Skrócenie okresu izolacji, a potem program wychodzenia z obostrzeń w Polsce to zdaniem Bolesława Piechy, posła PiS, najbliższy cel rządu w sprawie pandemii. Decyzja o skróceniu czasu izolacji – dziś wynosi dziesięć dni (krótszy jest tylko dla pracowników służb) – ma zostać ogłoszona w środę. Od dwóch tygodni krótsza jest już kwarantanna (z dziesięciu do siedmiu dni) dla osób z tzw. kontaktu z zakażonym, na której we wtorek było już 550 tys. osób.
Rząd zdecydował się luzować obostrzenia, bo szczyt piątej fali pandemii przyszedł szybciej, niż przewidywano, i wiele wskazuje na to, że zaczyna opadać. Nieco pomogły w tym ferie i nauka zdalna. Nie zdecydowano się na zapowiadane od marca szczepienia nauczycieli i służb.
Kto robi błąd
Jednak głównym powodem luzowania jest cel gospodarczy. – Długi okres izolacji działa paraliżująco na gospodarkę. To trzeba skrócić – mówi nam poseł Piecha. Rzecznik ministerstwa zdrowia Wojciech Andrusiewicz tłumaczył na konferencji, że skrócenie izolacji ma sens, bo wiąże się z „krótszym okresem objawowym i krótszym okresem, kiedy aktywnie zakażamy, i z koniecznością przywracania do pracy pracowników w różnych branżach".
Czytaj więcej
Informujemy, że składamy wniosek o wyrażenie wotum nieufności dla ministra zdrowia, Adama Niedzielskiego - mówił na konferencji prasowej w Sejmie poseł Konfederacji, Artur Dziambor.
– Tyle tylko, że to dotyczy ozdrowieńców i szczepionych, a nie wszystkich. Rząd robi tu podstawowy błąd – twierdzi prof. Włodzimierz Gut, wirusolog.