217,4 mld zł to budżet NFZ przewidziany w projekcie planu finansowego na 2026 r., z czego 1,7 mld zł stanowią koszty administracyjne.
– To jest absolutny wstyd – mówi „Rzeczpospolitej” Wojciech Wiśniewski, ekspert ds. ochrony zdrowia Federacji Przedsiębiorców Polskich. Jak wskazuje, Narodowy Fundusz Zdrowia, podobnie jak wiele innych instytucji w systemie ochrony zdrowia, przestaje być konkurencyjnym miejscem pracy. – W związku ze wzrostem wynagrodzeń w ochronie zdrowia, nie tylko dla lekarzy, obserwujemy masowy odpływ pracowników, zwłaszcza z wojewódzkich oddziałów NFZ, do innych placówek. Z drugiej strony, zatrudnienie lekarza za oferowane przez Fundusz wynagrodzenie, a kilku lekarzy znających system bardzo by się przydało w dziale analiz, jest absolutnie niemożliwe – wskazuje Wiśniewski.
Czytaj więcej
Nic się nie stanie, jeżeli minister finansów nie zatwierdzi planu finansowego NFZ. Prawo dokładni...
NFZ, czyli grosze na kadry
Koszty wynagrodzeń przewidziane w budżecie NFZ na przyszły rok opiewają na 804,6 mln zł. – To kwota na pokrycie prawie 5,7 tys. etatów – zauważa dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, ekonomistka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego, zastępca przewodniczącego Rady NFZ. Za sam pobór składki, który realizuje Zakład Ubezpieczeń Społecznych, NFZ płaci ZUS-owi 359,69 mln zł, a dodatkowo 5,2 mln zł przekazuje KRUS-owi. – Łącznie to niemal 365 mln zł rocznie, czyli prawie połowa kosztów wynagrodzeń instytucji, która odpowiada za kontraktowanie świadczeń, ich rozliczanie, a także, według oczekiwań, powinna stać na straży kontroli jakości, także w wymiarze równego dostępu do opieki – mówi ekonomistka.