Czas wykorzystać marnowany dotąd potencjał absolwentów

O promocji Polski za granicą ostatnio jest sporo.

Publikacja: 28.08.2013 00:15

Szczególnie w aspekcie gospodarczym, tj. o inwestycjach, czym zajmuje się m.in. z sukcesami Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych, promocji eksportu (w gestii MSZ i częściowo Ministerstwa Gospodarki), promocji Polski jako miejsca na interesujący urlop. Promują się regiony i poszczególne miasta z większym czy mniejszym skutkiem. Wielkie imprezy, jak np. Euro 2012, też były wykorzystane dla promocji kraju, na czym skorzystały nie tylko miasta gospodarze rozgrywek grupowych.

W powodzi inicjatyw nie zauważyłem promowania ani kraju, ani naszego biznesu poprzez wykorzystanie zagranicznych absolwentów naszych uczelni.

W Polsce wg ostatnich opracowań (np. „Studenci zagraniczni w Polsce", Instytut Spraw Publicznych) w 2010 r. studiowało 21 474 cudzoziemców ze 141 krajów świata, z czego ok. 73 proc. z krajów europejskich, 16 proc. z Azji, 7 proc. z Ameryki Płn., 3 proc. z Afryki. Spośród zagranicznych studentów ok. 20 proc. to studenci cudzoziemcy polskiego pochodzenia. Zagraniczni studenci stanowią 1,2 proc. całej populacji studentów, co stawia Polskę na jednym z ostatnich miejsc w Europie. Dla przykładu w Czechach zagraniczni studenci stanowią prawie 10 proc. całości!

Na przeszkodzie w zwiększeniu liczby cudzoziemców studiujących w Polsce stoją: stosunkowo wysokie koszty studiów, znikoma liczba stypendiów dla cudzoziemców, mała liczba zajęć uczelnianych w językach obcych (angielski/francuski/hiszpański/portugalski) oraz biurokratyczne podejście do uzyskania wiz dla kandydatów na studia.

Wielu zagranicznych absolwentów naszych uczelni zrobiło wielkie kariery w swoich macierzystych krajach, szczególnie w Afryce i Azji, i z pewnością w wielu przypadkach mogliby być pomocni w promocji Polski czy też polskiego biznesu.

Od 1987 r. przy Uniwersytecie Łódzkim działa Ośrodek Łączności z Cudzoziemcami, którzy studiowali w Polsce, a departament kultury MSZ utrzymuje z nimi kontakt.

Zarówno takie usytuowanie tego ośrodka, jak i łączność poprzez nomen omen departament kultury w MSZ wskazują, że kwestie promocji i biznesu ciągle są traktowane po macoszemu i nie przykłada się większej wagi do stosunków gospodarczych, pomimo faktu że w MSZ jeden z podsekretarzy stanu odpowiada za intensyfikację relacji gospodarczych z zagranicą.

Ciekaw jestem np. czy nasze ambasady w poszczególnych krajach posiadają zaktualizowany spis absolwentów naszych uczelni w kraju urzędowania? Czy placówki utrzymują z absolwentami jakieś regularne kontakty? Inne narody, np. Czesi, nie mówiąc o Rosjanach, Amerykanach, Francuzach czy Anglikach wykorzystują sieć swoich absolwentów dla robienia biznesu i promocji swojego kraju. Mam nadzieję, że i nasz kraj może wykorzystać ten marnowany dotychczas potencjał!

Szczególnie w aspekcie gospodarczym, tj. o inwestycjach, czym zajmuje się m.in. z sukcesami Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych, promocji eksportu (w gestii MSZ i częściowo Ministerstwa Gospodarki), promocji Polski jako miejsca na interesujący urlop. Promują się regiony i poszczególne miasta z większym czy mniejszym skutkiem. Wielkie imprezy, jak np. Euro 2012, też były wykorzystane dla promocji kraju, na czym skorzystały nie tylko miasta gospodarze rozgrywek grupowych.

W powodzi inicjatyw nie zauważyłem promowania ani kraju, ani naszego biznesu poprzez wykorzystanie zagranicznych absolwentów naszych uczelni.

Opinie Ekonomiczne
Jak zaprząc oszczędności do pracy na rzecz konkurencyjnej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Blackout, czyli co naprawdę się stało w Hiszpanii?
Opinie Ekonomiczne
Czy leci z nami pilot? Apel do premiera
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Pytam kandydatów na prezydenta: które ustawy podpiszecie? Czas na konkrety
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Z pustego i generał nie naleje
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku