Nie – dla podatków

I mnie się to podoba – nawet gdy mówi to „Solidarność". Przyznam szczerze, że do tej pory nie posądzałem związku o pomysły sprzyjające przedsiębiorcom. A tu, proszę, jaka niespodzianka. Związkowcy apelują do rządu o obniżenie VAT. Dlaczego? Bo ich zdaniem źle wpływa na rozwój całej gospodarki. Brawo! Szkoda tylko, że tak długo trwało dojście do takich wniosków...

Publikacja: 22.10.2014 08:18

Nie – dla podatków

Foto: materiały prasowe

Ale dziś nie będę krytykował, będę raczej chwalił i lekko modyfikował. Przypomnę, mieliśmy w rządzie takiego pana, który obiecywał, że podniesienie podatku VAT jest chwilowe i zniknie tak szybko, że nawet się tego nie spodziewamy. Okazało się jednak, że pan od obietnic zniknął szybciej, a podwyższony podatek pozostał...

Mamy kolejne obietnice obniżki VAT, boję się jednak, że obiecujący również zniknie szybciej niż wprowadzona kilka lat temu podwyżka. Wiadomo nie od dziś, że w naszym kochanym kraju prowizorki trwają najdłużej. Ta już parę lat się ciągnie.

Przejdźmy jednak do „Solidarności". Związkowcy mówią, że konieczne jest obniżenie VAT już od przyszłego roku, tak by w ciągu pięciu lat dojść do poziomu 18 procent. Kierunek świetny. Pytam jednak – po co?

Po co czekać aż pięć lat i po co obniżać tylko do 18 procent? Zróbmy to w ciągu roku i zejdźmy ze stawką do 14–15 procent. Jednocześnie likwidując wszystkie inne stawki VAT. Zróbmy tylko jedną. Na poziomie dzisiejszej efektywnej. Wszystkie obowiązujące przepisy wyrzućmy do kosza.

Mój przyjaciel ekonomista mówi, że przygotowanie odpowiedniej ustawy to dwa miesiące, a nie jak sugerują niektórzy – lata. A proces legislacyjny – maksymalnie osiem miesięcy. Choć jak posłowie pokazali, potrafią z nowymi przepisami uporać się znacznie szybciej.

Co się stanie, gdy pojawi się jedna prosta stawka podatku VAT? Znikną wszelkiego rodzaju nadużycia, system podatkowy zostanie uszczelniony, skończą się wyłudzenia, a przedsiębiorcy z pewnością temu przyklasną. Panowie politycy – zachęcam do działania. Czas przestać się bać.

Swoją drogą ciekawy jestem, z której strony odezwą się głosy krytyki i komu zależy na utrzymywaniu totalnie dziurawego i nieefektywnego systemu? Ale to już zupełnie inna historia.

Ciekawy też jestem, co na to „Solidarność"? Czy tak daleko pójdzie, czy pojawią się narzekania, że obniżonych stawek nie można likwidować, bo obłożone są nimi bardzo istotne artykuły?

I na koniec jeszcze jedna sprawa, o której mówi „Solidarność" – obniżenie PIT. Czemu nie? Jestem jak najbardziej za. Ale niekoniecznie przez obniżanie stawek. Tylko przez waloryzowanie kwoty wolnej, progu podatkowego, ulg rodzinnych. Te niezmieniane są przecież od dobrych paru lat. Dzięki temu do budżetu płyną miliardy złotych rocznie. Po cichu, dlatego że większość z nas nawet nie zauważa tego, jak ubywa nam pieniędzy z portfeli.

I na deser. „Solidarność" mówi: zlikwidujmy CIT. A to się porobiło! Ale o tym w następnym felietonie.

Ernest Bodziuch dziennikarz telewizji Polsat News

Ale dziś nie będę krytykował, będę raczej chwalił i lekko modyfikował. Przypomnę, mieliśmy w rządzie takiego pana, który obiecywał, że podniesienie podatku VAT jest chwilowe i zniknie tak szybko, że nawet się tego nie spodziewamy. Okazało się jednak, że pan od obietnic zniknął szybciej, a podwyższony podatek pozostał...

Mamy kolejne obietnice obniżki VAT, boję się jednak, że obiecujący również zniknie szybciej niż wprowadzona kilka lat temu podwyżka. Wiadomo nie od dziś, że w naszym kochanym kraju prowizorki trwają najdłużej. Ta już parę lat się ciągnie.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wojna orła ze smokiem
Opinie Ekonomiczne
Dr Mateusz Chołodecki: Czy można skutecznie regulować rynki cyfrowe
Opinie Ekonomiczne
Marcin Piasecki: Marzenie stanie się potrzebą
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Król jest nagi. Przynajmniej ten zbrojeniowy
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Dlaczego znika hejt na elektryki