Reklama

Aborcja w dziewiątym miesiącu ciąży. Izabela Leszczyna komentuje dla "Rz"

Zarząd Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników wystosował list do minister zdrowia, w którym apeluje o potwierdzenie interpretacji sformułowania „przerywanie ciąży” w przypadku wystąpienia przesłanki zagrożenia życia lub zdrowia kobiety. W tle jest sprawa pacjentki, która zdecydowała się na aborcję w 36. tygodniu ciąży. Głos w sprawie zabrała minister zdrowia Izabela Leszczyna.

Publikacja: 14.04.2025 09:55

Zarząd Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników wystosował list do minister zdrowia, w którym

Zarząd Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników wystosował list do minister zdrowia, w którym apeluje o potwierdzenie interpretacji sformułowania „przerywanie ciąży” w przypadku wystąpienia przesłanki zagrożenia życia lub zdrowia kobiety

Foto: Tomasz Gzell/PAP

Polskie prawo dopuszcza możliwość przerywania ciąży w dwóch przypadkach – gdy stanowi ona zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej lub gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 r. zniósł możliwość legalnego przeprowadzenia aborcji w przypadku uszkodzenia lub wad płodu, czyli w przypadku występowania tzw. przesłanki embriopatologicznej.

W liście do minister zdrowia datowanym na 10 kwietnia tego roku zarząd główny Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników (PTGiP) zwraca się z prośbą o potwierdzenie prawidłowości rozumienia sformułowania „przerwanie ciąży” zawartego w art. 4a ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.

Czytaj więcej

Orzeczenie TK w sprawie aborcji z powodu ciężkiej wady płodu

„Art. 4a w ust. 2 – względem uchylonej przesłanki embriopatologicznej – zakreślał czasową granicę zabiegu do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej, natomiast w przypadku, gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, przerwanie ciąży jest możliwe, jeżeli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni. Jeżeli chodzi natomiast o przesłankę zagrożenia dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, ustawodawca nie przewidział żadnego terminu, do upływu którego zabieg jest możliwy” – czytamy w liście.

Zarząd PTGiP wskazuje, że „po osiągnięciu przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki i po zaistnieniu przesłanki w postaci zagrożenia życia lub zdrowia matki zabieg przerwania ciąży, jakkolwiek całkowicie legalny, nie może jednak polegać na celowym uśmierceniu płodu. W przeciwnym razie zachowanie lekarza przeprowadzającego zabieg może podlegać ocenie w świetle art. 152 § 3 kodeksu karnego, zgodnie z którym kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8” – czytamy w liście.

Reklama
Reklama

Jak poinformowała „Rz” szefowa resortu zdrowia Izabela Leszczyna, ministerstwo przygotowuje odpowiedź na list PTGiP.

Kontrola RPP i śledztwo prokuratury

W tle wniosku skierowanego przez zarząd PTGiP do minister zdrowia jest przypadek pani Anity, która jesienią ubiegłego roku chciała dokonać aborcji w 36. tygodniu ciąży na podstawie przesłanki zagrożenia życia lub zdrowia pacjentki. Jej historię w marcu opisała „Gazeta Wyborcza”.

Kobieta była pacjentką ginekologii i patologii ciąży w Centralnym Szpitalu Klinicznym Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Na późnym etapie ciąży dowiedziała się, że dziecko może cierpieć na wrodzoną łamliwość kości. „Gdy Anita zaczęła rozważać aborcję, lekarze zamknęli ją w izolatce na oddziale psychiatrycznym wbrew jej woli. Odrzucili jej wniosek o »udzielenie gwarantowanego świadczenia opieki zdrowotnej w postaci przerwania ciąży z uwagi na występowanie zagrożenia dla jej zdrowia fizycznego i psychicznego«, mimo zaświadczenia od lekarki psychiatrii z tego samego szpitala, że pacjentka »wyraża myśli rezygnacyjne«” – napisała „GW”.

Czytaj więcej

Wytyczne dotyczące aborcji. Leszczyna liczy na uczciwość psychiatrów

W szpitalu w Łodzi pacjentce zaproponowano „zakończenie ciąży” przez cesarskie cięcie pod narkozą, lekarze odmówili jednak dokonania zabiegu metodą indukcji asystolii u płodu. Polega ona na wstrzyknięciu płodowi chlorku potasu.

Zabieg przerwania ciąży w 36. tygodniu ciąży przeprowadziła dr Gizela Jagielska ze szpitala w Oleśnicy. Okoliczności sprawy zbada Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy, co w ubiegłym tygodniu potwierdziła w rozmowie z „Wyborczą” Karolina Stocka-Mycek, rzeczniczka wrocławskiej Prokuratury Okręgowej.

Reklama
Reklama

Na doniesienia „GW” zareagowała minister zdrowia Izabela Leszczyna. „W związku z sytuacją opisaną w mediach, dotyczącą świadczeń zdrowotnych dla pacjentki CSK UM w Łodzi, u której zdiagnozowano wadę płodu, zleciłam przeprowadzenie kontroli przez NFZ i Rzecznika Praw Pacjenta” – napisała na portalu X.

W komentarzu dla „Rz” pokreśliła, że „orzeczenie TK Julii Przyłębskiej wyłączyło dopuszczalność przerwania ciąży w przypadku prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Zgodnie z ustawą o planowaniu rodziny w takiej sytuacji przerwanie ciąży było dopuszczalne do czasu osiągnięcia przez płód możliwości samodzielnego funkcjonowania poza organizmem kobiety. Wyłączenie tej przesłanki oraz związanego z nią terminu dopuszczalności przerwania ciąży to prawdziwy powód tragedii, których jesteśmy świadkami. To orzeczenie pozostawiło lekarzy bez jasnych wskazówek, co robić w tak trudnych i bolesnych sytuacjach, a przede wszystkim pozostawiło kobiety bez wsparcia i zrozumienia w obliczu przerastających je dramatycznych wyborów”.

Oświadczenie wydał też prof. n. med. Piotr Sieroszewski, kierownik I Katedry Ginekologii i Położnictwa Kliniki Medycyny Płodu i Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi oraz prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników. Lekarz konsultował pacjentkę w szpitalu w Łodzi. Jak przekazał 24 marca: „W trakcie kolejnego konsylium pani Anita wręczyła nam pismo napisane przez adwokata fundacji FEDERA z żądaniem »indukcji asystolii płodu« (czyli zabicia dziecka zdolnego do życia poprzez wbicie igły do jego serca z podaniem chlorku potasu). Zaproponowaliśmy natychmiastowe rozwiązanie przez cięcie cesarskie (ze względu na zły stan psychiczny pani Anity) w znieczuleniu ogólnym z objęciem dziecka wysokospecjalistycznym leczeniem pediatrycznym. Oznacza to, że zaproponowaliśmy pani Anicie niezwłoczne zakończenie ciąży, co nie jest jednoznaczne z uśmierceniem płodu zdolnego do życia.” Wskazał też, że „wrodzona łamliwość kości jest wadą, przy której dzieci są sprawne intelektualnie i istnieje leczenie celowe tej wady bez potrzeby terapii eksperymentalnej”.

Czytaj więcej

ETPC: orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji było nielegalne

Klauzula sumienia

– W każdym cywilizowanym państwie, w którym dopuszczalne jest przerywanie ciąży, istnieje pewien limit, po przekroczeniu którego zabieg ten staje się niedopuszczalny – komentuje sprawę dr hab. Jacek Skrzydło z Uniwersytetu Łódzkiego, specjalista w zakresie praw człowieka, pełnomocnik prof. Piotra Sieroszewskiego. – Chodzi o moment, w którym płód osiąga zdolność do samodzielnego życia poza organizmem matki. Nawet w orzeczeniu amerykańskiego Sądu Najwyższego w sprawie Roe przeciwko Wade sprzed 50 lat pojawiło się pojęcie viability, czyli zdolności do przeżycia poza łonem matki – momentu, od którego można zakazać aborcji właśnie z tego względu. Nie chodzi o bezwzględny zakaz przerywania ciąży – taki zabieg może być konieczny – ale w takiej sytuacji dąży się do ratowania zarówno matki, jak i płodu. W przypadku ciąży w 35./36. tygodniu, tak jak w tej konkretnej sprawie, płód był już zdolny do życia poza organizmem matki. Uśmiercenie takiego płodu stanowi, w mojej ocenie, naruszenie prawa i jest to jasno określone w kodeksie karnym – wskazuje Jacek Skrzydło.  

– Etyka zawodowa nakazuje lekarzom respektować prawa pacjenta do udziału w podejmowaniu decyzji dotyczących jego zdrowia, jeśli więc pacjentka decyduje się na indukcję asystolii płodu, to jeśli ta metoda postępowania jest zgodna z aktualną wiedzą medyczną, jej wola musi być wzięta pod uwagę – mówi „Rz” mec. Jolanta Budzowska, partner w kancelarii Budzowska Fiutowski i Partnerzy. – Lekarz może się jednak powołać na klauzulę sumienia, szczególnie że art. 39 kodeksu etyki lekarskiej nakłada na niego równoczesną odpowiedzialność za osobę w ciąży oraz za zdrowie i życie płodu. W sytuacji spełnienia przesłanek ustawowych może więc zadeklarować gotowość przerwania ciąży, ale co do metody postępowania w stosunku do płodu może skorzystać z klauzuli sumienia. Takie działanie nie powinno jednak w żaden sposób naruszać praw pacjentki i skutkować opóźnieniem aborcji w sytuacji zagrożenia życia kobiety. Obowiązkiem państwa polskiego jest zapewnić ciężarnej w takiej sytuacji możliwość uzyskania świadczenia przerwania ciąży z zastosowaniem zgodnych z wiedzą medyczną metod postępowania w stosunku do płodu – podkreśla Jolanta Budzowska.

Reklama
Reklama
Ochrona zdrowia
Prezydent staje po stronie pracowników ochrony zdrowia
Ochrona zdrowia
Premier ociepla wizerunek w temacie ochrony zdrowia. Prezydent odpuszcza weto
Ochrona zdrowia
Lewica chce likwidacji składki zdrowotnej. Proponuje nowy podatek
Ochrona zdrowia
Zespół Trójstronny. Do końca roku zmian ws. podwyżek nie będzie
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Ochrona zdrowia
Rośnie sprzeciw wobec nowelizacji ustawy antynikotynowej
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama