Polskie ulice handlowe nie są najpopularniejszym miejscem do robienia zakupów – twierdzą analitycy Colliers International. Klientom brakuje znanych marek, które bez trudu można znaleźć w centrach handlowych, oraz oryginalnych butików z niszową ofertą.
– Klientów odstraszają też problemy z dojazdem do sklepów i brak miejsc parkingowych. Ponadto sam proces wynajmu lokali przy ulicach handlowych utrudnia często niejasna struktura własności budynków. Estetyka ich elewacji także pozostawia wiele do życzenia. Dodatkowo najemców zniechęca niski standard powierzchni. Często trudno też o odpowiednio duży sklep, np. w Poznaniu przeważają małe moduły – zauważa Anna Wysocka z Jones Lang LaSalle.
Ciągle też brakuje lokali dostosowanych do potrzeb nowoczesnego handlu w kamienicach, mimo że sukcesywnie przybywa takich budynków (np. Chmielna 25 w Warszawie, Pasaż 13 w Krakowie czy Bazar Poznański).
– Od lat obserwujemy niewykorzystany potencjał Marszałkowskiej w Warszawie, która ma ciągle szansę stać się ulicą handlową z prawdziwego zdarzenia, po dopełnieniu zabudową handlową drugiej pierzei na odcinku Aleje Jerozolimskie – Świętokrzyska. Z kolei w niektórych miastach budowa śródmiejskich galerii handlowych zainicjowała procesy porządkowania handlu przy okolicznych ulicach. Widać to np. w Poznaniu przy Półwiejskiej, w Katowicach przy ul. 3 Maja czy w Szczecinie przy al. Niepodległości – opowiada Katarzyna Michnikowska z Cushman & Wakefield. Według badań C&W najdroższą i najbardziej popularną wśród najemców ulicą jest warszawski Nowy Świat.
Na drugim miejscu plasuje się krakowska Floriańska. Są to, razem z krakowską Grodzką, najdroższe lokalizacje w całej Polsce. Stawki na tych ulicach sięgają 70–80 euro za mkw. miesięcznie, przy czym na Nowym Świecie i Grodzkiej pojawiają się oferty nawet za 95 euro za mkw. miesięcznie. – Czynsze za lokal o powierzchni do 100 mkw. przy stołecznych ulicach wahają się średnio na poziomie ok. 40 euro za mkw. miesięcznie – szacuje Katarzyna Urbaszek z CBRE.