zatem, że mówimy o  istotnych pieniądzach, ale nie takich, które  poprawiłyby w sposób radykalny sytuację budżetu. Bardzo dobrze zarabiających ludzi czy instytucji finansowych  jest po prostu zbyt mało.

Zbyt wysokie podatki dochodowe mają też liczne wady opisane szczegółowo w literaturze. Zniechęcają do pracy, inwestycji i oszczędności, pogarszają konkurencyjność przedsiębiorstw itd. Co więcej, jest wysoce prawdopodobne, że dodatkowe opodatkowanie sieci handlowych (padały też propozycje podatku obrotowego) przełożyłoby się na ceny produktów, opodatkowanie banków na opłaty i prowizje etc.  Co nie oznacza, że takie podatki nie będą wprowadzone i to niekoniecznie przez opozycję. Logika polityczna jest bowiem inna od ekonomicznej.

Pytanie, czy ta logika jest... logiczna. Przejrzałem bowiem komentarze na dwóch portalach, prawicowym i lewicowym, na temat propozycji prezesa Kaczyńskiego. Otóż w jednym i drugim przypadku, po odcedzeniu wyzwisk,  wydaje się, że dominowały głosy negatywne. Na fronda pl. np. takie np. : „Z jakiej paki najbardziej przedsiębiorczy, inteligentni i z inicjatywą ludzie maja być karani za to, że tworzą miejsca pracy i ciągną ten naród do przodu?". A na gazeta.pl takie na przykład: „Opodatkować sieci handlowe ? Banki ? A kto ten podatek zapłaci ? Przecież wiadomo, że klienci czyli de facto to wszyscy Polacy zapłacą te podatki. Z takimi pomysłami to na Cypr albo do Grecji".

Może się okazać zatem, że wyobrażenia polityków, co może im przysporzyć popularności, są coraz bardziej  odległe  od  faktycznych poglądów obywateli. No, przynajmniej internautów.

W sobotę lider opozycji zapowiedział, że dochody najlepiej zarabiających powinny być wyżej opodatkowane, podobnie jak dochody sieci handlowych i banków, gdyż „nie mamy pieniędzy na nasze wspólne sprawy" a „system podatkowy jest niesprawiedliwy".

Najpierw PIT, czyli podatek od dochodów indywidualnych. Jarosław Kaczyński chciałby opodatkować dochody powyżej pół miliona złotych rocznie stawką, której nie podał, choć jak zaznaczył  niższą niż 75 procent, bo to „byłoby nieracjonalne" (taką stawkę rząd próbował  wprowadzić we Francji, ale uchylił ją trybunał konstytucyjny).

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację