O różnych koncepcjach wypłat emerytur

Krótka musi być pamięć społeczna, jeśli prawdą jest, że przeciętnemu Kowalskiemu wydaje się, iż przez ostatnie trzynaście lat nie było dyskusji o wypłatach emerytur z II filaru.

Publikacja: 22.05.2013 00:36

O różnych koncepcjach wypłat emerytur

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

To nieprawda, obecna koalicja nie przespała ostatnich pięciu lat przerzucając ten gorący kartofel. W 2008 r. rząd premiera Tuska przeprowadził przez parlament dwie zasadnicze ustawy regulujące co się wypłaca, i jak. Były to ustawa o emeryturach kapitałowych i ustawa o funduszach dożywotnich emerytur kapitałowych. Ta pierwsza ustawa nadal obowiązuje, drugą zawetował prezydent Kaczyński.

Wtedy przetoczyła się przez Polskę debata nad tym, czy tablice życia powinny być równe dla obu płci – bo jak wiadomo kobiety żyją dłużej i przyjęcie oddzielnych tablic dawałoby im niższą miesięczną emeryturę. Przetoczyła się też dyskusja o tym,  jakie rodzaje świadczeń dożywotnich powinno się wypłacać, czy ma być ich wiele rodzajów, aby było czym konkurować; czy też mało, aby można było łatwo porównać. Przyjęto rozwiązania bardziej pasujące do systemu powszechnego, czyli wspólne tablice dla obu płci i ograniczoną gamę świadczonych produktów emerytalnych. Rozwiązanie redystrybucyjne i akceptowalne społecznie dotyczące równych tablic życia dla obu płci zrodziło potrzebę opracowania mechanizmu wyrównawczego, który wpisano do ustawy.

Równolegle, aby cały system zadziałał, niezbędne było określenie, kto te emerytury będzie wypłacał. Już w 1999 r. został przygotowany projekt ustawy o zakładach emerytalnych, który przewidywał tworzenie osobnych osób prawnych do wypłaty emerytur kapitałowych. Nigdy nie rozpatrywano wariantu, że to PTE (powszechne towarzystwa emerytalne) miałyby je wypłacać. Ustawa z 2008 r. opierała się na podobnej koncepcji, tyle że tworzona była w zupełnie innych warunkach rynkowych i gospodarczych niż te z 1999 r., stąd znaczna różnica w szczegółach technicznych obu tych ustaw. Ustawa z 2008 r. przewidywała, że świadczenia dożywotnie będą wypłacane przez nowo powstałe osoby prawne, które będą ze sobą konkurowały. Zakładała również, że „Skarb Państwa reprezentowany przez ministra właściwego do spraw Skarbu Państw może utworzyć fundusz i zakład...", czyli, że fundusz państwowy konkurowałby z funduszami prywatnymi. W sumie zaproponowano wtedy całkiem sensowne rozwiązanie. Ustawa miała wejść w życie 1 stycznia 2013 r.

Trzeba przyznać, że ustawodawca wtedy zdał egzamin z powierzonych mu zadań. Oba akty prawne przyjęte zostały w 2008 r., cztery lata przed wejściem w życie przepisów, czyli z odpowiednim vacatio legis. Co więcej, proponowały rozwiązanie kompromisowe, rynkowe z istotnym elementem redystrybucyjnym i z furtką dającą możliwość udziału państwa również w wypłacie emerytur kapitałowych. Tyle że nadszedł kryzys i zachwiał wiarę w rynek, co było też głównym argumentem weta prezydenta Kaczyńskiego. Ale już rok później zbankrutowała Grecja i zmuszona do oszczędności musiała ciąć swe państwowe zobowiązania emerytalne, które były po prostu na wyrost. Świat znów sobie przypominał, że to nie tylko rynek może być przyczyną kryzysów.

Obecnie trwa tzw. przegląd emerytalny. Od odpowiedzialnego zań ministra pracy należałoby oczekiwać odniesienia się do rozwiązań, które rząd przedłożył w 2008 roku. Ta część raportu powinna się zacząć od rzetelnej analizy zarówno obowiązującej ustawy, jak i tej zawetowanej. I wytłumaczenia, jakie to nowe informacje, doświadczenia, opinie spowodowały, że w ostatnich latach nie została ona ponownie zgłoszona. Jestem przekonany, że zapisy ustaw z 2008 r. można by dziś jeszcze bardziej usprawnić, wprowadzić jeszcze więcej rozwiązań rynkowych ograniczających koszty funkcjonowania systemu. Choćby sam pomysł powoływania nowych podmiotów, które dziś mogłyby śmiało być zastąpione obecnie funkcjonującymi na rynku firmami, dzięki czemu cała operacja byłaby znacznie tańsza. Lepsze byłoby poprawianie tej ustawy, niż odkrywanie na nowo Ameryki. Trudno bowiem oczekiwać, aby system konkurencyjny mógł być lepszy od monopolu.

- Ryszard Petru przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich, partner PwC.

To nieprawda, obecna koalicja nie przespała ostatnich pięciu lat przerzucając ten gorący kartofel. W 2008 r. rząd premiera Tuska przeprowadził przez parlament dwie zasadnicze ustawy regulujące co się wypłaca, i jak. Były to ustawa o emeryturach kapitałowych i ustawa o funduszach dożywotnich emerytur kapitałowych. Ta pierwsza ustawa nadal obowiązuje, drugą zawetował prezydent Kaczyński.

Wtedy przetoczyła się przez Polskę debata nad tym, czy tablice życia powinny być równe dla obu płci – bo jak wiadomo kobiety żyją dłużej i przyjęcie oddzielnych tablic dawałoby im niższą miesięczną emeryturę. Przetoczyła się też dyskusja o tym,  jakie rodzaje świadczeń dożywotnich powinno się wypłacać, czy ma być ich wiele rodzajów, aby było czym konkurować; czy też mało, aby można było łatwo porównać. Przyjęto rozwiązania bardziej pasujące do systemu powszechnego, czyli wspólne tablice dla obu płci i ograniczoną gamę świadczonych produktów emerytalnych. Rozwiązanie redystrybucyjne i akceptowalne społecznie dotyczące równych tablic życia dla obu płci zrodziło potrzebę opracowania mechanizmu wyrównawczego, który wpisano do ustawy.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację