Dow Chemical jest obecny w Polsce już od 40 lat. Jak pan ocenia perspektywy rozwoju naszego kraju z punktu widzenia branży chemicznej? To dobre miejsce na nowe inwestycje?
Heinz Haller: Polska jest ważnym rynkiem w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Jest silnie nastawiona na rozwój, szczególnie jeśli chodzi o infrastrukturę. Nasze prognozy co do przyszłości polskiego rynku są optymistyczne. Ten optymizm związany jest z tym, że popyt wewnętrzny utrzymuje się na dobrym poziomie. Widoczny jest również trend poszukiwania przez tutejsze firmy coraz to nowych rynków eksportowych, również poza Europą – takich jak Stany Zjednoczone czy Chiny. Ważne jest dla nas także, że polscy klienci nastawieni są na innowacje, a w tym właśnie Dow ma mocną pozycję.
A nie jest czasami tak, że zagraniczne koncerny wybierają Polskę spośród innych krajów Unii Europejskiej ze względu na niższe koszty pracy?
To prawda, że przed laty był to główny magnes dla zagranicznych firm. Koszty pracy i koszty energii to podstawowe czynniki decydujące o tym, czy ktoś wchodzi na dany rynek czy nie. Ale dziś wynagrodzenia w Polsce wzrosły na tyle, że to już za mało, aby przyciągnąć inwestorów. Widać wyraźnie, że Polska wyspecjalizowała się w nowych technologiach, co jest znaczące dla firm innowacyjnych. Drugim aspektem jest edukacja – już teraz kraj ma wielu absolwentów studiów technicznych i cały czas inwestuje w dalszy rozwój edukacji. To dobra decyzja.
Branża chemiczna jest największym konsumentem gazu ziemnego. Komercyjne wydobycie gazu łupkowego w Polsce może zmienić pozycję polskich firm chemicznych w Europie?