Jak wynika z informacji Narodowego Funduszu Zdrowia, do oddziałów wojewódzkich Funduszu wpłynęły zgłoszenia z 625 placówek zatrudniających specjalistów. Łączna liczba podpisanych lojalek, gwarantujących lekarzom na etatach 6750 zł brutto miesięcznie, wyniosła 14 683. To znaczy, że resort zdrowia wyda na nie do końca tego roku 198 mln zł, o 40 mln zł mniej niż się spodziewał (blisko 240 mln zł).
Czytaj także: Lekarze rezygnują z dodatkowych dyżurów
Zgodnie z przewidywaniami ekspertów, na podpisanie umów lojalnościowych zdecydowali się przede wszystkim lekarze, którzy nie mają możliwości zarobienia więcej w innych jednostkach i którym nie opłaca się pracować na kontrakcie. Jak się dowiedzieliśmy, wśród sygnatariuszy umów lojalnościowych nie ma np. anestezjologów, pracujących głównie na kontraktach, za dużo wyższe stawki.
Możliwość podwyżki w zamian za zobowiązanie nieudzielania tożsamych świadczeń w innych szpitalach publicznych daje specjalistom nowelizacja ustawy z 5 lipca 2018 r. o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych, nazywana także ustawą 6 proc. PKB.
Przeciwko umowom lojalnościowym protestowali dyrektorzy mniejszych szpitali – powiatowych i miejskich – którzy nie są w stanie zapełnić obsady dyżurowej oddziałów bez korzystania z pomocy „cudzych" lekarzy, zatrudnionych na etatach w większych szpitalach wojewódzkich czy klinicznych. Dlatego wiele większych placówek zawczasu zgłosiło gotowość do dzielenia się swoimi specjalistami na mocy artykułu 8 nowelizacji z 5 lipca 2018 r. Stanowi on, że dyrektor wojewódzkiego oddziału NFZ może ogłosić wykaz podmiotów, w których może wystąpić zagrożenie braku dostępności do świadczeń lub ciągłości ich udzielania z uwagi na zbyt małą liczbę lekarzy. To sprawia, że mimo lojalki tacy specjaliści nadal będą pełnić dyżury w innej jednostce.