Reklama
Rozwiń

Koźmiński: nadchodzi czwarta fala

Publikacja: 23.07.2013 01:01

W latach 80. zaczytywaliśmy się futurologicznymi książkami Alvina Tofflera, a zwłaszcza „Trzecią falą". Zawiera ona nieco uproszczoną, ale pociągającą wizję rozwoju cywilizacji. Pierwsza fala to cywilizacja rolnicza, druga przemysłowa i wreszcie trzecia – informacyjna.

Szczególnie wymowna jest wizja kolizji między elementami cywilizacji przemysłowej i informacyjnej. Polega ona na tym, że pulsujące sieci kruszą monolity, masowość ustępuje indywidualizacji dostosowanej do ludzkich potrzeb i możliwości, dywersyfikacja zastępuje uniformizację stylów życia i wzorców konsumpcji.

Już po pierwszej dekadzie XXI wieku widać wyraźnie, że dzięki rozwojowi technologii informacyjnych prognozy Tofflera się spełniają. Niewątpliwie miały one wpływ na ukształtowanie się modeli biznesu i struktur globalnych korporacji.

Wydarzenia, które nastąpiły po pamiętnym sierpniu 2008 roku, wskazują, że trzecia fala załamuje się wcześniej, niż można było przypuszczać. Globalny kryzys zadłużenia nie ustępuje i system finansowy dostaje zadyszki, nie mogąc spełnić oczekiwań rządów, społeczeństw, konsumentów i przedsiębiorców.

Zgodnie ze scenariuszem „władzy mniejszości" przedstawionym przez Tofflera demokratyczne reguły „rządów większości" są kontestowane przez coraz lepiej zorganizowane mniejszości, podobnie jak rządy siły typowe dla reżimów autorytarnych. Toffler nie przewidział jednak ani globalnego wymiaru, ani gwałtowności tej kontestacji, ani siły i efektywności wirtualnych powiązań pomiędzy miliardami jednostek ludzkich. Nie przewidział wreszcie prób przejmowania kontroli nad tymi powiązaniami przez rządy i biznes oraz oporu, który te próby wywołują.

Co się dzieje? Zaryzykowałbym tezę, że nadchodzi czwarta fala: fala rozbudzonych na niespotykaną dotąd skalę ludzkich aspiracji. Aspiracje te można sprowadzić do postulatu dostatniego i bezpiecznego życia wedle własnych upodobań. Wyrażają je nie tylko bogate czy przynajmniej zamożne społeczeństwa Zachodu, ale także coraz wyraźniej i silniej społeczeństwa krajów określanych jeszcze niedawno mianem Trzeciego Świata.

Podobno w XIX wieku w niektórych paszportach brytyjskich można było znaleźć adnotację: „dżentelmen dysponujący własnym czasem". Nie trzeba dodawać, że takie paszporty należały do nielicznych przedstawicieli klas wyższych. Dzisiaj wszyscy i wszędzie chcieliby mieć taki status i są zdolni o to walczyć. Tymczasem ani polityka, ani biznes nie są gotowe na wzbierającą czwartą falę.

W latach 80. zaczytywaliśmy się futurologicznymi książkami Alvina Tofflera, a zwłaszcza „Trzecią falą". Zawiera ona nieco uproszczoną, ale pociągającą wizję rozwoju cywilizacji. Pierwsza fala to cywilizacja rolnicza, druga przemysłowa i wreszcie trzecia – informacyjna.

Szczególnie wymowna jest wizja kolizji między elementami cywilizacji przemysłowej i informacyjnej. Polega ona na tym, że pulsujące sieci kruszą monolity, masowość ustępuje indywidualizacji dostosowanej do ludzkich potrzeb i możliwości, dywersyfikacja zastępuje uniformizację stylów życia i wzorców konsumpcji.

Opinie Ekonomiczne
Anita Błaszczak: Sushi zamiast mieszkania?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Arak: Wielki zakład Europy o Indie
Opinie Ekonomiczne
Unia Europejska a Chiny: pomiędzy współpracą, konkurencją i rywalizacją
Opinie Ekonomiczne
Eksperci: hutnictwo stali jest wyjątkiem od piastowskiej doktryny premiera Tuska
Opinie Ekonomiczne
Joanna Pandera: „Jezioro damy tu”, czyli energetyka w rekonstrukcji