Demografia: rosnące wyzwanie

Polska wschodnia szybko się starzeje. Tendencja ta nie sprzyja przyspieszeniu rozwoju gospodarczego makroregionu dopiero goniącego najbardziej rozwinięte polskie województwa.

Publikacja: 21.11.2014 01:59

Artur Osiecki

Artur Osiecki

Foto: Fotorzepa

Nic też dziwnego, że w środę Corina Cretu, nowa unijna komisarz ds. polityki regionalnej, zachęcała nasze władze, aby Polsce wschodniej poświęciły więcej uwagi.

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że najstarsze demograficznie (czyli z najwyższym odsetkiem ludności w wieku powyżej 65 lat) obszary Polski są w województwach Polski wschodniej. Chodzi w szczególności o woj. podlaskie, lubelskie oraz świętokrzyskie. To dla tych regionów informacja niepokojąca, tym bardziej że piątka wschodnich województw (poza wymienionymi są to jeszcze podkarpackie i warmińsko-mazurskie) wciąż goni resztę Polski i Europę, jeśli idzie o poziom rozwoju gospodarczego. Kiedy Polska w 2004 r. wchodziła do Unii Europejskiej, były to najbiedniejsze prowincje europejskie, co zaowocowało ustanowieniem dla nich oddzielnego krajowego – a de facto makroregionalnego – programu operacyjnego „Rozwój Polski wschodniej", finansowanego ze wspólnego budżetu unijnego na lata 2007–2013.

I trzeba przyznać, że regiony te rozwinęły się w ostatnich latach. Nie są już najbiedniejsze w Unii, i to nie tylko dlatego, że po wejściu Rumunii i Bułgarii przesunęły się w górę listy. Ale prawda jest taka, że nadal są gospodarczo na tyle słabo rozwinięte, że Komisja Europejska ponownie zgodziła się na przyznanie im oddzielnego programu pomocowego. Będzie się on nazywał po prostu „Polska wschodnia".

Nie ma co ukrywać, że niezależnie od pompowania unijnych euro ożywienie ściany wschodniej bez wystarczającej liczby rąk do pracy, co wynika ze starzenia się populacji, będzie trudne.

Inwestycje wymagają dobrze wykształconego i najlepiej młodego kapitału ludzkiego. Siły roboczej może zabraknąć, tym bardziej że mieszkańcy makroregionu od lat emigrują za chlebem.

W Polsce wschodniej najpowszechniejszy jest tzw. tradycyjny typ depopulacyjny, co oznacza, że główną przyczyną spadku zaludnienia jest ujemne saldo migracji.

Skalę problemów najlepiej widać w okolicach Białegostoku, Kielc i Lublina, a więc stolic wschodnich regionów. Tam z powiatami podmiejskimi sąsiadują powiaty, w których na skutek długotrwałego odpływu migracyjnego dochodzi do systematycznego spadku liczby ludności.

Mam rodzinę na Podlasiu. Starsi dosłownie wegetują, korzystając ze świadczeń społecznych, a młodsi szukają swej szansy zarobkowej za granicą – w przypadku moich krewnych w Wielkiej Brytanii. Grozi nam, że zamiast gonić pozostałe województwa pod względem gospodarczym, Polska wschodnia będzie się wyludniać i generować coraz większe obciążenia emerytalne.

Władze tych regionów mocno angażują się w zdobywanie funduszy unijnych, ale powinny też zwrócić baczniejszą uwagę na wyzwania demografii. A może warto wziąć przykład z Opolszczyzny, która broniąc się przed spadkiem liczby ludności, stworzyła programy przeciwdziałające tej niekorzystnej tendencji? Niektóre z nich, np. „Depopulacja – czas na zmiany na opolskim rynku pracy", są zresztą współfinansowane z pieniędzy Unii Europejskiej, a konkretnie z Europejskiego Funduszu Społecznego...

Opinie Ekonomiczne
Jak zaprząc oszczędności do pracy na rzecz konkurencyjnej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Blackout, czyli co naprawdę się stało w Hiszpanii?
Opinie Ekonomiczne
Czy leci z nami pilot? Apel do premiera
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Pytam kandydatów na prezydenta: które ustawy podpiszecie? Czas na konkrety
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Z pustego i generał nie naleje
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku