Visa i Mastercard w ramach amerykańskich sankcji przestały rozliczać płatności z kart wydanych prze kilka rosyjskich banków. Uderzenie musiało być wyjątkowo dotkliwe - wyobrażam sobie bogaczy próbujących kartą zapłacić rachunek w luksusowej restauracji w Londynie czy na Lazurowym Wybrzeżu, albo w butiku Cartier czy Tiffany. Musiało mocno zaboleć, a renomę Bank Rossija musiał potwierdzać zakładając tam konto sam imperator Putin. Oczywiście nie bezinteresownie - w końcu założyciele to jego koledzy.
Choć obydwa systemy już rozliczają rosyjskie karty, to padła zapowiedź budowy krajowej alternatywy dla Visy i Mastercard. I tym planom trzeba zdecydowanie przyklasnąć ponieważ nic nie robi tak dobrze standardom obsługi i nie powoduje spadku kosztów jak konkurencja. Polacy powinni szybko zabrać się także za budowę swojego systemu rozliczeniowego. W końcu przez tyle lat prowizje od płatności kartą były u nas najwyższe w Europie i w masie sklepów wciąż nie można płacić elektronicznie. Visa i Mastercard zawsze tłumaczyły wysokość opłat koniecznością inwestycji w rozwój systemu, który jakoś tak się rozwijał, że w największej sieci handlowej czyli Biedronce kartą zapłacić się nie da. Powód oczywisty – dla firmy prowizje są za wysokie.
Jednak widać jaskółki zmian - Polski Standard Płatności. Koalicja sześciu banków uruchamia system, który ma rozliczać płatności - na razie mobilne. Rynek rozwija się niemrawo, ale może dzięki temu ruszy znacznie szybciej. Kartą płaci się coraz więcej, ale wciąż podstawowym sposobem regulowania płatności jest gotówka. Może dzięki zaangażowaniu banków uda się przekonać Polaków aby zaczęli płacić telefonami? Choćby po to, żeby utrzeć nosa dotychczasowemu oligopolowi.