Rz: Polska duży nacisk kładzie na poszukiwania gazu z łupków. Liczymy, że jego ewentualne wydobycie nie tylko zapewni nam bezpieczeństwo energetyczne ale i przyczyni są do dużego wzrostu gospodarczego. Czy nasze oczekiwania nie są zbyt wygórowane?
Mówiąc o gazie z łupków niemal wszyscy na świecie patrzą na to co się stało w USA. Wydobycie realizowane obecnie w tym kraju mocno pobudza wyobraźnię. Trudno jednak, aby było inaczej, skoro dzięki łupkom uzyskiwane korzyści często są niewyobrażalne. Dla przykładu w USA mocno spadła emisja CO2, co związane jest ze spadkiem zużycia węgla na rzecz gazu. Kolejnym nieoczekiwanym rezultatem jest produkcja ropy znajdującej się w skałach łupkowych. Wzrosło bezpieczeństwo energetyczne, pojawiło się wiele nowych miejsc pracy, i tym samym gospodarka USA zyskała potężny impuls.
Czy Polska może powtórzyć amerykański sukces?
Mówiąc o Polsce możemy wprost odnieść się do Pensylwanii, w której również prowadzimy działalność poszukiwawczo-wydobywczą dotyczącą łupków. Jest to stan o wielkości 1/3 obszaru Polski. Obecnie realizowane na jego terenie wydobycie gazu z łupków jest większe niż łączne zużycie tego surowca nad Wisłą. Pensylwania to obszar bardzo podobny do Polski m.in. pod względem rozwoju rolnictwa. Odkrycie gazu z łupków nie wpłynęło negatywnie na ten sektor gospodarki. Co więcej rolnicy i firmy wydobywcze współistnieją i rozwijają prowadzoną działalność. W ubiegłym roku dzięki łupkom w samej Pensylwanii stworzono ponad 100 tys. miejsc pracy. W Polsce może być podobnie. To tylko kwestia czasu.
Ile go potrzebujemy, aby osiągnąć podobne efekty co w Pensylwanii?