Wycena nieruchomości jest niezbędna do ustalenia m.in. wysokości odszkodowań za ich wywłaszczenie, a także podwyżek opłat za użytkowanie wieczyste. Przepisy dają prawo użytkownikowi wieczystemu lub wywłaszczonemu, który jest niezadowolony z wyceny, skorzystania z procedury sprawdzenia, czy wycena była prawidłowa. W praktyce nie wygląda to tak różowo.
Co mówią przepisy
Kwestie te reguluje art. 157 ustawy o gospodarce nieruchomościami. Zgodnie z nim niezadowolony z operatu szacunkowego może zwrócić się z wnioskiem o ocenę jego prawidłowości do jednego z lokalnych stowarzyszeń rzeczoznawców majątkowych. Organizacja ta wydaje opinię, czy wycena jest prawidłowa, czy nie. Jeżeli operat jest zły, wycofuje się go z obrotu prawnego. Jednocześnie informacja na ten temat pojawia się na stronie internetowej tego stowarzyszenia. Jest ona jednak bardzo lakoniczna.
– Obecny system weryfikacji operatów szacunkowych jest zły – uważa Wojciech Nurek, rzeczoznawca majątkowy. – Stowarzyszenia oceniające operaty są prywatnymi organizacjami, przynależność do nich jest dobrowolna, a jakości ich pracy nikt nie kontroluje. Poza tym jak można mówić o obiektywnej ocenie, skoro często przeprowadzają ją koledzy rzeczoznawcy? – dodaje.
Ponadto postępowanie przed stowarzyszeniem jest drogie. Koszty wynoszą od 4 tys. do 13 tys. zł, a więc o wiele więcej, niż płaci się za sporządzenie drugiego operatu.
– Jeżeli już dana osoba skorzysta z usług stowarzyszenia, i okaże się, że operat zawiera wady, to ocena tej organizacji nie ma żadnego wpływu na karierę zawodową autora. W skrajnych wypadkach stowarzyszenie może go co najwyżej wykluczyć ze swojego grona – mówi Krzysztof Urbańczyk, prezydent Polskiej Federacji Stowarzyszeń Rzeczoznawców Majątkowych.