Tak uznał Sąd Najwyższy w uchwale z 24 stycznia 2007 r. Chodziło o wyrok nakazujący eksmisję Henryka W., wydany w lutym 1980 r. Mężczyzna został w 1979 r. wykluczony ze spółdzielni mieszkaniowej z powodu niepłacenia opłat czynszowych, a sąd na żądanie spółdzielni orzekł jego eksmisję. Wyrok eksmisyjny po nadaniu mu klauzuli wykonalności spółdzielnia przesłała - zgodnie z ówczesnymi przepisami - do Wydziału Spraw Lokalowych Urzędu Miejskiego w celu przeprowadzenia eksmisji.
Urząd zwlekał z jego wykonaniem. W 1999 r. spółdzielnia otrzymała zawiadomienie, że wyrok ten zaginął. Bez tytułu wykonawczego, tj. wyroku zaopatrzonego w klauzulę wykonalności, eksmisja jest niemożliwa. Niemożliwe było wydanie duplikatu tytułu wykonawczego, bo akta sprawy zakończonej wyrokiem eksmisyjnym zgodnie z przepisami zostały dawno zniszczone.
A że Henryk W. nadal zajmował mieszkanie, do którego prawo utracił już w 1979 r., i nadal za nie nie płacił, spółdzielnia w 2005 r. wystąpiła przeciwko niemu ponownie z pozwem o eksmisję. Sąd odrzucił pozew na podstawie art. 199 § pkt 2 kodeksu postępowania cywilnego ze względu na tzw. powagę rzeczy osądzonej. Przepis ten zobowiązuje sąd do odrzucenia pozwu bez jego merytorycznego rozpatrzenia, jeżeli o to samo roszczenie między tymi samymi stronami sprawa jest w toku albo została prawomocnie osądzona. W archiwum sądowym zaś zachowała się karta spraw rozstrzygniętych w 1980 r., z której bezspornie wynika, że przeciwko Henrykowi W. w sprawie wytoczonej przez spółdzielnię mieszkaniową został wydany wyrok zaoczny uwzględniający powództwo o eksmisję.
Sąd II instancji dostrzegł inny sposób załatwienia tej sprawy, a mianowicie przewidzianą w kodeksie postępowania cywilnego procedurę odtworzenia akt sprawy z 1980 r., na podstawie których można by wydać tytuł wykonawczy. Szkopuł w tym, że stosownie do art. 717 i 718 k.p.c. wniosek o odtworzenie akt sprawy prawomocnie zakończonej strona może zgłosić co do zasady w ciągu dziesięciu lat od chwili zniszczenia akt. Akta tej sprawy zaś zostały zniszczone najpóźniej w 1993 r. Sąd II instancji zwrócił się o wyjaśnienie do SN, czy w tym stanie rzeczy strona może wytoczyć sprawę o to samo przeciwko temu samemu pozwanemu, a jeśli nie, to jak w takiej sytuacji postąpić powinien sąd.
SN uznał, że sąd musi odrzucić pozew i wszcząć z urzędu, czyli z własnej inicjatywy, postępowanie o odtworzenie akt, chyba że zachodzą okoliczności przewidziane wart. 717 § 2 zdanie 1 kodeksu cywilnego.