Zbyt wiele osób wciąż ginie na polskich drogach. Wskaźnik śmiertelności w wypadkach drogowych należy tu do najwyższych w Unii Europejskiej. W 2013 r. gorszy był tylko w Rumunii.
Unijni sąsiedzi o wiele lepiej radzą sobie z ograniczaniem liczby ofiar. Średni spadek śmiertelności w wypadkach drogowych w Polsce w latach 2001–2011 wyniósł zaledwie 24 proc. W całej UE był prawie dwa razy wyższy i wyniósł 45 proc.
Pomaga policja i radary
W 2001 r. Polska miała niższy wskaźnik śmiertelności na drogach niż Grecja, Łotwa, Litwa, Luksemburg czy Portugalia. Jednak dekadę później te pięć krajów zanotowało znaczną poprawę, czego nie da się powiedzieć o Polsce. Powoli zaczyna ona jednak odnosić pewne sukcesy w ograniczaniu liczby ofiar, głównie dzięki skuteczniejszemu egzekwowaniu ograniczeń prędkości na drogach.
Do zmniejszania liczby wypadków przyczynia się fakt, że jest więcej policji na ulicach. Pomaga też obecność radarów: stacjonarnych, mobilnych oraz tych do odcinkowego pomiaru prędkości jazdy. W 2012 r. liczba śmiertelnych ofiar wypadków drogowych spadła o 15 proc., co przekłada się na 618 uratowanych osób i ok. 1,2 mld zł mniej strat gospodarczych. W 2013 r. zanotowano poprawę o kolejne 6 proc., co można przełożyć na 214 osób i dodatkowe 400 mln zł oszczędności.
Szwedzki system dróg „2+1" to dwa pasy ruchu w jednym kierunku i jeden w przeciwnym, zmieniające się naprzemiennie, co umożliwia bezpieczne wyprzedzanie