Aborcja: prawnicy i lekarze spierają się o klauzulę sumienia

Medycy powołują się na sumienie i odmawiają udziału we wszystkich legalnych zabiegach. Prawnicy uważają, że każdą kobietę trzeba zbadać oddzielnie

Publikacja: 23.02.2013 12:00

Aborcja: prawnicy i lekarze spierają się o klauzulę sumienia

Foto: Rzeczpospolita, Tomasz Wawer Tom Tomasz Wawer

W krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. L. Rydygiera od kilku miesięcy rozgrywa się spór między dyrekcją a lekarzami. Idzie o klauzulę sumienia. Ta pozwala lekarzowi powstrzymać się od wykonania pacjentowi świadczeń, które są sprzeczne z jego sumieniem.

Wszystko zaczęło się na przełomie sierpnia i września 2012 r. Do szpitala zaczęło się zgłaszać coraz więcej pacjentek na zabieg przerwania ciąży. O ile w dwóch poprzednich latach szpital przeprowadzał ok. dziesięciu zabiegów w ciągu całego roku, o tyle pod koniec 2012 r. w ciągu miesiąca zgłaszały się po dwie pacjentki. Wszystkie aborcje, które wykonali lekarze, były dopuszczalne zgodnie z obowiązującym prawem.

Wady genetyczne

– W każdym wypadku lekarze byli na 100 proc. pewni, że płód ma wady genetyczne – tłumaczy Bożena Kozanecka, dyrektor krakowskiego szpitala ds. lecznictwa.

Jeśli lekarz ginekolog stwierdził patologię ciąży bardzo wcześnie, kierował pacjentkę do specjalnej kliniki, gdzie pracują specjaliści. Tu była poddawana wielu badaniom i jeśli wstępna diagnoza się potwierdziła, pacjentka była kierowana do szpitala Rydygiera.

Liczba kobiet napływających do szpitala na zabiegi zdziwiła dyrekcję i lekarzy. W pewnym momencie jeden z anestezjologów nie wytrzymał. Złożył ordynatorowi pismo. Zaznaczył w nim, że odmawia znieczulania pacjentek, a przez to uczestnictwa we wszystkich zabiegach przerywania ich ciąży.

Oświadczenie przygotowała lekarzowi kancelaria prawna. Anestezjolog kontaktuje się z dyrekcją tylko za jej pośrednictwem. Prawnicy uzasadniają w piśmie, że zgodnie z art. 39 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty medyk może z góry zadeklarować, że nie uczestniczy w zabiegach przerywania ciąży, bo kłóci się to z jego sumieniem.

Trudne przepisy

Na tym się jednak nie skończyło. Jak to z naszymi przepisami bywa, diabeł tkwi w szczegółach. Druga część przepisu o klauzuli sumienia mówi o tym, że jeśli lekarz odmawia pacjentowi świadczenia, musi mu wskazać w zamian innego lekarza lub placówkę medyczną, w której zainteresowany tę pomoc dostanie. Ponadto swoją odmowę powinien odnotować w dokumentacji medycznej.

Na kanwie klauzuli sumienia rozgorzał jednak spór w szpitalu. Dyrekcja honoruje wprawdzie oświadczenie lekarza i jego sumienie, ale ma inne zdanie na temat interpretacji klauzuli.

– Nasi prawnicy uważają, że jednorazowe oświadczenie nie zwalnia lekarza z uczestnictwa w każdym zabiegu terminacji ciąży (medyczny termin na określenie aborcji) – podkreśla dyrektor Kozanecka.

Zdaniem szpitala anestezjolog powinien przypadek każdej kobiety zbadać indywidualnie. Jeśli za każdym razem decydowałby się odstąpić od udziału w zabiegu, musi wpisać przyczynę do dokumentacji medycznej i wysłać ją do innego lekarza.

Krakowskiego anestezjologa w obronę bierze samorząd lekarski. – Lekarz miał prawo postąpić zgodnie z sumieniem i złożyć jednorazowe oświadczenie. Zresztą usprawnił tylko pracę szpitalowi – mówi Konstanty Radziwiłł, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej.

Prawnicy, interpretując klauzulę sumienia, rację przyznają szpitalowi. – Lekarz z Krakowa nie spełnia obowiązku, jaki ciąży na nim względem pacjenta. Czyli uchyla się od wskazania lekarza lub innej lecznicy, w której pacjent ma możliwość uzyskać świadczenie – zaznacza Katarzyna Przyborowska, radca prawny prowadzący kancelarię Lege Artis.

Takiego samego zdania jest Jolanta Budzowska z kancelarii Budzowska Fiutowski i Partnerzy: – Klauzula sumienia nigdy nie zwalnia automatycznie lekarza z obowiązku udzielania pacjentowi informacji o jego stanie zdrowia, rozpoznaniu, proponowanych oraz możliwych metodach leczenia – wskazuje radca prawny.

Druga część klauzuli budzi sprzeciw samorządu lekarskiego. NRL uważa, że obowiązek wskazania innego medyka, który w tym wypadku znieczula pacjentkę przed zabiegiem, nie pozwala lekarzom wykonywać zawodu zgodnie z sumieniem.

Zdaniem lekarzy obowiązek wskazania innego medyka to nakłanianie do współsprawstwa

Co więcej, zdaniem lekarzy, przepis jest sprzeczny z postanowieniami europejskimi. Chodzi o rezolucję Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy z 7 października 2010 r. nr 1763 w sprawie klauzuli sumienia w systemie opieki zdrowotnej. Ta ostatnia nie nakłada na lekarza, który odmawia pacjentowi świadczenia, dodatkowych obowiązków. Dlatego w grudniu 2012 r. NRL zwróciła się do premiera o zmianę naszych przepisów i dostosowanie ich do europejskich.

Współsprawstwo

– Polskie prawo oczywiście dopuszcza w określonych okolicznościach aborcję. Jeśli jednak lekarza, który nie chce brać w niej udziału, zmusza się, by wskazał innego, to tym samym prawo nakłania go do współsprawstwa – zauważa prezes Radziwiłł.

Kancelaria Premiera nie odpowiedziała jednak do tej pory na sugestię lekarzy.

Tymczasem sytuację anestezjologa dodatkowo komplikuje fakt, że jest on zatrudniony w szpitalu na etacie, a nie na kontrakcie. Tu do gry wkraczają przepisy kodeksu pracy. Zgodnie z art. 22 pracownik musi wykonywać pracę określonego rodzaju, czyli np. znieczulać pacjentów, na rzecz pracodawcy, pod jego kierownictwem, w określonym miejscu i czasie. Dodatkowo dochodzi tu przepis o ciężkim naruszeniu podstawowych obowiązków pracowniczych.

– Gdyby odmowę wykonywania jakichkolwiek zabiegów związanych z legalnym przerwaniem ciąży uznać za takie naruszenie, to dyrekcja szpitala ma prawo nawet rozwiązać umowę bez wypowiedzenia z anestezjologiem – wyjaśnia Katarzyna Przyborowska.

A Jolanta Budzowska dodaje, że lekarz ma też inne obowiązki etyczne. Te wynikają z kodeksu etyki lekarskiej. Powinien poinformować pracodawcę o tym, jakie ma ograniczenia w wykonywaniu zawodu. Takiego oświadczenia szpital może wymagać już w procesie rekrutacji.

– Lekarze, którzy nie chcą brać udziału w aborcji, nie są przecież niepełnowartościowi. Wykonują w szpitalu wiele innych zadań medycznych – broni medyków Radziwiłł.

Spór o interpretację przepisów trwa na poziomie prawników szpitala i lekarzy. Oliwy do ognia dolewa fakt, że w ślady anestezjologa poszło kolejnych dwóch, którzy złożyli oświadczenia na ręce dyrekcji.

W Krakowie ich przypadek budzi wiele kontrowersji. Pod szpitalem co jakiś czas ludzie urządzają pikiety w obronie anestezjologa. Demonstrują organizacje sprzeciwiające się aborcji. Nie podoba im się także, że szpital im. Rydygiera wykonuje te zabiegi.

Lecznicy ciężko będzie jednak rozwiązać współpracę z anestezjologami. Jest to grupa lekarzy, których brakuje na rynku. W ostatnim czasie anestezjolodzy żądają też coraz wyższych wynagrodzeń. W razie zwolnień pomoc krakowskim medykom deklaruje także Naczelna Rada Lekarska.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.nowosielska@rp.pl

W krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. L. Rydygiera od kilku miesięcy rozgrywa się spór między dyrekcją a lekarzami. Idzie o klauzulę sumienia. Ta pozwala lekarzowi powstrzymać się od wykonania pacjentowi świadczeń, które są sprzeczne z jego sumieniem.

Wszystko zaczęło się na przełomie sierpnia i września 2012 r. Do szpitala zaczęło się zgłaszać coraz więcej pacjentek na zabieg przerwania ciąży. O ile w dwóch poprzednich latach szpital przeprowadzał ok. dziesięciu zabiegów w ciągu całego roku, o tyle pod koniec 2012 r. w ciągu miesiąca zgłaszały się po dwie pacjentki. Wszystkie aborcje, które wykonali lekarze, były dopuszczalne zgodnie z obowiązującym prawem.

Pozostało 89% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów