Rewolucja w Chinach?

W USA o ocenach stanu gospodarki decyduje dziś sytuacja na Wall Street, w Niemczech – nastroje w radach nadzorczych wielkich korporacji, w Hiszpanii – stan ducha na zbuntowanych ulicach wielkich miast. Natomiast w Chinach, jak za dawnych lat, o ocenie sytuacji decyduje przebieg plenum komitetu centralnego partii.

Publikacja: 15.11.2013 07:49

Witold M. Orłowski, główny ekonomista PwC Polska.

Witold M. Orłowski, główny ekonomista PwC Polska.

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Pozornie, nic nadzwyczajnego. W końcu z plenami komitetów centralnych mieliśmy w przeszłości do czynienia i my. U nas rolę tych zebrań najlepiej charakteryzował żart: co zbiera się, jeśli w ZSRR jest wielki nieurodzaj? Plenum komitetu centralnego. Chleba na stole to raczej nie zastąpiło, ale przynajmniej wypełniło czas antenowy w telewizji.

W Chinach sytuacja jest jednak wyraźnie inna. Z kilku powodów.

Po pierwsze, problemem Chin nie jest bolesny brak chleba – już raczej jego nadmiar. Dzięki rynkowym reformom kraj, w którym jeszcze pół wieku temu zmarło z głodu ponad 30 milionów ludzi, stał się gospodarczym tygrysem, zalewającym świat swoimi towarami. A ponieważ naród pozostaje niemal tak samo oszczędny jak wówczas, gdy w oczy zaglądała mu głodowa śmierć, wprost dusi się od nadmiaru dóbr.  Zamiast samemu konsumować, najchętniej wysyłałby je na eksport. Ale w ten sposób nie da się rozwijać w nieskończoność.

Po drugie, wprawdzie statystyki wzrostu PKB wyglądają imponująco, ale u samych podstaw chińskich finansów narastają potężne problemy. Kraj dusi się od nadmiaru kapitału. Ponieważ zarządzają nim państwowe banki, nie wiadomo, na ile umieją sobie z tym problemem radzić. Banki komercyjne udzielają gigantycznych pożyczek firmom, które kiedyś mogą nie być w stanie ich spłacić. Bank centralny inwestuje ogromne nadwyżki dewiz w zakup amerykańskich obligacji, które kiedyś mogą okazać się znacznie mniej warte niż dziś. A na giełdzie, jedynym kawałku rynku kapitałowego dostępnym dla prywatnych inwestorów, kształtuje się wielka spekulacyjna bańka, która kiedyś może z hukiem pęknąć.

Po trzecie wreszcie, chińska gospodarka wygląda jak pociąg, który sunie błyskawicznie do przodu siłą rozpędu.  Problem jednak w tym, że jeśli z jakiegokolwiek powodu wyhamuje – jego ponowne rozpędzenie może być bardzo trudne.  Czytelnicy zachodniej prasy uśmiechają się tylko, czytając, że według prognoz wzrost chińskiego PKB może spowolnić z 10 proc. do 7 proc.  Ale dla rządzących w Pekinie to wcale nie są powody do żartów.  Bo to może oznaczać miliony bezrobotnych, problemy ze spłatą kredytów przez zadłużone firmy, a w perspektywie ogromne kłopoty – gospodarcze, a może i polityczne.

W przyjętym na plenum stanowisku Komunistyczna Partia Chin ogłosiła, że jest gotowa oddać siłom rynkowym główną rolę w alokacji zasobów. Innymi słowy, wypuścić z ręki kontrolę nad finansami i pozwolić na to, by rynek decydował o tym, kto i ile inwestuje.  Byłaby to fundamentalna i rewolucyjna zmiana – nie tylko w stosunku do czasów dzisiejszych, ale tak naprawdę do wielowiekowej tradycji, w imię której chińskie państwo (również cesarskie) skutecznie kontrolowało gospodarkę.  Łatwiej coś takiego zadeklarować, niż wprowadzić w praktyce.  Ale z drugiej strony, w ciągu minionych trzech dekad w Chinach stało się tyle rzeczy niemożliwych do wyobrażenia.  Więc kto wie...?

Witold M. Orłowski główny ekonomista PwC w Polsce

Pozornie, nic nadzwyczajnego. W końcu z plenami komitetów centralnych mieliśmy w przeszłości do czynienia i my. U nas rolę tych zebrań najlepiej charakteryzował żart: co zbiera się, jeśli w ZSRR jest wielki nieurodzaj? Plenum komitetu centralnego. Chleba na stole to raczej nie zastąpiło, ale przynajmniej wypełniło czas antenowy w telewizji.

W Chinach sytuacja jest jednak wyraźnie inna. Z kilku powodów.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację