- Od 2011 roku kurczą się także domy budowane przez osoby fizyczne - wynika z danych GUS opracowanych przez Lion's Bank.
- W przypadku deweloperów poprawa może przyjść już za kilkanaście miesięcy, kiedy zobaczymy realne efekty rekordowo tanich kredytów (niskich stóp procentowych), które skłoniły firmy budujące mieszkania do rozpoczynania śmielszych projektów - ocenia Bartosz Turek, analityk Lion's Bank.
Mniejszy metraż, niższa cena
Z danych GUS wynika, że średnia powierzchnia nowego mieszkania oddanego do użytkowania przez deweloperów w sierpniu tego roku to 60,1 mkw. - To niemało, biorąc pod uwagę, że statystyczny mieszkaniec dużego miasta szukając mieszkania celuje w powierzchnię ok. 40 - 50 mkw. - mówi Bartosz Turek. - Zupełnie inaczej jest jednak na terenach mniej zurbanizowanych. Tam prym wiodą domy, których powierzchnia rzadko jest mniejsza niż 100 mkw. - dodaje.
Analityk podkreśla, że trend do budowania coraz mniejszych mieszkań nie jest nowością. - Wszystko zaczęło się wraz z pierwszymi oznakami kryzysu. Już w 2007 roku deweloperzy, obawiając się nastania lat chudych, przeprojektowywali swoje budynki dążąc do obniżenia całkowitych cen swoich lokali - przypomina Bartosz Turek. - Coraz częściej pojawiały się kawalerki o powierzchni 25 – 30 mkw. oraz dwupokojowe mieszkania na 35 – 40 mkw. Wprowadzanie takich nieruchomości na rynek spowodowało, że już od końca 2008 roku przeciętna powierzchnia lokalu oddawanego do użytkowania przez deweloperów zaczęła się zmniejszać. Do takich wniosków można dojść biorąc pod uwagę dane uśrednione dla okresów rocznych - dodaje.
Nowe perspektywy
- Dane publikowane przez GUS pokazują, że w szczytowym momencie (październik 2008 r.) przeciętna powierzchnia mieszkania oddawanego do użytkowania przez deweloperów wyniosła 68,3 mkw. Dziś, po prawie sześciu latach, przeciętny metraż zmalał do 60,7 mkw. To średnia dla okresu od września 2013 r. do sierpnia 2014 r. - podaje analityk.