Reprywatyzacja pałacyków

Wydziedziczeni ziemianie i ich spadkobiercy mogą dotkliwie odczuć skutki chaosu prawnego

Publikacja: 07.07.2012 09:33

Historia starań o odzyskanie przez rodzinę Krasińskich pałacu w Radziejowicach pokazuje, jak władza ludowa wespół z demokratyczną, przy udziale najwyższej władzy sądowniczej, wystrychnęły byłych właścicieli na dudka.

Przedstawiciele nowej rzeczywistości pojawili się w pałacu w Radziejowicach jako trzyosobowy komitet folwarczny, który 31 stycznia 1945 r. przejął majątek na cele reformy rolnej. Radziejowice leżą 40 km od Warszawy. W pałacu jest obecnie popularny w prominentnych środowiskach dom pracy twórczej, nadzorowany przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego.

Bogata historia

W rezydencji będącej od XVIII w. siedzibą Krasińskich  kwitło życie towarzyskie. Bywali tu Henryk Sienkiewicz, Józef Chełmoński, Juliusz Kossak, Lucjan Rydel, Jarosław Iwaszkiewicz, a później Jerzy Waldorff, wieloletni rezydent pałacu, którego imię noszą organizowane tu letnie festiwale. Protokół przejęcia dóbr radziejowickich położył kres ich dotychczasowej historii.

Zgodnie z rejestrem pomiarowym z 1939 r. majątek Dobra Ziemskie Radziejowice miał 334 ha, cegielnię, gorzelnię, młyn, tartak. Pałac, zamek, park i staw zajmowały wydzieloną działkę. W czasie wojny Niemcy urządzili tu lazaret wojskowy i rozgrabili wyposażenie. Ostatniej właścicielce, Marcie Krasińskiej, udało się przedostać do Włoch, a potem do Nicei, gdzie zmarła w 1943 r. W Nicei również pożegnał się ze światem jej syn Franciszek Krasiński. Jednego z dwójki jego synów, Adama, zakatowali ubecy w więzieniu w Sokołowie Podlaskim, a rodzina do dziś bezskutecznie szuka miejsca pochówku. Jan, który wylądował w Anglii jako mechanik samolotowy w Polskich Siłach Zbrojnych, kilka lat temu wrócił do Polski. Ma 88 lat i jako jeden ze spadkobierców Marty Krasińskiej walczy o odzyskanie rodzinnego majątku.

Prawny chaos

Do Krasińskich należały m.in. majątek i Pałac Ossolińskich koło Sokołowa Podlaskiego, sprzedany przez państwo prywatnemu nabywcy, Królikarnia w Warszawie, o którą trwa spór sądowy ze Skarbem Państwa i Muzeum Narodowym, oraz dobra ziemskie Radziejowice.

W wyniku dekretu z 1944 r. o przeprowadzeniu reformy rolnej przejęto 9,7 tys. majątków ziemskich. Były one, i są, nie do odzyskania. Od 2006 r. funkcjonowała jednak uchwała Naczelnego Sądu Administracyjnego umożliwiająca przynajmniej odzyskanie dawnych ziemiańskich siedzib.

Nawet jednak ta szczątkowa reprywatyzacja stanęła. Po zakwestionowaniu w 2010 r. przez Trybunał Konstytucyjny dotychczasowej drogi administracyjnej, wojewodowie, minister rolnictwa i sądy administracyjne zaczęli umarzać prowadzone postępowania i odsyłać zainteresowanych do sądów cywilnych.

W narastającym chaosie prawnym z ratunkiem pospieszył NSA, podejmując w 2011 r. uchwałę identyczną z tą z 2006 r. Restytucja drogi administracyjnej oznaczała jednak, że z kolei sądy powszechne stały się niewłaściwe do rozpoznawania takich spraw i zaczęły odsyłać złożone pozwy. Wydziedziczeni ziemianie i ich spadkobiercy znaleźli się w klinczu. Prawdziwa katastrofa czekała jednak tych, którzy po prawnej zadymie zwrócili się o wznowienie spraw, zakończonych decyzjami o umorzeniu postępowania na podstawie postanowienia TK oraz o rozpatrzenie złożonych poprzednio wniosków. Część wojewodów i minister rolnictwa, którzy, zwłaszcza pod koniec 2010 r., masowo umarzali takie postępowania, równie gorliwie zaczęli odmawiać ich wznowienia z braku prawnych podstaw.

– Napływają sygnały o odmiennym traktowaniu wniosków o wznowienie umorzonych postępowań w poszczególnych województwach – mówi Stanisław Ziemecki, członek władz Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego. – Źródłem tych prawnych zawirowań była, i jest, polityczna interpretacja dekretu o reformie rolnej.

Starania o odzyskanie zespołu pałacowo-parkowego w Radziejowicach Jan Krasiński rozpoczął w 2001 r. pozwem złożonym do Sądu Okręgowego w Płocku. W 2010 r. sąd nakazał odłączyć z księgi wieczystej działkę 21 ha, obejmującą zespół pałacowo-parkowy w Radziejowicach, założyć nową księgę i wpisać do niej jako współwłaścicieli Jana Krasińskiego i trzech innych spadkobierców Marty Krasińskiej.

– Wyrok był nieprawomocny i nie został wykonany – mówi Ryszard Grzesiuła, pełnomocnik Jana Krasińskiego. – Sąd stwierdził, że kompleks pałacowo-parkowy nie był nieruchomością ziemską w rozumieniu dekretu o reformie rolnej. Trudno przyjąć, że służył prowadzeniu gospodarstwa rolnego. Nie został zresztą przeznaczony na żaden z celów reformy rolnej, lecz na ośrodek opieki społecznej i dom matki i dziecka. A w 1950 r. przejęło go Ministerstwo Kultury i Sztuki.

Minister kultury wniósł apelację do Sądu Apelacyjnego w Łodzi. Jego zdaniem pałac i  park należały do folwarku Radziejowice i stanowiły całość gospodarczo-funkcjonalną, przejętą na cele reformy rolnej zgodnie z dekretem.

Zawirowania prawne wynikają z politycznej interpretacji dekretu o reformie rolnej

– Nieporozumieniem jest odnoszenie roszczeń do dzisiejszego stanu i granic nieruchomości. Nie ustalono także, czy istniał związek funkcjonalno-gospodarczy zespołu pałacowo-parkowego z całością dóbr ziemskich – wyjaśnia radca prawny Michał Błeszyński, pełnomocnik procesowy Domu Pracy Twórczej w Radziejowicach oraz ministra kultury i dziedzictwa narodowego.

– Jeszcze przed przejęciem na cele reformy rolnej była to ruina, a właścicielka mieszkała w Warszawie. Po wojnie pałac został odbudowany i zmodernizowany z funduszy państwowych.

W punkcie wyjścia

Sąd Apelacyjny w Łodzi zdecydował, że nie może rozstrzygnąć, kto ma rację. Wystąpił do Sądu Najwyższego o wyjaśnienie, czy sprawy o niepodleganie reformie rolnej mają rozpoznawać sądy powszechne czy organy administracji i sądy administracji. W SN przeważył pogląd, że aby sądy cywilne mogły zająć się takimi sprawami, decyzję musi najpierw wydać organ administracji.

W konsekwencji takiej uchwały SN z 18 maja 2011 r. postępowanie przed Sądem Apelacyjnym w Łodzi zostało zawieszone do czasu rozpoznania wniosku Jana Krasińskiego przez organy administracji. Wraz z tym upadła szansa na obronę wyroku Sądu Okręgowego w Płocku. Wojewoda mazowiecki, który wydał decyzję o umorzeniu postępowania z wniosku Jana Krasińskiego, ze względu na postanowienie TK odmówił jej uchylenia. Indagowani prawnicy potwierdzają, że mógł, a nawet powinien tak uczynić.

– Zmiana wykładni przepisów nie jest przesłanką wznowienia postępowania – zauważa Michał Błeszyński.

Jan Krasiński odwołał się do ministra rolnictwa i złożył wniosek o unieważnienie decyzji wojewody o umorzeniu postępowania. Rezultat jest na razie niewiadomy. Wiadomo natomiast, że po 11 latach i korzystnym wyroku sądowym sprawa wróciła do punktu wyjścia i etapu kwestii proceduralnych.

– Rozstrzygnięto wiele ważnych zagadnień prawnych, a przecież to dopiero początek postępowania administracyjnego i ustalania, czy w ogóle może się ono toczyć – podkreśla Michał Błeszyński.

Bo jeśli nie, na nic się zda wyrok sądowy. Nie ma decyzji merytorycznej, więc nie ma czego skarżyć. Ze względów formalnych droga do odzyskania pałacu będzie zamknięta.

Adwokat Andrzej Herman ocenia rzecz radykalnie.

– Działania władz PRL i obecnych łączy niechęć do jasnych rozwiązań i prawa własności. Działacze partyjni nacjonalizowali mienie prywatne z pobudek ideologicznych. Teraz politycy i system prawny nie są zainteresowani ustawowym uregulowaniem tych kwestii, powołując się na stan majątku państwa i licząc na zmęczenie dawnych właścicieli. Temu służy bałagan prawny w sprawach restytucyjnych. Postępowania w sprawach nieruchomości przejętych w trybie reformy rolnej trwają latami, a ich strony najpierw kieruje się na drogę administracyjną, potem do sądów powszechnych, by obecnie powrócić do organów władzy rządowej. Nieszczęściem jest też to, że o zwrotach decydują organy zainteresowane rozstrzygnięciem sprawy. Demokratyczne państwo prawa nie powinno na to pozwolić.

Historia starań o odzyskanie przez rodzinę Krasińskich pałacu w Radziejowicach pokazuje, jak władza ludowa wespół z demokratyczną, przy udziale najwyższej władzy sądowniczej, wystrychnęły byłych właścicieli na dudka.

Przedstawiciele nowej rzeczywistości pojawili się w pałacu w Radziejowicach jako trzyosobowy komitet folwarczny, który 31 stycznia 1945 r. przejął majątek na cele reformy rolnej. Radziejowice leżą 40 km od Warszawy. W pałacu jest obecnie popularny w prominentnych środowiskach dom pracy twórczej, nadzorowany przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego.

Pozostało 93% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów