Dializa albo praca?

Dyżury w dni dializ – taki grafik pracy zaproponowała swojej pracownicy firma medyczna.

Publikacja: 07.07.2013 10:38

Stacja dializ

Stacja dializ

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki Roman Bosiacki

Pani  Małgorzata (prosi o zachowanie anonimowości) od 7 lat pracuje w jednej z największych prywatnych firm medycznych w kraju. Należy do średniego personelu medycznego.

Niemal od dwóch lat z powodu choroby nerek, musi  być dializowana. Zabiegi hemodializy odbywają się trzy razy w tygodniu.  Każdy z nich trwa około 5 godzin. Podczas zabiegu krew pani Małgorzaty jest wielokrotnie przepompowywana na zewnątrz ciała do dializatora, który działa jak sztuczna nerka. Krew jest oczyszczana w czasie takiego zabiegu m.in. z produktów przemiany materii, toksyn, wody. Na dializy pani Małgorzata przyjeżdża do warszawskiego szpitala, który mieści się na Woli.

Lekarze, którzy się nią opiekują stwierdzili, że nie powinna rezygnować z pracy, z powodów terapeutycznych.  - Gdy okazało się, że będę musiała mieć dializy poprosiłam pracodawcę, aby zatrudnił mnie na pół etatu. Nie było jednak na to zgody – wspomina. Dodaje, że doszło do absurdalnej sytuacji, gdy grafik jej dyżurów został ustalony tak, iż kolidował z dniami, gdy miała mieć dializy. – Problem został rozwiązany dopiero wtedy, gdy poprosiłam o mediację jednego z pracowników firmy. Jednocześnie lekarz medycyny pracy wpisał do mojego zaświadczenia o zdolności do pracy informację o dializach – dodaje pani Małgorzata.

Dopiero wtedy pracodawca zgodził się na to, aby pracowała na pół etatu. Grafika miała ustalony tak, że nie kolidował z zabiegami medycznymi. W pozostałe dni pracowała po 12 godzin.

Wszystko zmieniło się w tym roku. Tym razem pracodawca ustalił jej czas pracy w taki sposób, że musi stawiać się w pracy codziennie od godz. 8 do 11.45. – To dla mnie duży problem, bowiem po pracy muszę jechać na hemodializę. Mieszkam w okolicach Wyszkowa i po zabiegu jestem w domu około godziny 23. Następnego dnia muszę wstać do pracy o godz. 5 rano – opowiada nasza czytelniczka.

I tym razem poprosiła ona o takie dostosowanie grafiku, aby wykonywała pracę w dni wolne od hemodializ. Odpowiedź pracodawcy była jednoznaczna: nie ma takiej możliwości. Przedstawicielka pracodawcy stwierdziła, że wynika to m.in. z faktu nieobecności czterech pracowników, którzy  przebywają na zwolnieniu lekarskim.

Jednocześnie pracodawca odwołał się od decyzji lekarza medycyny pracy, który wydał jej zaświadczenie o tym, że jest zdolna do pracy. Pani Małgorzata ma się stawić do poradni Medycyny Pracy Mazowieckiego Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy.

Nasza czytelniczka odnosi wrażenie, że wszystkie te działania mają ją zmusić do tego, aby zrezygnowała z pracy w firmie. – Albo spowodować to, że zostanę zwolniona – dodaje pani Małgorzata.

Teraz przebywa ona na zwolnieniu lekarskim. Kompletuje też badania lekarskie, które są niezbędne do przeszczepu. Przewiduje, że być może przejdzie operację przeszczepienia nerki w ciągu 1,5 roku.

Co na to pracodawca? Marzena Smolińska, rzecznik prasowy Medicover w przesłanym do nas oświadczeniu stwierdziła, że pani Małgorzata zgłosiła, iż  system 12-godzinnych dyżurów jest jednak dla niej uciążliwy.

Napisała : „Sama podkreślała, że jej wydajność po tylu godzinach pracy obniża się,  i że źle się czuje.  Od kwietnia 2013 grafiki pani M. zostały zmienione, tak by długie dyżury nie miały negatywnego wpływu na stan jej zdrowia. Ustalone zastały codzienne krótsze dyżury. W ten sposób udało się pogodzić możliwości fizyczne pani M. z potrzebami organizacyjnymi Medicover, a jednocześnie zapewnić odpowiedni standard opieki pacjentom Medicover będącym pod opieką także pani M."

Dalej rzeczniczka stwierdziła, że : „zgodnie z naszą wiedzą pani M. mieszka na co dzień w Warszawie i nic nie wiemy o tym, że jest zmuszona pokonywać w/w odległości, aby odbyć dializy".

- To nieprawda, mieszkam w okolicach Wyszkowa, zresztą tam kierowana jest cała korespondencja od pracodawcy – mówi nasza czytelniczka.

Malgorzata Smolińska tak tłumaczy skierowanie pracownicy na dodatkowe badania medycyny pracy : „Pani Małgorzata (...) wielokrotnie kierowała do swoich współpracowników, przełożonych i zespołu HR  informacje, że jest chora, nie może pracować. Podkreślała, że bardzo źle się czuje, a jej częste i nagłe nieobecności (zwolnienia lekarskie na wybrane dni pracy) były tego potwierdzeniem. W związku z powyższym biorąc pod  uwagę słowa i zachowanie pani M. oraz odpowiedzialność pracodawcy za pracownika, postanowiliśmy skierować zapytanie do WOMP - u celem wyjaśnienia czy pani M. jest zdolna do świadczenia pracy. Wg naszej wiedzy WOMP nie może rozstrzygnąć tego tematu, gdyż  pani M. aktualnie przebywa na ciągłym zwolnieniu lekarskim. Zgodnie z obowiązującym prawem, dopiero po zakończeniu zwolnienia lekarskiego pracownik powinien wykonać okresowe badania medycyny pracy i następnie WOMP może przekazać swoją opinię. W naszej ocenie wszystkie działania Medicover świadczą  o trosce o panią Małgorzatę (...) i szukaniu oraz proponowaniu takich rozwiązań, aby  w tej trudnej sytuacji obie strony były usatysfakcjonowane".

Pani  Małgorzata (prosi o zachowanie anonimowości) od 7 lat pracuje w jednej z największych prywatnych firm medycznych w kraju. Należy do średniego personelu medycznego.

Niemal od dwóch lat z powodu choroby nerek, musi  być dializowana. Zabiegi hemodializy odbywają się trzy razy w tygodniu.  Każdy z nich trwa około 5 godzin. Podczas zabiegu krew pani Małgorzaty jest wielokrotnie przepompowywana na zewnątrz ciała do dializatora, który działa jak sztuczna nerka. Krew jest oczyszczana w czasie takiego zabiegu m.in. z produktów przemiany materii, toksyn, wody. Na dializy pani Małgorzata przyjeżdża do warszawskiego szpitala, który mieści się na Woli.

Pozostało 87% artykułu
Ochrona zdrowia
Obturacyjny bezdech senny – choroba niedoceniana
Ochrona zdrowia
Ćwiek-Świdecka: Kobiety kupują pigułki „dzień po” jak wtedy, gdy nie było recept
Ochrona zdrowia
Gdańskie centrum sportu zamknięte do odwołania. Znaleziono groźną bakterię
Ochrona zdrowia
Rewolucja w kodeksie etyki lekarskiej? Wykreślone ma być jedno ważne zdanie
Ochrona zdrowia
Izabela Leszczyna: WOŚP nie ma nic wspólnego z wydolnością systemu ochrony zdrowia