Jaja w ekonomii

Dzisiaj każdy z nas będzie miał do czynienia z jajem. Niektórzy je pomalują, inni wrzucą do zabarwionej wody, a potem poświęcą. Jajo to symbol Świąt Wielkiej Nocy. Ale ekonomista, patrząc na jajo, widzi inne rzeczy niż przeciętny zjadacz jaja.

Aktualizacja: 20.04.2014 08:13 Publikacja: 19.04.2014 19:30

Jaja w ekonomii

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

W 2010 roku Polska wyprodukowała ponad 10 mld jaj kurzych, w 2011 – 9,3 mld, w 2012 – 8,5 mld, a w zeszłym roku 9 mld. Możemy ogłosić, że trend spadkowy w jajach został przełamany. Ale Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz alarmuje, że jaja niestety nie są ostatnio wspierane przez polskiego konsumenta.

Spożycie jaj na mieszkańca rosło ze 154 na głowę (czy raczej gębę) w 1995 roku, do 210 jaj w 2002 roku i utrzymało się powyżej 200 jaj do 2010 roku. W kolejnych latach nastąpiła jajowa katastrofa i spożycie jaj na osobę spadło do 165 jaj w 2012 roku. Coraz mniej jaj trafia na nasze stoły, a coraz więcej do przemysłu przetwórczego i na eksport.

Według Międzynarodowej Komisji ds. Jaj, na świecie jest 5 mld kur niosek, z czego 1 mld jest w Chinach, 290 mln w Unii Europejskiej i 276 mln w USA. Największym producentem jaj są Chiny, które w 2013 roku wyprodukowały 572 mld jajek! Największe spożycie jaj było w Meksyku (321 jaj na głowę), w USA 255, a we Francji 248. Za to w Indiach rzadko jedzą jaja – tylko 40 na głowę – co pewno ma związek w powszechną w tym kraju kuchnią wegetariańską oraz z ubóstwem. Około połowy jaj wyprodukowanych na świecie jest biała, a połowa brązowa.

W 1990 roku Europa produkowała jedną trzecią jaj na świecie. Ten udział spadł do 16 proc. w 2007 roku. Chiny, Indie i Japonia łącznie produkują połowę jaj na świecie. Często pochylamy się z troską nad rosnącą dominacją krajów azjatyckich na rynku elektroniki czy samochodów. Rynek jaj opanowali już dawno.

W latach 2001–2011 średnia cena jaja w Polsce, u producenta, bez VAT wynosiła między 4,20 a 5,80 euro za sto jaj. W 2012 roku ceny skoczyły do prawie 8 euro, zresztą tak było w całej Unii, bo weszła w życie dyrektywa Unii o dobrostanie kur niosek, co znacząco podniosło koszty produkcji. Nioskom się poprawiło, konsumentom pogorszyło.

W Europie jaja są najdroższe w Grecji, ale także w Portugalii, Hiszpanii, we Włoszech i na Cyprze. Ciekawe, czy to ma coś wspólnego z kryzysem finansowym, który niszczy te kraje? Może czas na poważne badanie naukowe, czy jest jakiś związek przyczynowo-skutkowy między ceną jaja a podatnością kraju na kryzys finansowy. W każdym razie w Polsce jaja należą do najtańszych w Unii Europejskiej, więc z tego punktu widzenia kryzys nam na razie nie grozi.

Tak to bywa, jak się ekonomista zacznie zastanawiać nad jajem. Wesołych Świąt.

W 2010 roku Polska wyprodukowała ponad 10 mld jaj kurzych, w 2011 – 9,3 mld, w 2012 – 8,5 mld, a w zeszłym roku 9 mld. Możemy ogłosić, że trend spadkowy w jajach został przełamany. Ale Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz alarmuje, że jaja niestety nie są ostatnio wspierane przez polskiego konsumenta.

Spożycie jaj na mieszkańca rosło ze 154 na głowę (czy raczej gębę) w 1995 roku, do 210 jaj w 2002 roku i utrzymało się powyżej 200 jaj do 2010 roku. W kolejnych latach nastąpiła jajowa katastrofa i spożycie jaj na osobę spadło do 165 jaj w 2012 roku. Coraz mniej jaj trafia na nasze stoły, a coraz więcej do przemysłu przetwórczego i na eksport.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody