W Internecie aż szumi od skrajnych opinii na temat pomysłu Komisji Europejskiej. Na forach portali związanych z budownictwem nie brakuje głosów, że to kolejny biurokratyczny bubel, który ma wymusić na obywatelach przeprowadzanie bezwartościowych ekspertyz. Tym samym da zarobić grupie urzędników, a certyfikaty nikomu na nic się nie przydadzą, bo przecież i tak każdy wie, ile płaci za ogrzewanie.
Tymczasem dyrektywa, jak każda tego typu ustawa europejska, pozostawia w gestii krajów członkowskich sposób wprowadzenia przepisów. Dyrektywa unijna 02/91/EC dotyczy oceny energetycznej budynków. Projekt Komisji Europejskiej, od pierwszych liter nazywany EPBD, ma na celu stymulowanie rynku do projektowania energooszczędnych mieszkań i jednocześnie zwiększenie świadomości ekologicznej społeczeństw. Świadectwo energetyczne pozwoli przewidywać koszt eksploatacji.
Będzie liczyć cztery strony, dlatego czasami nazywane jest paszportem budynku. Na ostatniej stronie mają się znajdować zalecenia, po spełnieniu których można będzie podwyższyć klasę energetyczną budynku. Klas będzie siedem, tak jak w przypadku sprzętu AGD, od A do G. Paszportem będą musiały się wykazać wszystkie budynki nowe, poddane gruntownemu remontowi, a także te przeznaczone do sprzedaży lub wynajmu. Jedyne obiekty, jakie nie zostaną objęte certyfikacją, to budynki kultu religijnego podlegające ochronie konserwatorskiej oraz o powierzchni poniżej 50 mkw.
Zatem jeśli będziemy chcieli sprzedać mieszkanie po 1 stycznia 2009 r., kupiec będzie miał prawo żądać od nas certyfikatu energetycznego. Komisja Europejska nie przewidziała jednak żadnych sankcji w wypadku transakcji dotyczących lokali, dla których nie będzie oceny energetycznej. Kar nie przewiduje również Ministerstwo Budownictwa, które odpowiada za projekt.
Najwięcej kontrowersji w Polsce wzbudza sposób przyznawania świadectw. Mają się tym zająć przeszkoleni audytorzy, a nadzór nad tym procesem ma prowadzić Ministerstwo Infrastruktury. By zapobiec korporacyjnemu charakterowi świadczenia usług audytorskich, dostęp do zawodu ma być otwarty.