Nowości technologiczne w ofertach banków

Płacenie zbliżeniowo kartą za kawę to już normalna praktyka. Zaintrygować może nas najwyżej dziesięcioletnie dziecko machające komórką przed terminalem i skutecznie płacące w ten sposób za drobne zakupy.

Publikacja: 16.05.2014 15:32

Nowości technologiczne w ofertach banków

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

PKO BP udostępnił właśnie takim klientom (do 13. roku życia) naklejkę zbliżeniową. Można ją nakleić na aparat telefoniczny. Ze standardowych kart chipowych z funkcją płatności stykowych dzieci mogły już korzystać wcześniej (i naklejki, i karty nie są powiązane z kontem, rodzice zasilają ją pieniędzmi).

Być może wrażenie zrobiłby także elegancki mężczyzna, który przeszedłby obok kasy nie wyjmując ani portfela, ani smartfona. A obsługa uprzejmie by mu podziękowała.  Australijski Heritage Bank wprowadza właśnie  płatności zbliżeniowe dla menedżerów. Chip umieszczany jest w rękawie garnituru. Wystarczy przesunąć mankietem nad terminalem płatniczym. Jedenaście takich garniturów trafiło już do klientów, dwunasty został wystawiony w serwisie aukcyjnym eBay. W Polsce firma Quicko proponuje kobietom znudzonym plastikowymi kartami kolorową biżuterię: wisiory i bransoletki z sutaszu (haft ręczny). Oczywiście można nimi płacić zbliżeniowo. Różnego kształtu breloki z taką funkcją już chyba spowszedniały.

Za kilka lat może się okazać, że używanie PIN w bankomacie to już bardzo niewygodny relikt. W tym roku firma IT Card zamierza zainstalować 2 tys. urządzeń umożliwiających podejmowanie gotówki po przyłożeniu palca do czytnika (nie chodzi o odcisk palca, lecz o unikalny wzór naczyń krwionośnych). Maszyny mają pojawić się m.in. w sklepach sieci Biedronka, Carrefour, Intermarché. Technologia Finger Vein opracowana przez Hitachi nie jest nowa. U nas pionierami we wprowadzaniu biometrii są banki spółdzielcze, ale wykorzystują ją także inne instytucje (BPH, Getin Bank). Na razie nie na masową skalę, ale niewykluczone, że teraz proces ten przyspieszy.

Bankowość mobilna też nam powoli powszednieje. Banki zaczynają prześcigać się w rozwiązaniach, które pozwolą wyróżnić się na rynku. Na przykład Meritum Bank właśnie poinformował, że wprowadza bankowość głosową. Klienci będą mogli wykonywać operacje rozmawiając ze smartfonem.  Gdy ktoś zapyta: ile wydałem w ostatnim tygodniu, aplikacja szybko policzy i powie. A odpowiedź na pytanie: ile mam kasy na koncie, zostanie wyświetlona na ekranie. Bank umożliwi również przelewanie pieniędzy za pośrednictwem Facebooka, na numer telefonu komórkowego oraz adres e-mail bez konieczności podawania numeru konta odbiorcy.

Fajne, ale to wszystko nie dla mnie. Tak z pewnością odpowiedziałaby większość osób zapytanych o korzystanie z nowych technologii w bankowości. Bo przecież w wielu sklepach, zwłaszcza poza dużymi miastami, nie można w ogóle zapłacić kartą, a nawet w Warszawie nie dziwią specjalnie powieszone przy kasach kartki: płatność kartą tylko powyżej 10 zł. Co więcej, duża grupa ludzi nie ma konta bankowego, a stałe rachunki najchętniej opłaca gotówką w kasach czy na poczcie.

Ale jak wynika z ubiegłorocznego badania TNS Polska, smartfony  ma 44 proc. Polaków. Gdyby wziąć pod uwagę tylko użytkowników sieci powyżej 15. roku życia, wskaźnik ten wyniósłby 57 proc. (według badania IAB Polska Mobile z końca zeszłego roku). Lubimy więc nowości technologiczne. Smartfony wręcz kochamy. Instalujemy na nich różnorodne aplikacje i chętnie z nich korzystamy. Równie dobrze mogą to być aplikacje bankowe. Instytucje finansowe bardzo na to liczą.

Teraz, jak się można spodziewać, padnie pytanie: ale czy to bezpieczne. Przecież chodzi o dostęp do pieniędzy. A hakerzy potrafią robić rzeczy, jakie nie mieszczą się nam w głowie. Na tego typu obawy specjaliści z reguły odpowiadają: banki całkiem nieźle potrafią zabezpieczyć swoje systemy, a tym samym nasze konta. Zachowujmy się rozsądnie, sami przestrzegajmy podstawowych zasad bezpieczeństwa, a ryzyko, że coś złego się wydarzy, będzie na takim samym poziomie jak w każdej innej dziedzinie życia.

PKO BP udostępnił właśnie takim klientom (do 13. roku życia) naklejkę zbliżeniową. Można ją nakleić na aparat telefoniczny. Ze standardowych kart chipowych z funkcją płatności stykowych dzieci mogły już korzystać wcześniej (i naklejki, i karty nie są powiązane z kontem, rodzice zasilają ją pieniędzmi).

Być może wrażenie zrobiłby także elegancki mężczyzna, który przeszedłby obok kasy nie wyjmując ani portfela, ani smartfona. A obsługa uprzejmie by mu podziękowała.  Australijski Heritage Bank wprowadza właśnie  płatności zbliżeniowe dla menedżerów. Chip umieszczany jest w rękawie garnituru. Wystarczy przesunąć mankietem nad terminalem płatniczym. Jedenaście takich garniturów trafiło już do klientów, dwunasty został wystawiony w serwisie aukcyjnym eBay. W Polsce firma Quicko proponuje kobietom znudzonym plastikowymi kartami kolorową biżuterię: wisiory i bransoletki z sutaszu (haft ręczny). Oczywiście można nimi płacić zbliżeniowo. Różnego kształtu breloki z taką funkcją już chyba spowszedniały.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje