Szczególnie w aspekcie gospodarczym, tj. o inwestycjach, czym zajmuje się m.in. z sukcesami Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych, promocji eksportu (w gestii MSZ i częściowo Ministerstwa Gospodarki), promocji Polski jako miejsca na interesujący urlop. Promują się regiony i poszczególne miasta z większym czy mniejszym skutkiem. Wielkie imprezy, jak np. Euro 2012, też były wykorzystane dla promocji kraju, na czym skorzystały nie tylko miasta gospodarze rozgrywek grupowych.
W powodzi inicjatyw nie zauważyłem promowania ani kraju, ani naszego biznesu poprzez wykorzystanie zagranicznych absolwentów naszych uczelni.
W Polsce wg ostatnich opracowań (np. „Studenci zagraniczni w Polsce", Instytut Spraw Publicznych) w 2010 r. studiowało 21 474 cudzoziemców ze 141 krajów świata, z czego ok. 73 proc. z krajów europejskich, 16 proc. z Azji, 7 proc. z Ameryki Płn., 3 proc. z Afryki. Spośród zagranicznych studentów ok. 20 proc. to studenci cudzoziemcy polskiego pochodzenia. Zagraniczni studenci stanowią 1,2 proc. całej populacji studentów, co stawia Polskę na jednym z ostatnich miejsc w Europie. Dla przykładu w Czechach zagraniczni studenci stanowią prawie 10 proc. całości!
Na przeszkodzie w zwiększeniu liczby cudzoziemców studiujących w Polsce stoją: stosunkowo wysokie koszty studiów, znikoma liczba stypendiów dla cudzoziemców, mała liczba zajęć uczelnianych w językach obcych (angielski/francuski/hiszpański/portugalski) oraz biurokratyczne podejście do uzyskania wiz dla kandydatów na studia.
Wielu zagranicznych absolwentów naszych uczelni zrobiło wielkie kariery w swoich macierzystych krajach, szczególnie w Afryce i Azji, i z pewnością w wielu przypadkach mogliby być pomocni w promocji Polski czy też polskiego biznesu.