Taką propozycję zawiera projekt nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym przygotowany przez sejmową komisję „Przyjazne państwo”.
Chodzi o to, że rentę planistyczną płacą właściciele działek, których wartość wzrosła na skutek uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (lub wskutek zmiany takiego planu).
Gminy pobierają ją w ciągu pięciu lat od jego uchwalenia, ale tylko od zbywających w tym czasie swoją nieruchomość. Same gminy decydują też, jaką wysokość ma ta renta. Są to kwoty spore.
Najwyższa stawka może sięgać nawet 30 proc. wzrostu wartości danej nieruchomości (mówi o tym art. 36 ustawy o planowaniu). Gminy bardzo rzadko jednak z niej korzystają.
Problem w tym, że pojęcie zbycia jest bardzo pojemne. Obejmuje ono wszelkie czynności pozwalające przenieść prawa do nieruchomości zarówno w drodze czynności odpłatnych (sprzedaż), jak i nieodpłatnych.