Jesteśmy gotowi na konkurencję cenową

Miroslav Rakowski, prezes T-Mobile Polska, odpowiada na pytania o projekt bankowy, inwestycje, przejęcia, wojnę o klientów i efekty rebrandingu sieci, który operator przeprowadził dwa lata temu.

Publikacja: 06.06.2013 00:46

Jesteśmy gotowi na konkurencję cenową

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Rz: Nie rozważaliście w T-Mobile inwestycji w pasywną część sieci Telekomunikacji Polskiej?

Miroslav Rakowski:

Nie, takiej inwestycji nie rozważaliśmy.

Właściwie dlaczego?

Bo to nie ma dla nas sensu biznesowego.

Rozległa szkieletowa sieć stacjonarna nie ma sensu?

Sieć szkieletowa może i by miała sens, ale sieć TP składa się również z przyłączy abonenckich różnej jakości.

Planujecie uruchomić coś na kształt własnego banku. Tak mówi się na rynku. Faktycznie chcecie?

Nie chcemy uruchamiać banku. Nie jesteśmy bankowcami. Jesteśmy ekspertami od komunikacji mobilnej oraz obsługi klienta. I na tym się skupiamy.

A ile jest prawdy w tym, co mówią bankowcy, że zwróciliście się do nich, aby przygotowali kompletną paletę usług, które miałyby być sprzedawane pod marką T-Mobile?

Prawda jest taka, że zdefiniowaliśmy pięć obszarów, które nas interesują, i jednym z nich są finanse. Współpraca branży finansowej z telekomunikacyjną jest naturalnym kierunkiem rozwoju usług finansowych w świecie zdominowanym przez mobilne technologie. Dlatego chcemy znaleźć partnera w szeroko rozumianym sektorze finansowym. Pracujemy nad tym od półtora roku i zaszliśmy już bardzo daleko. Zapytanie było naturalną konsekwencją prowadzonych prac nad rozwojem naszego projektu.

I jaki jest odzew rynku?

Bardzo dobry.

Ta oferta ruszy z początkiem 2014 roku?

Tego nie wykluczam, ale rynek bardzo szybko się zmienia. Szykujemy ten projekt, ale jak będzie zdefiniowany rynek, nie da się dziś jasno określić.

Na co liczycie: że uda się dzięki nowościom zatrzymać klientów i więcej zarobić na podstawowej działalności, czy na dodatkowy zysk z usług finansowych jako takich?

To już szczegóły. Oferty operatorów nie różnią się cenami tak jak kiedyś. Dziś, poza samą usługą telekomunikacyjną, dostęp do innych innowacyjnych usług z pewnością jest istotnym czynnikiem decydującym o wyborze operatora. Dlatego pracujemy nad tym, by paleta usług T-Mobile znacząco wyróżniała się na rynku.

Oprócz nas i Orange nie widziałem nikogo, kto prowadziłby inwestycje na taką skalę i w tak długiej perspektywie czasowej.

Operatorzy wskazują, że sytuacja na rynku komórkowym nie jest łatwa. Czy to wpłynie na inwestycje T-Mobile? Ile wyniosą?

Dużo. Podobnie jak w ubiegłym roku, czyli około 1 mld zł. Kwota może się zmienić plus minus o kilka milionów złotych i zależy od upływu czasu i wykonania planu modernizacji sieci przez spółkę NetWorks!.

Zmieniła się struktura wydatków. W przyszłym roku prace NetWorks! nie będą jeszcze zamknięte, więc argumentów za zmniejszeniem inwestycji też nie będzie. Przed nami sprawa sieci LTE, czyli dodatkowa pozycja inwestycyjna. Myślę, że jesteśmy jedynym telekomem, który ciągle inwestuje.

Czyli w 2015 r. pierwszy raz będziecie mogli pomyśleć o niższych inwestycjach?

Jeśli nic się nie zmieni, to na pewno tak. Za nami będzie kosztowna transformacja sieci. Na pewno jednak będziemy nadal inwestować. Już dziś wiemy, że kolejnym ważnym obszarem będzie IT. Musimy przeprowadzić reorganizację systemów. Przez tych kilkanaście lat w telekomach uzbierało się w IT trochę kabelków, które muszą zostać wymienione i dostosowane do nowych realiów rynkowych.

Szykuje się duży kontrakt IT?

Raczej nie, ale na pewno będziemy chcieli inaczej prowadzić tę część firmy. Zaczniemy już w tym roku. Podjęliśmy, jako zarząd, decyzję o pracach w tym obszarze i będziemy je kontynuować.

Czy T-Mobile Polska należy do firm, które tną dywidendę?

Dywidendy tną firmy giełdowe. My jesteśmy firmą prywatną. Zawsze przekazujemy tyle, ile wypracujemy, i właściciel zwykle jest zadowolony. Myślę, że i tym razem tak będzie.

T-Mobile wystartuje w aukcji na częstotliwości 800 MHz?

Ryczałt za usługę bez ograniczeń to jedno z rozwiązań, które może się pojawić wraz z sieciami LTE

Na pewno.

Będą kosztowały 1,4 mld zł, jak zapisano w budżecie?

Myślę, że ta suma będzie dużo niższa. Ale wszystko będzie zależało od struktury samej aukcji. Nie wiem, czy ktoś może zaproponować za 800 MHz więcej niż my za 1800 MHz. Patrzę na te częstotliwości nieco inaczej niż konkurencja, która mówi, że są strategiczne. Osobiście tak tego nie widzę. Przy obecnych zasobach można zapewnić pokrycie całego kraju szybkim Internetem i 800 MHz nie jest do tego konieczne.

To po co się bić?

W przyszłości będzie to zasób potrzebny do tego, aby zwiększyć pojemność sieci. Z pasmem 800 MHz będzie podobnie jak z UMTS na 900 MHz. Dopiero teraz zostaje porządnie zagospodarowane, a jest wykorzystywane w Polsce od 11 lat.  Tak czy inaczej w przyszłości wszystkie pasma będą połączone.

Jak szybko?

Już w tym roku pojawią się mikroprocesory, które będą obsługiwały od 1800 MHz do 3700 MHz.

W tym roku dojdzie w Polsce do spektakularnych przejęć?

Jeśli ktoś coś sprzeda, a ktoś coś kupi – to tak.

Play znajdzie nabywcę?

Tu może być ciężko. Nikt, kto osiągnąłby z nimi synergie, na rynku polskim się nie znajdzie. Dużym graczom – jak my albo Orange – nie pozwoli na to UOKiK. Aby kupił Playa podmiot spoza Polski, cena musiałaby być superatrakcyjna.

To ile właściciele Playa chcą?

O to proszę pytać ich.

Według Wall Street Journal Deutschland T-Mobile miał przejąć GTS, ale rozmowy ponoć zakończyły się niczym.

Nie komentujemy spekulacji.

Mijają 2 lata od rebrandingu. Jakie dał efekty?

Przychody spadają nam najmniej na rynku. Tak, jak to było założone. EBITDA trzyma się wysoko. Firma jest efektywna.

Ile wydaliście na rebranding?

Trochę poniżej 100 mln zł.

Ruszyły kampanie ofert bez limitów połączeń. T-Mobile nie obawia się tej wojny?

Nie. Tu przez lata ugruntowało się przekonanie, że jest tylko jeden operator, który jest tani. Na tym budowany jest jego cały przekaz marketingowy. Orange zrobił swoje Nju Mobile i strzelił. Jak już strzelił – to my również będziemy strzelać tą samą amunicją. Jesteśmy przygotowani. Swoją drogą to dla telekomów dobry test, aby sprawdzić, czy Polacy są gotowi kupować przez Internet usługi. Ten kanał jeszcze raczkuje, ale kto wie? My dziś, dzięki ofercie Heyah non stop widzimy już prawie dwukrotny wzrost sprzedaży przez Internet.

Na jak długą i jak krwawą wojnę jest przygotowany diabeł Lucek – bohater Heyah non stop?

Wygląda na to, że na zawsze. To prawda, że jest to promocja, bo została wprowadzona bardzo szybko. Ale wszystko zależy od klientów: jeżeli będą chcieli, to będą mogli korzystać z tych usług dłużej. Nie planujemy zakończenia promocji.

Według IDC Polacy mają już 1,5 mln tabletów. Jaka to szansa dla operatorów, bo dla wydawców prasy – wiemy.

My od bardzo dawna sprzedajemy duże ilości tabletów. Nasza sprzedaż w I kw. wzrosła o ponad połowę. Oferta z dwoma tabletami i jedną kartą SIM to nasz hit cenowy. Trafiła idealnie w gusta klientów i sprzedaje się bardzo dobrze. Nie ma lepszej oferty na rynku i mówię to z całkowitą pewnością.

Poszliście śladem Plusa?

Nie, mamy własną ofertę. Plus miał OBA MA: smartfon i tablet, my mamy dwa tablety. To co innego.

Użytkownicy kupują mobilny Internet z powodu treści, które się w nim znajdują.

Nie będziemy robili ani wydawnictwa, ani telewizji – to się nie wpisuje w model, w którym działamy. My ułatwiamy klientom mobilny dostęp do treści, które ich interesują. Dlatego inwestujemy w rozbudowę naszej sieci oraz w nowe zasoby.

Jaka część zużywanego przez abonentów Internetu to reklama i treści, których nie używają świadomie?

Ten odsetek rośnie i teraz możemy mówić już o ponad 20 proc. Pojawiają się interaktywne reklamy, które konsumują bardzo dużo danych i zwalniają Internet.

Ile kosztowałby Internet bez reklam?

Teoretycznie o 20 proc. mniej.

Czy więcej? Bo telewizje, wprowadzając dekodery wycinające reklamy, liczą za taką usługę więcej.

Może tak być i w przypadku Internetu. Dziś jednak konsument nie jest świadom, że kontent internetowy nie jest za darmo, ponieważ nie płaci bezpośrednio.

Jaki będzie model T-Mobile przy budowaniu sieci LTE?

Musimy poczekać na przyznanie częstotliwości i ich opłacenie.

T-Mobile jest w stanie robić interesy z d. właścicielem – Zygmuntem Solorzem-Żakiem?

W biznesie nie ma ograniczeń. Dyskusja schodzi zawsze na dwie rzeczy: jak to się wpisuje w strategię i czy jest uzasadnione ekonomicznie.

Czy muszą powstać nowe modele biznesu, by ludzie chcieli kupować LTE?

Nie powiem, co mamy w głowie. Albo powiem o jednym przykładzie dotyczącym transmisji danych. Wprowadziliśmy usługę w chmurze dla firm: dysk wirtualny, w którym można przechowywać dane. To ten model będziemy rozwijali w przyszłości. W jednym z modeli nie chcemy pobierać pieniędzy za dane, ale za usługę. To jedno z rozwiązań, które może pojawić się przy wprowadzeniu LTE: ryczałt na usługę bez ograniczenia liczby przesyłanych danych. Przy dostępie do treści – prędkość, jaką oferuje LTE ma sens.

—rozmawiali Urszula Zielińska i Jakub Kurasz

Rz: Nie rozważaliście w T-Mobile inwestycji w pasywną część sieci Telekomunikacji Polskiej?

Miroslav Rakowski:

Pozostało 99% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację