– To pierwszy taki przypadek upadłości w Polsce. Dotąd nie upadała żadna spółdzielnia, która budowała mieszkania ze środków KFM – mówi Tadeusz Kretkiewicz, syndyk upadłej w maju spółdzielni Dom 2000 Brzeziny.
O problemach tej spółdzielni [link=http://www.rp.pl/artykul/238049.html]pisaliśmy na łamach „Nieruchomości” pod koniec ubiegłego roku[/link]. Przypomnijmy: Dom 2000 Brzeziny działał od 1996 roku. Ze środków KFM w latach 1999 – 2007 spółdzielnia wybudowała 14 budynków – m.in. na Ursynowie – pożyczając na ten cel w Banku Gospodarstwa Krajowego 20 mln zł.
Jedną z inwestycji, które tak sfinansowano, jest blok przy ul. Wańkowicza 5b, który był oddany do użytku na początku 2006 r. Rok później lokatorzy tego budynku postanowili założyć własną spółdzielnię. Utrzymują bowiem, że stara spółdzielnia matka nie potrafiła się rozliczyć z tej inwestycji, co i rusz żądając dopłat.
Po podziale spółdzielni zaczęły się problemy ze spłatą 30-letniego kredytu zaciągniętego w BGK na budowę domu przy Wańkowicza. Nowa spółdzielnia, zanim została zarejestrowana, nie wpłacała do banku rat, więc ten zaczął je ściągać z kont starej spółdzielni, stosując odpowiedzialność zbiorową.
Władze obu spółdzielni przerzucały się winą, a w cieniu tego sporu spółdzielcy z Domu 2000 Brzeziny próbowali się porozumieć z BGK. Nie byli w stanie spłacać dodatkowych zobowiązań. Przypomnijmy, że za 50-metrowe mieszkanie, gdzie czynsz wynosi ok. 500 zł, drugie tyle muszą co miesiąc wyłożyć na ratę kredytu.