Opłata adiacencka z tytułu podziału nieruchomości znowu niekonstytucyjna

W obecnym stanie prawnym nakładanie przez gminy opłat adiacenckich to istne pole minowe – uważa Tomasz L. Krawczyk adwokat z Kancelarii Drzewiecki, Tomaszek & Wspólnicy

Publikacja: 01.07.2008 09:30

Opłata adiacencka z tytułu podziału nieruchomości znowu niekonstytucyjna

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Red

Opłata adiacencka to, ogólnie biorąc, danina publiczna uiszczana na rzecz gminy przez właściciela lub użytkownika wieczystego nieruchomości w związku ze wzrostem wartości tejże spowodowanym przez działania gminy, m.in. polegające na zatwierdzeniu nowego podziału geodezyjnego nieruchomości.

Od 22 września 2004 r. tryb i warunki nakładania opłaty adiacenckiej z tytułu podziału działki reguluje art. 98a [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=175872]ustawy o gospodarce nieruchomościami[/link]. Może być ona wymierzona, gdy:

> (1) na wniosek właściciela lub użytkownika wieczystego nieruchomości gmina zatwierdzi jej podział geodezyjny lub też zostanie on dokonany mocą orzeczenia sądu, o ile podział ten nie wynika z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i

> (2) doprowadzi to do wzrostu wartości nieruchomości. Warunkiem nałożenia opłaty jest, aby

> (3) w dacie podziału pozostała w mocy uprzednio wydana uchwała rady gminy określająca dokładnie stawkę takiej opłaty (na poziomie do 30 proc. wzrostu wartości nieruchomości). Wreszcie

> (4) decyzja o nałożeniu opłaty może zostać doręczona stronie nie później niż w terminie trzech lat od podziału.

Dzisiaj przesłanki te są określone stosunkowo precyzyjnie. Jednak ostatnia z wymienionych przesłanek naraża obywatela na trzyletni okres oczekiwania na informację, czy zmuszony będzie ponieść opłatę, czy też nie (decyzja organu gminy jest bowiem uznaniowa). Jak owa niepewność co do jego zobowiązań publicznoprawnych ma się do standardów konstytucyjnych?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, wystarczy spojrzeć w niedawną przeszłość.

W myśl poprzednika art. 98a ustawy o gospodarce nieruchomościami, tj. art. 98 ust. 4 ustawy o gospodarce nieruchomościami w zw. z art. 145 ust. 2 tejże (uchylonym 21 września 2004 r.), opłata adiacencka mogła być nałożona, gdy (1) dokonany został podział nieruchomości, co (2) doprowadziło do wzrostu jej wartości. Warunkiem nałożenia opłaty było, aby (3) w dacie podziału pozostała w mocy uprzednio wydana uchwała rady gminy określająca widełki, w których zarząd gminy określał opłatę (maksymalnie jednak 50 proc.), a (4) decyzja o nałożeniu opłaty mogła zostać doręczona stronie nie później niż w terminie trzech lat od podziału.

Wyrokiem z 2 kwietnia 2007 r. (SK 19/2006) Trybunał Konstytucyjny uznał art. 98 ust. 4 za niezgodny z konstytucją, bo naruszał on, wynikającą z art. 2 w związku z art. 84, zasadę „ochrony zaufania jednostki do państwa i stanowionego przez nie prawa”.

Przyznać trzeba, że w porównaniu z poprzednim stanem prawnym kilka ważnych kwestii zostało doprecyzowanych. Wskazano bowiem, że opłata należna jest tylko wtedy, gdy podziału dokonuje się na wniosek właściciela lub użytkownika wieczystego, a nie np. z urzędu, i że nie jest należna, jeżeli podział dokonany jest na wniosek, ale wynika z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Nadto gmina ma obowiązek dokładnego określenia wysokości opłaty, nie zaś jedynie jej górnej granicy, oraz sprecyzowano, że warunkiem nałożenia opłaty jest obowiązywanie uchwały rady gminy dotyczącej jej wysokości w dacie podziału nieruchomości, nie zaś w dacie wydawania decyzji o nałożeniu opłaty. Wreszcie, poprzez umieszczenie przepisów o opłacie adiacenckiej w oddzielnej jednostce redakcyjnej (art. 98a) i wykreślenie ich z artykułu, którego poprzedniego ustępy dotyczyły wyłącznie wydzielania działek pod drogi publiczne (art. 98), przecięto spór, czy opłata należna jest tylko w wypadku wydzielania działek pod drogi, czy też również w przypadku podziału niezwiązanego z drogami publicznymi.

To jednak nie naprawione mankamenty poprzedniej regulacji stały się podstawą uznania jej za niekonstytucyjną, lecz nakładanie na obywatela trzyletniego okresu niepewności co do naliczenia mu opłaty.

Odwołując się do swego wcześniejszego orzecznictwa, TK wskazał bowiem, że treść „zasady zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa” sprowadza się do „takiego stanowienia i stosowania prawa, aby nie stawało się ono swoistą pułapką dla obywatela i by mógł on układać swoje sprawy w zaufaniu, iż nie naraża się na prawne skutki, których nie mógł przewidzieć w momencie podejmowania decyzji i działań”. Trybunał stwierdził, że art. 98 ust. 4 ustawy pozostawiał obywatela w niepewności, czy i w jakiej wysokości zostanie na niego nałożona opłata. Przedmiotem szczególnej jego krytyki stał się ów trzyletni termin, który określił on „nadmiernie długim stanem niepewności co do obowiązku uiszczania opłaty”.

Odniesienie argumentacji zawartej w przywołanym wyroku Trybunału do obecnego art. 98a ustawy prowadzi do jednoznacznego wniosku: przepis ten jest sprzeczny z art. 2 konstytucji z tych samych względów, z których sprzeczny z ustawą zasadniczą był art. 98 ust. 4 tej samej ustawy. Ta wada art. 98 ust. 4 ustawy, która skutkowała jego niekonstytucyjnością, została przeniesiona do art. 98a w niemal niezmienionym kształcie. Jedyna zmiana, polegająca na tym, że na gruncie nowej regulacji organ gminy nie ma już dowolności w określeniu stawki, lecz związany jest w tym zakresie uchwałą rady gminy określającą wysokość stawki dokładnie, nie zaś przez wskazanie stawki maksymalnej, jest bez znaczenia dla oceny konstytucyjności nowej regulacji. W cytowanym wyroku Trybunał wyraźnie stwierdził bowiem, że o naruszeniu zasady zaufania do prawa przesądza nie tylko niepewność co do przyszłej wysokości opłaty, lecz również niepewność co do faktu, czy w ogóle zostanie ona nałożona. Trybunał wskazał przy tym, że znajomość maksymalnej kwoty daniny publicznej nie jest wystarczająca dla spełnienia konstytucyjnego standardu, bowiem zasada ochrony zaufania jednostki do państwa i prawa wymaga, aby „zainteresowany znał dokładną treść i wysokość ciążących na nim obowiązków daninowych w chwili zdarzeń powodujących powstanie takiego obowiązku”. Nowa regulacja nie umożliwia zaś zainteresowanemu ustalenia wysokości ciążącej na nim opłaty adiacenckiej.

Sprzeczne z konstytucją obecne przepisy o opłacie adiacenckiej mogą – rzecz jasna – zaskarżyć do Trybunału podmioty uprawnione do zainicjowania tzw. abstrakcyjnej kontroli zgodności aktów prawnych z konstytucją (np. rzecznik praw obywatelskich). Ale także obywatel, a ściślej mówiąc adresat decyzji, może się domagać od sądu administracyjnego, rozpatrującego skargę na ostateczną decyzję administracyjną o ustaleniu wysokości opłaty, wystąpienia do Trybunału z wnioskiem o zbadanie konstytucyjności art. 98a. W razie zaś niekorzystnego rozstrzygnięcia sądów administracyjnych (w tym NSA) możliwe jest wystąpienie przez niego ze skargą konstytucyjną.

Jeśli skarga konstytucyjna (lub wniosek pochodzący od sądu administracyjnego) zostanie ona, zobowiązany dotąd z tytułu opłaty będzie ostatecznie zwolniony z obowiązku jej ponoszenia.

Ewentualne stwierdzenie przez Trybunał sprzeczności z konstytucją art. 98a dawać będzie osobom, na które opłata ta została już nałożona ostateczną decyzją możliwość domagania się wznowienia postępowania w sprawie, które powinno również doprowadzić do uchylenia decyzji w przedmiocie nałożenia opłaty jako wydanej bez podstawy prawnej.

Pojawia się wszelako także pytanie, co z opłatami nałożonymi na podstawie nowego art. 98a, lecz w oparciu o uchwały rad gmin wydane na podstawie delegacji ustawowej zawartej w art. 98 ust. 4 ustawy. Ważność tych uchwał jest co najmniej kontrowersyjna. Choć bowiem art. 98 ust. 4 został uchylony w zwykłym trybie, tj. ustawą nowelizującą ustawę o gospodarce nieruchomościami, to jednak jego niekonstytucyjność została stwierdzona wyrokiem Trybunału. Można oczywiście powoływać tu argumentację dotyczącą konstytutywnego charakteru orzeczeń Trybunału i działania tychże wyłącznie na przyszłość, jednak nie wiadomo, co miałoby to znaczyć w sytuacji, gdy – tak jak w tej sprawie – Trybunał orzekał o przepisie, który już nie obowiązywał. Co jednak ważniejsze, sąd może zawsze odmówić stosowania aktu rangi podustawowej sprzecznego z konstytucją czy ustawą i może on dokonać samodzielnej oceny uchwały w świetle konstytucji.

Prowadzi to do wniosku, że wydane na podstawie niekonstytucyjnego art. 98 ust. 4 uchwały rad gmin są wadliwe i nie mogą stanowić podstawy rozstrzygnięć w sprawach dotyczących w szczególności opłaty adiacenckiej. Sądy administracyjne mogą zatem i powinny odmówić stosowania uchwał rad gmin dotyczących wysokości opłat adiacenckich.

Wygląda zatem, że w obecnym stanie prawnym nakładanie przez gminy opłat to istne pole minowe. W tej sytuacji konieczna wydaje się interwencja ustawodawcy. Pytanie tylko o jej kierunek.

Można sobie łatwo bowiem wyobrazić przepisy regulujące opłatę adiacencką za podział nieruchomości, które nie naruszałyby zasady zaufania obywatela do państwa. Wystarczyłoby, aby wysokość opłaty określała ustawa, a jej nałożenie było obligatoryjne i obwarowane krótszym terminem. Może jednak lepiej byłoby w ogóle zrezygnować z nakładania na obywatela opłat za wykonanie przez gminę nic niekosztującego zadania publicznego, jakim jest utrzymywanie ładu w sprawach geodezyjnych.

Opłata adiacencka to, ogólnie biorąc, danina publiczna uiszczana na rzecz gminy przez właściciela lub użytkownika wieczystego nieruchomości w związku ze wzrostem wartości tejże spowodowanym przez działania gminy, m.in. polegające na zatwierdzeniu nowego podziału geodezyjnego nieruchomości.

Od 22 września 2004 r. tryb i warunki nakładania opłaty adiacenckiej z tytułu podziału działki reguluje art. 98a [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=175872]ustawy o gospodarce nieruchomościami[/link]. Może być ona wymierzona, gdy:

Pozostało 94% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nieruchomości
Ministerstwo Rozwoju przekazało ważną wiadomość ws. ogródków działkowych
Prawo w Polsce
Sąd ukarał Klaudię El Dursi za szalony rajd po autostradzie A2
Nieruchomości
Sąsiad buduje ogrodzenie i chce zwrotu połowy kosztów? Przepisy są jasne