Kolejna anomalia na rynkach finansowych?

Dynamiczny spadek rentowności obligacji skarbowych krajów peryferyjnych strefy euro obserwowany w ostatnim okresie doprowadził do nietypowej sytuacji na rynku długu.

Publikacja: 03.07.2014 07:25

Krzysztof Wołowicz, główny ekonomista BPS TFI

Krzysztof Wołowicz, główny ekonomista BPS TFI

Foto: Fotorzepa, Guzik Piotr Piotr Piotr

Red

Oto rentowności dziesięcioletnich obligacji rządu Hiszpanii znalazły się na poziomach analogicznych do rentowności papierów rządu Stanów Zjednoczonych (w obu przypadkach ok. 2,6 proc.). A przecież pamiętamy jeszcze niedawne czasy, gdy kraj z Półwyspu Iberyjskiego był uważany nieomal za bankruta. Czy zatem mamy do czynienia z kolejną anomalią na rynkach finansowych? Czy rentowności długu tego kraju najniższe od czasów rewolucji francuskiej to coś, co powinniśmy uznać za rzecz oczywistą?

Rzut oka na fundamenty Hiszpanii jednoznacznie wskazuje na brak związku z wyceną ich długu. Wskaźniki zadłużenia dla tego kraju wciąż rosną – w tym roku relacja długu do PKB może osiągnąć 94 procent – a wzrost gospodarczy jest nadal rachityczny. Agencje ratingowe wyceniają hiszpański dług tylko nieznacznie powyżej poziomów spekulacyjnych.

Skąd zatem tak niski poziom rentowności długu? Oczywiście w dużym stopniu taki wzrost wyceny tego długu tłumaczy gotowość Europejskiego Banku Centralnego do jego nielimitowanego skupu, co oznacza usunięcie części ryzyka. Jednak to nie wyjaśnia wszystkiego.

Nominalna rentowność obligacji to połączenie inflacji i rentowności realnej. Składnikiem realnej rentowności jest ryzyko kredytowe lub ryzyko niewypłacenia nominału w jego części lub całości. Odnosząc się do przykładu obligacji hiszpańskich i amerykańskich, można stwierdzić, że ponieważ inflacja jest niższa w strefie euro, rentowności hiszpańskich obligacji są niższe, niż byłyby, gdyby inflacja była taka sam w obu krajach.

W rzeczywistości wątpliwości rozwiewa dopiero porównanie rentowności obligacji indeksowanych do inflacji. Ponieważ jedne i drugie obligacje są zabezpieczone przed inflacją, różnice w stopach inflacji między oboma krajami nie mają w tym przypadku znaczenia.

Co wynika z tego porównania? Otóż rentowność hiszpańskich dziesięcioletnich obligacji indeksowanych inflacją wynosiła w połowie czerwca ok. 1,42, a ich amerykańskich odpowiedników, tzw. TIPS-ów – 0,38 procent. Zatem różnica w oprocentowaniu między tymi papierami to ok. 104 pb. Patrząc przez pryzmat obligacji inflacyjnych, hiszpańskie realne rentowności są więc wciąż dużo wyższe niż amerykańskie. Dlaczego? To oczywiste, gdyż ryzyko niewypłacalności dla hiszpańskich papierów jest wyższe niż dla amerykańskich.

Nie zmienia to jednak faktu, iż wspomniane wcześniej spadki rentowności długu Hiszpanii to chwilowa anomalia, która nie może trwać zbyt długo.

Krzysztof Wołowicz główny ekonomista BPS TFI

Oto rentowności dziesięcioletnich obligacji rządu Hiszpanii znalazły się na poziomach analogicznych do rentowności papierów rządu Stanów Zjednoczonych (w obu przypadkach ok. 2,6 proc.). A przecież pamiętamy jeszcze niedawne czasy, gdy kraj z Półwyspu Iberyjskiego był uważany nieomal za bankruta. Czy zatem mamy do czynienia z kolejną anomalią na rynkach finansowych? Czy rentowności długu tego kraju najniższe od czasów rewolucji francuskiej to coś, co powinniśmy uznać za rzecz oczywistą?

Pozostało 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację